Powołanie komisji, która będzie się przyglądała wszystkim drzewom, a które są planowane do wycięcia, zaproponował Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.
Wycinka, chociażby jednego drzewa w Rzeszowie, budzi wiele emocji. Ostatnio mówi się o wycince 18 drzew na osiedlu gen. Andersa pod pretekstem programu rewitalizacji podwórek w Rzeszowie. Za „zielone płuca” miasto chciało stworzyć parking, plac zabaw, chodniki. Mieszkańcy ul. Boruty-Spiechowicza zaprotestowali, wycinkę drzew wstrzymano.
Podobnych przykładów jest więcej. W ub. r. dwie kobiety walczyły w obronie potężnego dębu przy ul. Fredry. Drzewo miało iść pod topór, bo stało na drodze budowy ronda. Protest okazał się skuteczny, drzewo uratowano. Mieszkańcy bronili także 8 drzew przy al. Niepodległości. Protestowano również wobec planu wycinania drzew na placu Wolności.
We wtorek, podczas sesji Rady Miasta Rzeszowa, przy okazji dyskusji na temat dębu szypułkowego przy ul. Wieniawskiego, który jest pomnikiem przyrody, radni zwrócili wreszcie uwagę, że miasto zgadza się na wycinanie zbyt wielu drzew.
– Z tej dyskusji wynika, że drzewa wycinamy bezmyślnie i nie szanujemy zieleni. Powołajmy więc w Radzie Miasta komisję, 3-5-osobową, aby przyglądała się wszystkim drzewom, które są zaplanowane do wycięcia – zaproponował prezydent Tadeusz Ferenc.
Pomysł poparł Konrad Fijołek, szef proprezydenckiego Rozwoju Rzeszowa. – To bardzo ciekawy wniosek – stwierdził. – Wpisuje się on w postulat, aby z komisji gospodarki komunalnej powołać osobną komisję ochrony środowiska, która zajmie się także stanem jakości powietrza – dodał Andrzej Dec (PO), przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa.
Miasto w tym roku na posadzenie drzew, bylin, krzewów i traw ozdobnych planuje wydać 1,9 mln zł. – Planujemy na terenie całego miasta posadzić 1000 drzew. Jeśli chodzi o wycinkę, złożyliśmy 26 wniosków na wycięcie 60 drzew. Pozytywnie rozpatrzono 9 – mówi Agnieszka Siwak-Krzywonos z biura prasowego Urzędu Miasta Rzeszowa.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl
