Wielki protest w Rzeszowie przed siedzibą PiS po wyroku Trybunału Konstytucyjnego [FOTO]

Reklama

„Jebać PiS”, „Wypierdalać”, „Mamy dość”, „Hańba” – skandowało ponad 2000 osób w Rzeszowie przed siedzibą PiS po barbarzyńskim wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.

 

Protesty odbyły się w piątkowy wieczór w całej Polsce. W Rzeszowie urządzono „Pogrzeb Praw Kobiet”. I nie był cichy, był bardzo głośny. Przed drzwiami biura PiS przy ulicy Hetmańskiej zapalono symboliczne znicze.

Ludzi było tak dużo, że nie mieścili na chodniku, blokowali jezdnię, setki osób stało pod drugiej stronie ulicy. Kierowcy zwalniali i z protestującymi skandowali: „Jebać PiS”. Partia Kaczyńskiego doprowadziła do tego, że zawłaszczony przez nią TK w czwartek uznał, że aborcja w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu jest niezgodna z Konstytucją RP. 

Już w czwartek wieczorem protesty rozpoczęły się w Warszawie, w piątek przeniosły się na ulice dziesiątek polskich miast. Kobiety są wściekłe, że będą zmuszone do rodzenia śmiertelnie chorych dzieci. Tak barbarzyńskie prawo wprowadzono pod naciskiem katolickich fundamentalistów z Ordo Iuris. Kobiety masowo, słusznie, wyszły na ulice. 

Kaju Godek, wypierdalaj! 

Frekwencja w Rzeszowie na proteście przeszła najśmielsze oczekiwania organizatorów – partii Razem i Manify Rzeszów. Policja co prawda podaje, że było ok. 800 osób, ale to zaniżona liczba. Ludzi było co najmniej 2000. Na proteście pojawił się m.in. rzeszowski poseł Lewicy Wiesław Buż, który zapewniał, że jego ugrupowanie stoi murem za kobietami. 

Przed biurem PiS skandowano hasła: „Solidarność naszą bronią, fanatycy niech się gonią”, „Myślę, czuję, decyduję”. – Aborcji nikt nam nie zabroni. Kobiety dadzą sobie radę, ale jakim kosztem? Na to już nikt nie patrzy – mówiła Agnieszka Itner z partii Razem na Podkarpaciu.  

Dariusz Bobak z Obywateli RP wspomniał, że w piątek rano w Radiu Zet Kaja Godek, antyaborcyjna działaczka, mówiła, że teraz należy zastanowić się także nad wprowadzeniem zakazu aborcji, która jest wynikiem gwałtu! 

– Prosty przekaz dla Kai Godek: „Wypierdalać!” – zaintonował Bobak. I tłum zaczął skandować „Wypierdalać!”. „Wypierdalać” skierowano także pod adresem fundamentalistów z Ordo Iuris, którym marzy się jeszcze wprowadzenie zakazu rozwodów, posłów PiS oraz Konfederacji. Gorzkie słowa padły także pod adresem posłów Platformy Obywatelskiej. 

Oby nie było za późno

Na protest przyszli głównie młodzi ludzie, ale nie tylko. Pojawiła się także związana z Rzeszowem dr hab. Anna Siewierska-Chmaj, rektor Wyższej Szkoły Europejskiej im. Ks. Józefa Tischnera w Krakowie. 

– Nie mogę patrzeć na to, co się dzieje w tym kraju i jak kobiety powoli tracą prawa. Nie dajcie sobie wmówić, że tu chodzi tylko o aborcję. Urodziliście się w wolnej Polsce. Wam się wolność wydaje tak oczywistym, jak świeże powietrze, ale wolność nie jest czymś oczywistym. W każdej chwili mogą nam ją odebrać – przestrzegała dr Siewierska-Chmaj.

I zachęcała, by wygooglować sobie zdjęcia, jak wyglądał Kabul w latach 70. ubiegłego wieku, jak wyglądały plaże w Iranie. Kobiety wtedy chodziły w krótkich spódniczkach, były szczęśliwe, opalały się na plaży, miały równe prawa, rozpuszczone włosy, studiowały na równi z mężczyznami. Dziś to przeszłość. Kobieta mają tam gorsze prawa niż zwierzęta. 

