Branża gastronomiczna ma dość restrykcji rządu związanych z koronawirusem. Właściciele rzeszowskich restauracji, barów, pubów domagają się wsparcia od państwa i systemowych rozwiązań.
Na ulicy niemalże codziennie są już kobiety, które bronią swojego prawa do wyboru. Teraz na ulice wychodzi branża gastronomiczna, jedna z największych ofiar koronawirusa. Od 24 października zamknięte są restauracje, puby i bary. Dozwolona jest jedynie sprzedaż jedzenia na wynos.
W Rzeszowie „#Gastroprotest. Czarna Polewka dla rządu RP” odbędzie się we wtorek (3 listopada) o godz. 12:00. „Nadszedł moment, w którym reprezentanci polskiej gastronomii muszą wspólnie stanąć w obronie swoich praw i interesów” – tłumaczą organizatorzy „gastrodemonstracji”.
Strajk ma przyjąć formę spaceru ulicą 3 Maja do urzędu wojewódzkiego przy ulicy Grunwaldzkiej. Branża gastronomiczna w ten sposób chce zwrócić uwagę na to, jak decyzje rządu wpływają destrukcyjnie na ich biznesy.
„Protestujemy pokojowo i wspólnie. W dniu protestu na ręce premiera za pośrednictwem wojewodów każdy składa osobistą petycję wspierającą Petycje Sztabu Kryzysowego Gastronomii Polskiej” – przekazują organizatorzy protestu.
Żądania polskiej branży gastronomicznej: plan wychodzenia z kryzysu na pół roku, zwolnienie z obowiązku płacenia składek ZUS, także przez pół roku, stała 8-procentowa stawka VAT na wszystkie produkty, fundusz wsparcia tarcza antykryzysowa dla gastronomii.
Właściciele restauracji, barów i pubów domagają się także zniesienia ograniczeń czasowych i opracowania standardów „bezpiecznej restauracji” w czasie pandemii.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl