Miasto chciało wyciąć 8 drzew. Po protestach mieszkańców będą uratowane

Ratusz znów zaplanował bezmyślną wycinkę drzew. Tym razem pod topór ma iść 8 drzew przy al. Niepodległości. Są protesty. Na szczęście, skuteczne. 

 

W połowie czerwca dwie Ireny stanęły w obronie około 200-letniego dębu przy ul. Fredry. Okazało się, że Miejski Zarząd Dróg w Rzeszowie w ramach przebudowy ul. Batorego, która zakłada m.in. budowę ronda przy ZUS-ie, przeznaczył okazałe drzewo do wycinki. 

Szybko okazało się, że planista, który stwierdził, że dąb można wyciąć, nie był w terenie i prawdopodobnie nie miał pojęcia, że skazał na „zagładę” okazało drzewo. Po interwencji Ireny Cymbalisty i Ireny Paterek miasto zmieni projekt inwestycji, by dąb oszczędzić.

Ratusz obiecywał wówczas, że w przyszłości decyzje o wycince drzew na terenie miasta będą podejmowane bardziej rozważnie. 

Mamy końcówkę sierpnia i znów poszło coś nie tak, tym razem w rejonie bloku nr 15 przy al. Niepodległości. To właśnie tam mieszkańcy kilka dni temu zauważyli, że 8 drzew jest znaczonych do wycinki. Drzewa skazane „na śmierć” to około 50-letnie dęby, klony, jawory. Muszą zostać wycięte, bo miasto zaplanowało ścieżkę rowerową za przystankiem autobusowym. Póki co, dwa drzewa zostały pozbawione koron. 

O sprawie we wtorek na Facebooku poinformował Kuba Karyś, szef Komitetu Obrony Demokracji na Podkarpaciu. „Osiem pięknych drzew polegnie – rzekomo w imię ścieżki rowerowej, która biegnie przecież tuż obok. Mieszkańcy w szoku” – napisał Karyś.

Pani Irena znów w akcji 

Zdjęcie: Kuba Karyś

Gdy dotarły do niego informacje o wycince, w środę (28 sierpnia) razem z Ireną Paterek i członkami podkarpackiego KOD-u poszedł porozmawiać z mieszkańcami al. Niepodległości.  – To skandal. Nagle przyjeżdża ekipa i wycina w imię wyższego dobra drzewa, które odgradzają ludzi od ruchu, które dają cień – mówi Kuba Karyś.  

Irena Paterek także jest w szoku, że miasto ponownie wydaje decyzje o wycince drzew bez chwili refleksji.

– Ścieżka rowerowa może spokojnie biec w innym miejscu. Decyzja o wycince jest bezsensowna – mówi nam Irena Paterek. – Nie ma tam aż tak dużego ruchu rowerowego, by budować autostradę dla jednośladów. Te drzewa są tam potrzebne. Staliśmy chwilę w okolicy na rozżarzonym słońcu. Ledwo dało się wytrzymać – twierdzi. 

Irena Paterek na jednym z drzew przeznaczonym do wycinki zamieściła plakat, który wcześniej powiesiła na dębie przy ul. Fredry: „Przeznaczony do wycięcia. Próbujmy uratować”. 

– W ratuszu obiecywano nam, że nie będą już więcej podejmowane bezsensowne decyzje w kontekście wycinki drzew, a planiści będą oglądać teren i brać pod uwagę alternatywne rozwiązania – mówi gorzko Irena Perek, która ma nadzieję, że i tym razem uda się drzewa uratować.  

„Zodiak”: drzewa to skarb

Wycinką drzew jest oburzony także Edward Słupek, prezes spółdzielni „Zodiak”, do której należą bloki przy al. Niepodległości. Co prawda w sensie prawnym, teren z drzewami przeznaczonymi do wycinki nie należy już do spółdzielni (został wywłaszczony), ale w sensie społecznym to katastrofa. 

– Wycinka drzew i budowa ścieżki rowerowej trzy metry przed okami nie była z nami konsultowana. Zdecydowanie jesteśmy temu przeciwni. Te drzewa to skarb – mówi nam Edward Słupek. 

Jest w szoku, że miasto pod oknami 200 mieszkańców chce wybudować ścieżkę. – Tam są potrzebne ekrany dźwiękochłonne. Ścieżka rowerowa pod oknami to absurd – uważa prezes „Zodiaku”.

Władze spółdzielni są też zdegustowane tym, że miasto w takim miejscu chce budować ścieżkę rowerową, tym bardziej, że była kilka lat temu propozycja, by ścieżka powstała po drugiej stronie ulicy. Ratusz na to się jednak nie zgodził. 

Ratusz: drzewa zostaną

Sprzeciwy i larum podniesione wśród okolicznych mieszkańców okazały się już na tyle skuteczne, że miasto w środę zawiesiło planowaną wycinkę drzew. – Nie będziemy wycinać drzew. Zastanowimy się, jak ten problem inaczej rozwiązać – informuje Agnieszka Siwak-Krzywonos z biura prasowego Urzędu Miasta Rzeszowa. 

Decyzję miasta Edward Słupek komentuje krótko: – Cieszę się i dziękuję. Tylko krowa nie  zmienia poglądów.

Zdjęcie: Kuba Karyś

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama