Dużo paliła. Podobno nikt jej nigdy nie widział bez papierosa w ustach. Była choreografką i reformatorką tańca. Cezarego Tomaszewskiego z Piną Bausch łączy miłość do ruchu, papierosy i spektakl pt. „Gdyby Pina nie paliła, to by żyła”, który jej poświęcił. Zobaczyliśmy go w czwartek podczas 4. Festiwalu Nowego Teatru.
4. FNT zmierza ku końcowi, bo za nami już siódmy dzień tej wyjątkowej teatralnej uczty. Tym razem, nim weszliśmy na widownię, by zobaczyć spektakl Cezarego Tomaszewskiego „Gdyby Pina nie paliła, to by żyła”, zajrzeliśmy do potkanie młodych specjalistów, którzy szkolili się na warsztatach zatytułowanych „Forum Młodych Krytyków”. Poprowadził je Tomasz Domagała, recenzent teatralny, który prowadzi blog domagalasiękultury.pl.
– Te warsztaty są pionierskie, bo te, które odbywają się podczas festiwali na terenie całego kraju, zakładają pisanie o teatrze, analizę spektaklu lub traktują o narzędziach pracy każdego krytyka teatralnego w Polsce. Nie było do tej pory warsztatów, które miały na celu pokazanie, jak prowadzić spotkanie po spektaklu – mówi w rozmowie z Rzeszów News Domagała.
– Warsztaty miały na celu zastanowienie się, na czym polega spotkanie teatralne z artystami. Przyglądamy się różnym relacjom: prowadzący – gość, prowadzący – publiczność, gość- widownia. I zastanawiamy się, jaka jest nasza rola jako prowadzących w takim spotkaniu – dodaje.
Natomiast o godzinie 18:00 Cezary Tomaszewski oraz aktorzy Teatru Dramatycznego im. J. Szaniawskiego w Wałbrzychu przenieśli rzeszowską publiczność w taneczny świat Piny Bausch – niemieckiej reformatorki tańca, która bardzo dużo paliła, co w efekcie doprowadziło ją do tego, że zmarła na raka płuc.
– Spektakl jest inspirowany kilkoma rzeczami. Są to lamenty barokowe. W moim życiu lamentowanie miało sens, gdy rzucałem palenie. Stąd też drugim elementem spektaklu jest wyzwalanie się z nałogu, w którym była również i Pina – mówi w rozmowie z Rzeszów News Cezary Tomaszewski.
Spektakl, który przyjechał z Wałbrzycha, był przesycony różnymi gatunkami teatralnymi. Pojawiało się w nim dużo elementów śpiewu, tańca, co ciekawe w wykonaniu aktorów, którzy nie byli tancerzami. To była pewna odwrotność w stosunku do Piny i jej zespołu, bo niemiecka choreografka miała tancerzy, którzy nie byli aktorami.
Ale czy to było najważniejsze, bo jak mówiła Pina, nie ważne jest to, jak ludzie się poruszają, ale co ich porusza. – Nieprofesjonalne ruszanie się i śpiewanie operowych kawałków uruchamia całkowicie inną wrażliwość. To jest duża ofiara, aby pokazywać rzeczy które się ćwiczy, które nie są dokładne – twierdzi Tomaszewski.
W piątek podczas 4. FNT zostaną wystawione dwa spektakle – „Bieguny” w Teatrze Maska (godzina 17:00) i „Sekretne życie Friedmanów” w „Siemaszce” (o 17:30 i 21:00). Tego dnia w Hotelu Rzeszów (al. Piłsudskiego 44) odbędzie się także konwersatorium „Nowe czy stare mitologie?”, które jest wydarzeniem towarzyszący. Wstęp bezpłatny.
Festiwal potrwa do niedzieli. Patronuje mu Rzeszów News.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl