Fatalny wynik Rafała Trzaskowskiego na Podkarpaciu lokalni działacze Platformy Obywatelskiej przyjęli z niezrozumiałym spokojem. – 5 lat temu Bronisław Komorowski wypadł jeszcze gorzej – bronili się.
– Tylu banerów i plakatów kandydata opozycji jeszcze w Rzeszowie nie widziałem – mówił we wtorek w Rzeszowie Zdzisław Gawlik, lider podkarpackiej Platformy Obywatelskiej. – Te wybory pokazały, jak dużo jest w naszym regionie ludzi odważnych.
Komorowski miał gorzej
We wtorek politycy PiS i PO podsumowali niedzielne wybory prezydenckie, wygrane przez Andrzeja Dudę. PiS był zaskoczony rozmiarami zwycięstwa Dudy nad Rafałem Trzaskowskim na Podkarpaciu. Duda zdobył 70,29 proc. głosów, Trzaskowski – 29,08 proc.
Różnice widać dobrze w liczbie głosów. Trzaskowski w naszym regionie zebrał 322 133 głosów, a Duda – 785 645. Różnica wyniosła więc 463 512. Mimo kompromitującego wyniku Trzaskowskiego regionalni działacze PO są w dobrych nastrojach.
We wtorek w siedzibie PO w Rzeszowie przez kilkadziesiąt minut powtarzano, że jest dobrze, mimo że jest źle. Zdzisław Gawlik podkreślał, że Rafał Trzaskowski zdobył w drugiej turze wyborów o 60 tys. głosów więcej niż 5 lat temu Bronisław Komorowski.
– Jesteśmy, jako województwo, na czwartym miejscu pod względem przyrostu poparcia dla kandydata PO – mówił Gawlik.
Dymisja? A jest powód?
Co znamienne, wynik Rafała Trzaskowskiego podsumowywał „drugi garnitur” podkarpackiej PO. Nie było żadnych regionalnych parlamentarzystów Platformy. Przy Zdzisławie Gawliku pojawili się tylko radni miejscy i szeregowi działacze PO.
Zdzisława Gawlika zapytaliśmy, czy zamierza podać się do dymisji po fatalnym wyniku Rafała Trzaskowskiego w naszym województwie. – Dlaczego? – odpowiedział pytaniem na pytanie. – Czy kiedykolwiek Platforma Obywatelska miała tutaj lepszy wynik?
– O to, czemu od lat jest zły, należy pytać ludzi, i może dziennikarzy – dopowiadał Andrzej Dec.
– W kampanię Andrzeja Dudy zaangażowany był cały system, media publiczne. Osiągnięcie takiego wyniku, w takich okolicznościach, uważam za sukces. Trzeba pracować dalej, ale dostrzegam postęp. Absolutnie nie odpuszczamy Podkarpacia – mówił Zdzisław Gawlik.
Co innego słyszymy nieoficjalnie w PO. – Ludzie nie są zadowoleni z tego, jaki mamy wynik. Struktury są podzielone, jak nigdy dotąd. Co zawiodło? Komunikacja. Unikanie innych, tajne spotkania – słyszymy w Platformie.
Pretensji do Ferenca nie ma
W zasadzie nie dowiedzieliśmy się, dlaczego przed drugą turą na Podkarpaciu nie pojawił się Rafał Trzaskowski. Jedynym znaczącym elementem kampanii w tym czasie była wizyta w Rzeszowie prezydentów Gdańska i Sopotu: Aleksandry Dulkiewicz i Jacka Karnowskiego.
Ale i ona w swoim przekazie wyglądała co najmniej dziwacznie. Na spotkaniu samorządowców w ratuszu nie pojawił się Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, który w kampanii, ustami swojego rzecznika, poparł Rafała Trzaskowskiego. Nic więcej nie zrobił.
– Widocznie miał powody – tłumaczył oględnie Ferenca Zdzisław Gawlik. – Szanuję każdego samorządowca, jego autonomię, nie mam pretensji do nikogo – zapewniał.
Politycy PO, jeżeli widzą jakieś niedoskonałości, to w tym, jak traktowano ich w czasie kampanii. Regularnie atakowano ich na spotkaniach z wyborcami, niszczono ich plakaty i banery. – Zdziczenie obyczajów – ocenił Robert Homicki, który kierował pracą wolontariuszy.
– Nigdy nie spotkaliśmy się z podobnym ostracyzmem – narzekał. – Obarczają nas wszystkimi grzechami świata. Obrzucają nas kłamstwami – wspominał Zdzisław Gawlik.
Zdziczenie obyczajów
Politycy PO mówią, że samo wywieszanie materiałów wyborczych Rafała Trzaskowskiego w wielu miejscowościach na Podkarpaciu wymagało heroizmu od tych, którzy zgadzali się udostępnić swoje ogrodzenia i balkony.
– Pamiętam czasy, gdy przyznanie się do antykomunistycznych sympatii było niebezpieczne. Dzisiaj jest jeszcze gorzej, bo za poglądy antyrządowe można stracić pracę, sąsiadów, a w przypadku firm zamówienia publiczne – niepokoi się Andrzej Dec.
(cm, ram)
redakcja@rzeszow-news.pl