Zdjęcie: Czytelnik Rzeszów News
Reklama

– Odpowiednie odległości zachowano – zapewnia Stal Rzeszów, która w środę zorganizowała trening piłkarzy. Dla sanepidu i policji to marne tłumaczenia. 

W całym kraju obowiązuje zakaz przemieszczania się w związku z epidemią koronawirusa. Z domu można wychodzić tylko na zakupy, do lekarza, czy apteki. Odległości między pieszymi muszą być co najmniej 2-metrowe, jest zakaz gromadzenia się powyżej dwóch osób, a od czwartku wszyscy obowiązkowo muszą zakrywać twarz i usta.

Za niestosowanie się do rządowych restrykcji policjanci wlepiają nawet 500-złotowe mandaty, a sanepid może dodatkowo ukarać 30-tysięczną grzywną. Pomimo tak surowych obostrzeń Stal Rzeszów w środę (15 kwietnia) przeprowadziła trening dla swoich piłkarzy, co uchwycił jeden z naszych Czytelników, który był na spacerze z pasem.

„Na Stadionie Miejskim w Rzeszowie odbywają się ćwiczenia i ludzie grupują się w większych ilościach. W związku z panującą pandemią stadiony miały być zamknięte i obowiązuje zakaz grupowania się. Podszedłem bliżej, na stadionie odbywał się trening piłkarzy Stali Rzeszów. Jak to możliwe?” – zastanawia się nasz Czytelnik.

„Czy miasto wydało zgodę na użytkowanie stadionu i w ogóle na samo trenowanie?” – dopytuje. 

Policja i sanepid: to niedozwolone

Ratusz twierdzi, że nakazu czy zakazu w takich przypadkach najemcom stadionu nie wydaje. – To w gestii klubu jest przestrzeganie rządowych rozporządzeń – twierdzi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Jednak to, czy klub rzeczywiście złamał zasady narodowej kwarantanny trudno stwierdzić, bo ani policji ani sanepidu o środowym treningu piłkarzy Stali Rzeszów nikt nie informował. 

– Generalnie takie spotkanie nie powinno mieć miejsca. Mamy zakaz gromadzenia się więcej niż dwóch osób i nakaz zachowywania stosownych odległości. Czy obowiązujące zasady zostały przez klub złamane? To jest w stanie stwierdzić jedynie powiatowy sanepid, jeśli ta sprawa trafi do niego – tłumaczy Dorota Gibała, rzecznik podkarpackiego sanepidu.

W podobnym tonie wypowiada się policja. – Takie rzeczy nie są dozwolone, tym bardziej, że z uwagi na epidemię zostały zawieszone rozgrywki piłkarskie. Niemniej jednak żadne zgłoszenie w tej sprawie do nas nie dotarło – potwierdza nadkom. Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. 

Stal Rzeszów: przepisy zachowano 

Sam klub przekonuje, że wszystkie zasady bezpieczeństwa podczas treningu, a dokładnie testów motorycznych, zachowano i nikt nie złamał obowiązujących przepisów. 

– Zawodnicy testy motoryczne przechodzą pod okiem trenera w 2-osobowych grupach, na dwóch boiskach. Każdy zawodnik zlecone ćwiczenia wykonywał po swojej stronie boiska, więc odpowiednie odległości zostały zachowane –  przekonuje Tomasz Flakowski, rzecznik Stali Rzeszów. 

Przedstawiciele klubu twierdzą, że do testów podeszło niespełna 20 zawodników. Część drużyny nie mogła się im poddać, bo nie było ich w Rzeszowie. Z wyjaśnień Tomasza Flakowskiego wynika, że zawodnicy Stali na testy przychodzili w małych grupach, na określone godziny.

– Chodziło o to, aby uniknąć niepotrzebnego kontaktu z większą grupą oraz o to, by każdy zawodnik w szatni miał odpowiednio dużo miejsca, by nie stykać się z innym zawodnikiem – tłumaczy Flakowski. 

Klub zdecydował się na przeprowadzenie testów motorycznych w czasie epidemii sugerując się zapowiedziami złagodzenia obostrzeń w zakresie przemieszczania się. Stal ma nadzieję, że w niedalekiej przyszłości, zgodnie z czwartkowymi zapowiedziami rządu, będzie można organizować wydarzenia sportowe do 50 osób, ale oczywiście bez udziału publiczności. 

– Sztab szkoleniowy i kierownictwo klubu już opracowują procedury bezpiecznego powrotu do treningów grupowych – zapowiada Tomasz Flakowski. 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama