Umowa z wykonawcą na gruntowny remont pływalni przy ul. Matuszczaka w Rzeszowie podpisana. Nowy basen ma być gotowy w grudniu 2019. Dla rzeszowskich skoczków do wody to będzie trudny czas.
Gruntowna przebudowa basenu przy ul. Matuszczaka po dwóch latach różnych problemów nabrała w końcu realnych kształtów. W czwartek Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, podpisał w końcu umowę z wykonawcą – Karpat-Bud z Głogowa Małopolskiego. Firma ta modernizację pływalni wykona za 24,6 mln zł. Planowany termin oddania do użytku odnowionego basenu to grudzień 2019 rok.
– W pierwszej kolejności budowaliśmy to, co przynosi pieniądze, teraz przyszedł czas na obiekty rekreacyjne i w tym kierunku chcemy iść – mówi Tadeusz Ferenc. – Wykonawca jest doskonały. Ma doświadczenie w realizowaniu dużych inwestycji w Rzeszowie i poza nim. Przebudowa basenu na pewno będzie przebiegać sprawnie – zapewniał prezydent.
Tomasz Polek, prezes Karpat-Bud: – Cieszę się bardzo, że nasza spółka może realizować tak ważny obiekt dla Rzeszowa. Nie ulega wątpliwości, że basen, zwłaszcza sportowy, jest potrzebny w mieście. Biorąc pod uwagę sukcesy skoczków do wody, to na pewno bardzo ważna inwestycja – mówił Polek. – Mamy niewiele czasu, bo zaledwie 1,5 roku, ale podołamy – dodawał.
Basen po przebudowie będzie miał 29 metrów długości i 25 m szerokości, niecka ma mieć od 1,8 m do 5 m głębokości. Ważnym elementem rozbudowy pływalni przy ul. Matuszczaka będą nowe wieże o wysokości 5 m, 7,5 m i 10 m i trampoliny o wysokość 1 m i 3 m. Po obu stronach będą znajdować się także wieże dla sędziów. Ma ich być 7.
Na potrzeby skoczków zostanie wybudowana także sala gimnastyczna, która ma być wyposażona m.in. w suchy basen o głębokości 4 m oraz jama o głębokości 1,2 m, maty batutowe, materace asekuracyjne, drabinki gimnastyczne, materace pod trampoliny, rozgrzewkowe, ścieżkę akrobatyczną, liny do podciągania. Ponadto, na terenie pływalni ma być też siłownia.
– W obiekcie będą znajdować się się także specjalne kamery, które będą filmowały treningi zawodników. Dzięki temu trenerzy będą mogli wraz z nimi analizować ich pracę. Chcemy, aby w Rzeszowie powstał nowoczesny obiekt przygotowania olimpijskiego skoczków do wody – mówi Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa.
– Na basenie będzie można prowadzić także zajęcia z nauki pływania. Temu posłużą cztery tory o długości 25 m – dodawał.
Z podpisanej w czwartek umowy między ratuszem a Karpat-Budt na przebudowę basenu przy ul. Matuszczaka cieszył się ogromnie Grzegorz Lesiak, przewodniczący komitetu technicznego skoków do wody przy Polskim Związku Pływackim, a prywatnie ojciec jednego z lepszych skoczków do wody – Kacpra Lesiaka. – To dla nas wielki dzień – mówił.
– W Rzeszowie, mamy nadzieję, powstanie najnowocześniejszy obiekt w Polsce. W Łodzi i Poznaniu już takie są, ale były one tworzone z myślą o ich uniwersalnym charakterze, a w Rzeszowie będzie obiekt dedykowany specjalnie skoczkom do wody. Oczywiście, nie zostanie pominięta też funkcja rekreacyjna basenu, by mogli z niego korzystać mieszkańcy Rzeszowa – mówi Grzegorz Lesiak.
Lesiak był zachwycony tym, że ratusz chce w końcu stworzyć obiekt dla skoczków z prawdziwego zdarzenia, który będzie spełniał wymagania Światowej Federacji Pływackiej. Oznacza to, że w Rzeszowie będzie można po przebudowie basenu organizować wszystkie zawody dla skoczków do wody poza Mistrzostwami Świata i olimpiadą.
Zanim jednak te piękne czasy dla rzeszowskich skoczków do wody nadejdą, to najpierw będą oni się musieli zmierzyć z bardzo trudnym dla nich okresem przebudowy. – Mamy bardzo duże problemy, aby teraz przetrwać te 1,5 roku w Rzeszowie – nie ukrywa Grzegorz Lesiak.
Przypomnijmy, że dziś liczący około 60 zawodników w wieku od 6 do 27 lat klub Stal Rzeszów trenował na pływalni przy ul. Matuszczaka. Gdy ją zamknięto w czerwcu 2016 roku zawodnicy przenieśli się na baseny Rzeszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. To jednak tym najlepszym zawodnikom, czyli Kai Skrzek, Kacprowi Lesiakowi i Andrzejowi Rzeszutkowi, którzy poważnie myślą o kwalifikacjach olimpijskich, wystarczyło jedynie na… stagnację.
– Na treningu w Rzeszowie dziennie oddawałem około 40 skoków, a w Łodzi podczas dwóch treningów oddaję łącznie 160 skoków po 80 na każdym. Różnica ogromna, ale to właśnie klucz do budowania formy i do przyzwyczajania się do skoków – mówił nam w marcu br. Andrzej Rzeszutek.
Grzegorz Lesiak sam też przyznał, że aktualnie pływackie warunki w Rzeszowie zmusiły czołowych zawodników Stali Rzeszów do szukania alternatyw, jeśli chcieli poważnie myśleć o kwalifikacji na olimpiadę w Tokio w 2020 roku. Obecnie Kacper Lesiak i Andrzej Rzeszutek trenują razem w Łodzi, a Kaja Skrzek w Stanach Zjednoczonych.
– Ci zawodnicy po dwóch latach wrócą do Rzeszowa na 100 procent, bo oni są z miastem bardzo mocno związani – przecież wszyscy są rodowitymi rzeszowianami. Nie wyobrażam sobie, aby dalszej kariery sportowej nie kontynuowali w Rzeszowie – mówił Grzegorz Lesiak.
Po dwóch latach do Rzeszowa, jako zawodnicy z tej trójki, patrząc realnie mogą wrócić najprawdopodobniej 20-letnia Kaja Skrzek i 22-letni Kacper Lesiak. Czy Andrzejowi Rzeszutkowi, który dziś już ma 27 lat i jest prawie na sportowej emeryturze, też uda się doczekać momentu, w którym mógłby się w rodzinnym mieście przygotowywać się np. do startu w ważnych zawodach?
– To dziś bardzo trudne pytanie. Wszystko zależy od predyspozycji fizycznych Andrzeja – mówi Grzegorz Lesiak.
Dziś zarówno Skrzek, Rzeszutek i młody Lesiak przygotowują się ostro do tego, aby wywalczyć kwalifikację olimpijską do Tokio. Czy to się osiągnąć, zwłaszcza Rzeszutkowi, który ostatecznie nie dostał się na olimpiadę w Rio de Janeiro? – Realne szanse na kwalifikacje ma cała trójka. Po olimpiadzie w Rio nastąpiła duża zmiana pokoleniowa. Takich zawodników jak Andrzej obecnie na świecie zostało 20 – mówi Grzegorz Lesiak.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl