– Nie chodzi tylko o to, żeby w Ukrainie odbudować domy, ale żeby odbudować je lepiej – mówili uczestnicy trzeciego, ostatniego dnia szczytu World for Ukraine w G2A Arena w Jasionce.
Zdjęcia: Grzegorz Bukała / materiały organizatorów
Trwający od środy W4UA pierwszy dzień zdominowała dyskusja o pomocy ukraińskim sierotom, w czwartek pociągnięcie do odpowiedzialności rosyjskich zbrodniarzy. Piątkowy, ostatni dzień W4UA, był poświęcony skutecznemu wsparciu Ukrainie już po wojnie.
Plan odbudowy musi przewidywać, że Ukraina podniesie się gospodarczo, społecznie i politycznie, gdy jednocześnie będzie walczyć z biurokracją i korupcją, wprowadzi decentralizację i ograniczy wpływ państwa na rynek (deregulacja).
– Bardzo mi się podoba to podejście – mówił Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa, który był gościem ostatniego dnia szczytu W4UA. – Ukraińcy nie chcą kraju tylko odbudowanego. Chcą skorzystać z doświadczeń innych, zbudować Ukrainę jako supernowoczesny kraj.
Przywoływał słowa symbolizujące determinację, pracowitość i odwagę Ukraińców: „W Chersoniu nie mamy wody, ciepła, prądu i czasem jedzenia, ale za to nie mamy Rosjan”. – To musi się udać – nie ma wątpliwości prezydent Fijołek.
Maryna Baydyuk, szefowa United Help Ukraine, uważa, że pomoc Ukrainie musi być tak zorganizowana, by Ukraińcy potrafili też sami sobie radzić. Bardzo ważne jest zbudowanie sieci organizacji. Te otrzymały już wsparcie z całego świata o wartości 100 mln dolarów.
– Współpracujemy z 65 ukraińskimi NGO-sami – mówił Michael Capponi, szef Global Empowerment Mission. – Konieczne jest wyznaczanie priorytetów i działanie zgodne ze strategią – dodawał Brock Bierman z United States Agency for International Development.
Szara strefa, partyzancka pomoc
Zdaniem prelegentów ukraińskie samorządy najlepiej wiedzą, czego potrzeba Ukraińcom, dlatego to one powinny być wzmacniane przez państwo, bo łatwiej potem będzie współpracować z NGO-sami i określać grupy, które najbardziej potrzebują pomocy.
Aby pomoc była jak najbardziej skuteczna, Ukraina musi walczyć też z biurokracją, która nierzadko spowalnia cały ten proces. Pomoc powinna trafiać bezpośrednio do tych, którzy jej potrzebują, a nie za pośrednictwem wielu pośredników.
Aby pomoc humanitarna nie przestała płynąć na Ukrainę, muszą powstawać raporty, by darczyńcy nadal chcieli pomagać. Raportowanie, w warunkach wojennych, nie jest łatwe. Do tego dochodzą ukraińskie regulacje prawne, które tworzą warunki dla „szarej strefy”.
To oznacza, że ukraińska administracja często nie wie, jaka pomoc i gdzie trafia, a musi. Andrij Horvat, przedstawiciel samorządów Słowenii, mówił, że na początku wojny pomagały one „partyzancko”, np. ciężarówki z darami do granicy Ukrainy wysyłano przez Rumunię.
Prelegenci W4UA uważają, że zarządzanie siecią pomocy humanitarnej jest w stanie wesprzeć branża IT, jedyny sektor gospodarki Ukrainy, który rośnie pomimo wojny. Pracuje w nim 300 tys. ludzi, generuje najwięcej wpływów do budżetu.
Ochronić najsłabszych
Ostatniego dnia W4UA dyskutowano też o handlu ludźmi. „Ludzcy drapieżcy” wykorzystują okazję, gdy od lutego miliony Ukraińców, kobiet i dzieci, tłumnie przekraczają polsko-ukraińską granicę, swój dobytek często mieszczą w jednej torbie.
Na „ludzkich drapieżców” są szczególnie narażone dzieci z domów dziecka. Przykładem jest zaginięcie autobusu ze stu sierotami ze Lwowa. – Porywacze wiedzą, że nikt nie szuka ich z taką determinacją, jak rodzice – mówili uczestnicy panelu.
Na W4UA przytaczano historię dwojga mieszkańców Wielkiej Brytanii, którzy zauważyli nietypowe zachowanie osób podjeżdżających pod pobliski dom. Ich czujność uratowała 450 ofiar współczesnego niewolnictwa i doprowadziła 13 gangsterów przed sąd.
Eksperci szczytu apelowali o zdecydowane zwiększenie zaangażowania ze strony organizacji na najwyższych szczeblach państwowych oraz o spójny i skuteczny system do monitorowania przepływu osób uciekających z terenów zagrożonych.
Kwestie bezpieczeństwa łączyły się z obszarem zdrowia, z naciskiem na sferę psychologiczną. Oleksiy Yaremenko, ukraiński wiceminister zdrowia, poinformował, że wojna przerwała rozpoczętą w 2015 r. na Ukrainie reformę służby zdrowia.
Reforma zakłada przejście z eks-radzieckiego systemu na standardy unijne. Od lutego Rosja zniszczyła ponad 500 aptek, a odbudowa systemu do stanu sprzed wojny pochłonie 15-20 mld euro. – Potrzebujemy też sprzętu i personelu medycznego – mówił Yaremenko.
Niewidoczne rany
Podczas panelu poświęconego leczeniu „niewidocznych ran”, czyli traum psychicznych podkreślono, że jeszcze 30 lat temu termin PTSD (zespół stresu pourazowego) nie był używany w praktyce klinicznej.
Blandine Bruyère, psychiatra z International Medical Corps, mówiła, że nauka doświadczeń ukraińskich trwa od 2014 r. – Gdyby ktoś mnie zapytał przed lutym 2022, czy wiem, jak pracować z psychotraumą, byłabym urażona. Dziś wciąż się uczę – mówiła Bruyère.
Dr Michał Kuroń, kierownik zespołu psychologów Kliniki psychiatrii, stresu bojowego i psychotraumatologii Wojskowego Instytutu Medycznego, przytoczył przypadek, gdy współpracująca z nim ukraińska profesjonalna terapeutka przeżyła załamanie.
– Ponieważ pacjent mówił o tragicznych przeżyciach z miejsca, w którym aktualnie znajdował się jej mąż. Rodzi to pytanie o to, jak pomagać pomagającym? – mówił dr Kuroń.
Thomas Tighe, dyrektor Direct Relief, mówił, że Ukraińcy walczą z pasją, zaangażowaniem i aktywnym przywództwem. – Nabywają odporności psychicznej, umiejętności i unikalnych doświadczeń. Rehabilitacja będzie jednak długotrwała – konkludował.
Michał Łukasiewicz, koordynator pomocy humanitarnej w Polsce i na Ukrainie, dzielił się swoimi doświadczeniami z rozmów z uchodźcami. Część osób wraca do Ukrainy, część pyta: „Jaką mam tam perspektywę?”. Chcą wrócić do Ukrainy.
– Nie chodzi tylko o to, żeby odbudować domy, ale żeby odbudować je lepiej – opowiadał.
By czuli się w Polsce, jak w domu
– Jesteśmy tacy sami, mamy te same wartości, mamy te same ideały – mówił Oleksandr Korinnyi z Novoukrainka w obwodzie kirowohradzkim. – Będziemy inwestować. Ukraina będzie walczyła o Ukraińców, bo bez Ukraińców nie ma Ukrainy – przekonywał.
Podczas debat ostatniego dnia szczytu World for Ukraine 2022 często przewijała się konkluzja, że pomoc może być skuteczna, gdy poprawi się koordynacja i obieg informacji.
W pierwszych tygodniach wojny, w punkcie recepcyjnym na granicy dramatycznie brakowało pieluch, zaś trzy kilometry dalej stały bezczynnie ciężarówki pełne tego towaru – podawał przykład Łukasz Lasek, dyrektor z Rohlig Suus Logistics, która pomaga Ukrainie.
Mówiono też o roli przedsiębiorców. Lidl utworzył specjalny fundusz, Ukrainie przekazał pomoc o wartości 47 mln zł – żywność, wodę, środki higieny… – Chcemy, żeby przybysze z Ukrainy czuli się w Polsce, jak w domu – mówiła Aleksandra Robaszkiewicz z Lidl Polska
W kasach samoobsługowych Lidla dodano język ukraiński, sieć szybko włączyła komunikaty głosowe oraz napisy w reklamach w języku gości. – Pragniemy, aby spora mniejszość, która jest z nami i wzbogaca nas, czuła się tutaj dobrze – zapewniała Robaszkiewicz.
Bogdan Kucharski, dyrektor zarządzający BP Polska, przypomniał, że po wybuchu wojny pracownicy koncernu otrzymali płatne urlopy, aby zaangażowali się w pomoc Ukrainie.
– Nie znam firmy w Polsce ani na Ukrainie, która nie włączyła się w pomoc: materiałowo, logistycznie, przekazując pieniądze, wysyłając pracowników – mówił Jarosław Romańczuk, dyrektor największej polsko-ukraińskiej kancelarii prawniczej EUCON Legal Group.
To nie jest wojna tylko Ukrainy
Bartosz Staniszewski z Komitetu Organizacyjnego W4UA uważa, że trzydniowy szczyt pokazał, że „ekosystem pomocowy” dla Ukrainy jest niezbędny, działa i rozwija się, potrzebuje jednak optymalizacji, koordynacji i wzmocnienia.
– Otrzymaliśmy wiele sygnałów, że misja W4UA powinna być kontynuowana – podkreślił Staniszewski. W szczycie wzięło udział 1500 osób, 211 panelistów, odbyło się prawie 40 paneli, 5 wydarzeń specjalnych, a relacje z W4UA przygotowywało 51 dziennikarzy.
– Ta wojna nie jest wojną tylko Ukrainy, ale też Europy. Nie chcemy, żeby naszym światem rządził Putin – powiedziała ostatniego dnia szczytu Anna Korzeniowska z Fundacji Koper Pomaga. Na sali rozległy się oklaski.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl