Pratt&Whitney
Reklama

Z okazji międzynarodowego Dnia Kobiet przedstawiamy historie pań pracujących w zawodach dotąd kojarzonych jako męskie. Monika i Justyna są dumne, że pracują jako spawaczki na linii silników lotniczych w Pratt & Whitney Rzeszów. Na tym stanowisku, oprócz nich, zatrudnionych jest 14 mężczyzn.

Podołałyśmy wyzwaniu

Monika Benedyk i Justyna Grabowy są dokładne, skrupulatne i zaangażowane. Świetne pracownice – mówi Damian Malita, kierownik linii.

Obie zgłosiły się na te stanowiska w ramach rekrutacji. Przez 9 miesięcy praktyki i nauki zawodu, zdały egzamin i mają umowy na czas nieokreślony. Czy czują się już spawaczkami „pełną gębą”? Tak – odpowiadają.

– Ciężko było się przyzwyczaić, bo wokół same chłopaki, ale bardzo dobrze się dogadujemy. Jest OK – mówi Justyna. 

Monika-i-Justyna

– Nie taki diabeł, czyli zawód spawaczki straszny. Podołałyśmy wyzwaniu. Uczyłyśmy się wszystkiego od podstaw – wraca do początków Monika. – To nie jest ciężka praca, nie musimy dźwigać, od tego są przyrządy, roboty, żurawie – dodaje. 

Jesteśmy dumne z tego, co robimy

Cały czas obie miały wsparcie ówczesnego kierownika Daniela Ćwiąkały. – Wierzył w nas i przyłożył rękę do tego, żebyśmy były tu, gdzie jesteśmy, oraz żebyśmy potrafiły wykonywać dobrze swoją pracę. Robimy praktycznie to samo, co nasi koledzy z linii, czyli spawamy metodą „tig”.

– Jesteśmy dumne z tego, co robimy. Pracujemy przy produktach, które kosztują tysiące dolarów. Słyszałyśmy, „a gdzie tam kobiety będą spawać”. Spawają – mówi z uśmiechem Monika.

– W domu nie spawam. Tylko w pracy. W domu są dzieci, są inne obowiązki. Jak coś trzeba pospawać, robi to mąż – stwierdza Monika.

– Ja też w domu nie spawam. Nie ma takiego zapotrzebowania, ale jak kiedyś się pojawi, to czemu nie. Najbliżsi wspierali mnie w wyborze zawodu. Chłopak też mnie namawiał. Udało się, kasa też się zgadza, jestem zadowolona – uśmiecha się Justyna.

Zmieniłam wszystko o 180 stopni

Monika przed przyjściem do Pratt & Whitney pracowała w sklepie, ostatnio była na urlopie macierzyńskim. – To sprawka męża, że zmieniłam pracę. Zmieniłam wszystko o 180 stopni – podkreśla.

Reklama

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Justyna była zatrudniona przy produkcji świeczek i wkładów do zniczy. – Pracujemy teraz w dużej, renomowanej firmie lotniczej, w której można dużo osiągnąć – twierdzi Justyna.

Zawód mechanika jest dla kobiet

– Zawód mechanika jest dla kobiet – twierdzi Dominika Pleśniak, młodszy mechanik napraw w Pratt & Whitney AeroPower Rzeszów, gdzie produkuje się i serwisuje silniki APU. – Jest nas tu więcej. Do P&W trafiłam po dniu otwartym dla kobiet. Zainteresowanie było ogromne. Nie sądziłam, że się dostanę.

Dominika tłumaczy, że mimo braku doświadczenia w branży lotniczej i mechanice, już po pierwszych godzinach czuła się jakby pracowała tu od dawna. Wszyscy pomagali, w tym przełożeni, trenerzy i współpracownicy. Aż się chciało, i chce się przychodzić do pracy.

W kobietach jest siła

– Codziennie zdobywam nową wiedzę i staram się jak najwięcej zapamiętywać. Każdy dzień jest inny, tak jak każdy silnik i jego budowa. Atmosfera jest super. Chłopaki zawsze służą pomocą. A w kobietach jest siła. Lotnictwo to jest to! – zaciska kciuki Dominika.

Paulina Wojdyła, podobnie jak Dominika, do P&W trafiła dzięki dniu otwartemu dla kobiet. Zaznacza, iż podejście firmy sprawia, że zanika stereotyp jakoby na pewne stanowiska nadawali się tylko mężczyźni. 

Czuję, że się rozwijam

Dzięki temu dostałam tak dużą szansę na rozwój – mówi Paulina. – Nie sądziłam, że zostanę tak ciepło i życzliwie przyjęta. Z każdym dniem poznaję coś nowego. Nie ma monotonii.

– Dzięki stanowisku na którym jestem, czuję, że się rozwijam. Dodatkowo duże możliwości daje program Scholar (*studia finansowane przez pracodawcę) – dzieli się swoimi wrażeniami Paulina, młodszy mechanik napraw.

Nie ma się nad czym zastanawiać

– Kobietom, które zastanawiają się nad podjęciem pracy w zawodzie zwyczajowo kojarzonym jako męski, powiem, że… nie ma się nad czym zastanawiać – tłumaczy Paulina Wojdyła.

Zaznacza, że po prostu trzeba wierzyć we własne siły. Nawet jeżeli nie ma się doświadczenia firma daje możliwości pozyskania wiedzy i doświadczenia. Wystarczą chęci do nauki. Od kiedy tutaj pracuję, idę do pracy z uśmiechem na twarzy, podsumowuje Wojdyła. 

Reklama