– Pojawili się fundamentaliści, którzy im tego stopniowo zabraniali, aż w końcu zamienili Afganistan i Iran w takie kraje, jakie dzisiaj mamy – mówiła rektor krakowskiej WSE. I apelowała do protestujących: – Walczcie, bo za chwilę będzie za późno!  

Piotrowicz, będziesz się bał!

Lidia Górska z Obywateli RP zapowiedziała, że protesty wkrótce przeniosą się przed dom Stanisława Piotrowicza, sędziego Trybunału Konstytucyjnego, byłego peerelowskiego prokuratora z Krosna.

– Piotrowicz, jeśli nas oglądasz, to posłuchaj: będziemy twoim wrzodem na tyłku! Będziesz się rano bał spojrzeć w lustro. Będziemy wyrzutem twojego sumienia. Krosno nie jest daleko! – mówiła Górska. 

Przemawiali też młodzi ludzie. – Czy ktoś pomyślał o tych dzieciach niepełnosprawnych, które się urodzą? Rodzice ich porzucą, zostawią w „oknie życia”. I co z tymi dziećmi? Państwo zapewni im opiekę? Czy te dzieci zaznają szczęścia? To jest prawo do życia? Czy prawo do przekleństwa? – pytała retorycznie ze łzami w oczach młoda kobieta.

– Nie możemy pozwolić, aby katoliccy fundamentaliści dyktowali nam, jak mamy żyć! – mówiła kolejna kobieta. 

Palmy komitety! 

Na „Pogrzeb” przyszedł też Arek Marczyński z Anteny Krzyku, jednego z najstarszego i najbardziej zasłużonego wydawnictwa muzycznego polskiego undergroundu. Marczyński stosunkowo niedawno swoją działalność przeniósł z Wrocławia do Rzeszowa. W przeszłości współpracował ze śp. Jackiem Kuroniem, jednym z przywódców peerelowskiej opozycji. 

– Panie Jacku, gdziekolwiek pan teraz jest. Jest taki moment, kiedy się z panem nie zgadzam. Zacznijmy palić komitety – mówił Arek Marczyński, nawiązując do słynnego zdania Jacka Kuronia „Nie palcie komitetów. Zakładajcie własne”. Ten cytat zrobił oszołamiającą karierę, dziś jest częścią pop kultury.

Protest przed kurią

Po kilkudziesięciu minutach uczestnicy protestu przeszli przed siedzibę kurii rzeszowskiej przy ulicy Zamkowej. Tam skandowano: „Mamy dość”, „Kto nie skacze, ten za PiS-em”, „To nie kompromis, to kompromitacja”. – Mam dość kraju, w którym kler rządzi nami i nas umoralnia, w państwem świeckim tylko w teorii – mówiła młoda kobieta. 

Głos przed kurią zabrał także młody mężczyzna, który podkreślał, że na protest przyszedł w imieniu swoich koleżanek, które bały się koronawirusa i starć z policją, których finalnie, na szczęście, nie było. – Ale pokażmy, że się nie boimy. Nie boimy się Kaczora! – zaintonował. Na drzwiach kurii wywieszono kartki z napisami: „Wyrok na kobiety”, „Piekło Kobiet”. 

Wara od mojej macicy!

Protest nie zakończył się przed kurią. Uczestnicy „Pogrzebu Praw Kobiet” postanowili przejść jeszcze przed biuro poselskie Grzegorza Brauna z Konfederacji, która także chwali wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Na ul. Słowackiego skandowano „Solidarność naszą bronią”. Przemówiła młoda kobieta, która doświadczyła poronienia zatrzymanego. 

– Bardzo chciałam dziecko urodzić, ale nie było mi to dane. Bardzo cierpiałam. Nie wyobrażam sobie, jak cierpią kobiety, które wiedzą, że urodzą śmiertelnie chore dziecko i będą godzinami patrzeć, jak ono kona. Wara od mojej macicy! – powiedziała kobieta, za co tłum nagrodził ją brawami, podobnie jak wystąpienia wszystkich innych osób. 

Protest w Rzeszowie zakończył się właśnie na ulicy Słowackiego. Trwał ponad 1,5 godziny.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama