– Tadeusz Ferenc jest dla mnie wzorem. Z tego wzoru będę korzystał. Chcę być prezydentem wszystkich Polaków – mówił w sobotę w Jasionce Władysław Kosiniak-Kamysz, kandydat PSL, w majowych wyborach na prezydenta RP.
Jeżeli ktoś myślał, że w G2A Arena w Jasionce, gdzie dotychczas polityczne spotkania organizował jedynie PiS, zobaczymy siermiężny, przaśny PSL, to musiał się rozczarować. Konwencję inaugurującą prezydencką kampanię Władysława Kosiniaka-Kamysza, zorganizowano z rozmachem, nowocześnie, doskonale wyreżyserowaną.
Do Jasionki Kosiniak-Kamysz przyjechał ze swoją żoną, Pauliną. Towarzyszyli mu również jego rodzice. Do G2A Areny zjechało ponad 3000 osób. Byli najważniejsi politycy PSL, m.in. europoseł Jarosław Kalinowski, szef Rady Naczelnej PSL; Krzysztof Hetman, Adam Jarubas, Adam Struzik, Piotr Zgorzelski, Władysław Teofil Bartoszewski i Eugeniusz Kłopotek.
Podkarpacie reprezentował lider regionalnych struktur ludowców Mieczysław Kasprzak. Do Jasionki nie zdołał dojechać nowy koalicjant PSL – Paweł Kukiz, z którym ludowcy tworzą w Sejmie Koalicję Polską. Kukiz zdołał nagrać tylko filmik. Pokazano go na telebimie, że miał wcześniej zaplanowaną akcję charytatywną i nie mógł jej odwołać.
„Słynny paprykarz” popiera lidera PSL
Konwencję prowadziła dwójka młodych polityków PSL: Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa, oraz Magdalena Sobkowiak, szefowa sztabu Władysława Kosiniaka-Kamysza. To oni nadawali konwencji rytm, sprawiali, że nie była nudna, przegadana, choć wpadek nie udało się uniknąć. Ludowcy na początek przywitali „specjalnych gości”.
Co ciekawe, Władysława Kosiniaka-Kamysza w wyborach zdecydował się poprzeć Stanisław Kowalczyk, słynny paprykarz, który w kampanii wyborczej w 2011 roku zadał kultowe już pytanie Donaldowi Tuskowi: „Panie premierze, jak żyć?”. Kowalczyk przyjechał do Jasionki. – Nie przyjechałem tu z dobrobytu, z zadowolenia – zastrzegał „paprykarz”.
– Mam nadzieję, że w polityce nastąpi odmiana, że nastąpi w Polsce normalność – mówił Kowalczyk. Tę nadzieję na „normalność” podobno daje mu Kosiniak-Kamysz.
Głos zabierali inni. Niejaka Julia, studentka pierwszego roku medycyny, mówiła, że nie chce wyjeżdżać z Polski, jak większość jej znajomych. Chce pozostać w naszym kraju i tu leczyć Polaków. – Władysław Kosiniak-Kamysz, jako lekarz, najlepiej wie, jak naprawić polską służbę zdrowia – mówiła do partyjnych kamer Julia.
Włodzimierz, to znaczy Władysław
Kolejna osoba, pani Elżbieta z Krakowa, reprezentowała seniorów. Ona mówiła, że Kosiniak-Kamysz jest wrażliwy, to człowiek dialogu, że seniorzy są zachwyceni pomysłem ludowców, by emerytura nie była opodatkowana. – Mamy dość ciągłych walk, ciągłych kłótni, ciągłych sporów – mówiła pani Elżbieta.
Pan Dawid, zwolennik Pawła Kukiza, jest młodym przedsiębiorcą. – Jedyną nadzieją jest dla mnie Włodzimierz Kosiniak-Kamysz – mówił nieco stremowany, bo aż z wrażenia pomylił imię Kosiniaka-Kamysza, ale szybko został poprawiony. – Władek, masz poparcie wśród młodych przedsiębiorców – stwierdził potem już znacznie pewniej.
– Koalicja Polska, jako jedyna, traktuje nas poważnie. Mamy już dość traktowania nas przez obóz władzy, jak dojną krowę i tego, że ich prezes [Jarosław Kaczyński – przyp. red.] mówi, że jeżeli mamy trudności w prowadzeniu działalności, to powinniśmy przestać prowadzić firmę. Władek, masz mój głos! – zakończył młody mężczyzna.
Wójcicki śpiewa dla Kosiniaka-Kamysza
Wśród „gości specjalnych” był też polski aktor i śpiewak, Jacek Wójcicki. – Czy można Władysława Kosiniaka-Kamysza poprzeć śpiewająco? – zagaił go Krzysztof Kosiński. – Muzyka to wielka siła. Ludzie, śpiewając, szli na wojny. Piosenka powoduje, że się uśmiechamy, a przez ostatnie lata przestaliśmy się do siebie uśmiechać – mówił Wójcicki.
– Chciałbym na wakacje z Polski wyjeżdżać ze smutkiem, a powracać z radością – stwierdził znany polski artysta. I Kosiniakowi zadedykował wiersz XIX-wiecznego poety, Adama Asnyka – „Miejcie nadzieję”. Wójcicki pierwszą zwrotkę zaśpiewał, co za dostał brawa aż ludzie wstali z wrażenia. Jak zresztą wiele razy sobotniego popołudnia.
– Władek, naszą nadzieją dla Polski – dorzucił na koniec Jacek Wójciki. „Nadzieja dla Polski” to hasło wyborcze Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Dobór „gości specjalnych” nie było przypadkowy. Miał pokazać, że szefa PSL popierają studenci, przedsiębiorcy, ludzie kultury i seniorzy – cały przekrój społeczeństwa. Choć sondaże nie wróżą mu zwycięstwa w pierwszej turze, to jeżeli dostanie się do drugiej, to jest jedynym kandydatem, który może – według sondaży – pokonać Andrzeja Dudę (PiS).
Duda – rola marionetki wypełniona
Jako pierwszy na mównicę wszedł Jarosław Kalinowski. Stwierdził, że inauguracyjna konwencja Kosiniaka-Kamysza nieprzypadkowo odbywa się na ziemi rzeszowskiej. – To właśnie tu, 125 lat temu, narodził się zorganizowany ruch ludowy – zaznaczył Kalinowski. Jego zdaniem Kosiniak-Kamysz, ma szansę zapisać się na kartach polskiej historii.
– 10 maja ma szansę zmienić bieg tej historii – uważa Jarosław Kalinowski. I krytykował Andrzeja Dudę. Kalinowski stwierdził, że Duda pięć lat temu wygrał wewnątrzpartyjny casting, kogo PiS powinien wystawić na prezydenta. – Jak życie pokazało, był to wewnątrzpartyjny casting na marionetkę – mówił Kalinowski.
– Swoją rolę [Duda] wypełnia perfekcyjnie, spełnił pokładane w nim nadzieje – jest na każde zawołanie swojego prezesa – ironizował szef Rady Politycznej PSL. – Łamie Konstytucję, bez mrugnięcia okiem napuszcza jednych Polaków na drugich, jak ostatnio górników na sędziów – zarzucał Andrzejowi Dudzie Jarosław Kalinowski.
Kalinowski: nie jest wyjęty z kapelusza
Według Kalinowskiego, jedynym atutem Dudy jest tylko… jego żona. – Władysław ma atuty nie mniejsze – dodał od razu. Zaznaczył, że od prezydenta oczekuje się jednak też innych atutów, jak: samodzielność, determinacja w działaniu, kultura osobista, umiejętność prowadzenia dialogu, zdolność do osiągania kompromisu, opanowanie sztuki dyplomacji.
– W przeciwieństwie do urzędującego prezydenta, Władysław Kosiniak-Kamysz posiada te atuty. Pozycję lidera wypracował swoją ciężką pracą i determinacją. Nie został wyjęty z kapelusza, nie został wyjęty z tylnego szeregu, bo taki był kaprys prezesa. Władysław Kosiniak-Kamysz to gwarancja prezydentury godnej, mądrej, rozważnej – mówił Kalinowski.
– Na pierwszym miejscu zawsze będzie dobro obywatela, a nie interes matki partii – zapewnił europoseł PSL. I znów krytykował Andrzeja Dudę za to, że większość Polaków ignoruje, krzyczy na nich i dyscyplinuje. – Niczym Karbowy – porównywał Jarosław Kalinowski.
Może zatrzymać destrukcję i samowolę
I zwrócił się rolników, by nie dali się nabierać na obietnice PiS, który przejmuje główny elektorat PSL. – Traktują was przedmiotowo, jak maszynkę do głosowania – mówił Kalinowski. Wytykał PiS, że w proponowanym nowym budżecie unijnym jest o 2,5 mld euro mniej na polskie rolnictwo, a PiS obiecywał, że wywalczy równe unijne dopłaty.
Kalinowski zachwalał Kosiniaka-Kamysza, mówił, że to „mądry patriota”, „doświadczony w bojach społecznik” i gwarant „rozsądnej polityki międzynarodowej”.
– To zapora przed grożącym Polsce autorytaryzmem. 10 maja i w drugiej turze, 24 maja, rozstrzygnie się, jakim krajem będzie Polska. Prezydent Władysław Kosiniak-Kamysz może zatrzymać przyspieszający dryf Polski w mętne wody PiS-owskiego autorytaryzmu. Może zatrzymać destrukcję i samowolę – mówił Jarosław Kalinowski.
Jego zdaniem, Kosiniak-Kamysz jest gwarantem, że Polska pozostanie w Unii Europejskiej i „wyjdzie z kąta, w którym znaleźliśmy się przez destrukcyjną politykę partii rządzącej”.
Wizyty krótkie, jaki wpisy na Twitterze
Po Kalinowskim na scenę wszedł Władysław Teofil Bartoszewski, a potem Paulina Kosiniak-Kamysz, która, jak potem stwierdził sam Władysław Kosiniak-Kamysz, „skradła mu show”. Mówiła pewnie, z uśmiechem, momentami ze zbyt dużymi pauzami. Zaczęła w amerykańskim stylu, odczytując SMS-a, jak w życiu jej męża jest ważna rodzina.
Z SMS-a dowiedzieliśmy się, że Władysław Kosiniak-Kamysz uwielbia uczestniczyć w wieczornej kąpieli swojej córeczki, Zosi. Że przed ubiegłoroczną kampanią parlamentarną często zbaczał z drogi, by z żoną wykąpać córeczkę, potem zasypiał przy kolacji, a śniadanie Paulina Kosiniak-Kamysz z Zosią jadły już same, bo męża-ojca już nie było.
– Widywaliśmy się krótko, prawie tak krótko, jak wpisy na Twitterze – mówiła Paulina Kosiniak-Kamysz. Opowiadała, że to, co przeżyła podczas zeszłorocznej kampanii fizycznie i psychicznie ją wykańczało. – Wtedy mówiłam: „Nigdy więcej! Dość! Przecież to ja i Zosia miałyśmy dla niego być najważniejsze. Tak obiecywał” – wspominała żona lidera PSL.
Władek – zdecydowany i stanowczy
Ale podobno wszystko się zmieniło, gdy Paulina Kosiniak-Kamysz tuż przed październikowymi wyborami spotkała z wyborcami. To podobno tam zrozumiała, że „od kogo jeszcze jest uzależniony Władek”. W tym momencie kamery skierowano na szefa PSL, tylko się uśmiechnął. – Od was, już dobrze o tym wiecie – powiedziała wprost do kamer.
– To wy, kochani, dajecie mu siłę, wiarę i nadzieję. To wy ładujecie go fajną, pozytywną energią. To wy, Polacy, obdarzacie go olbrzymim zaufaniem, którego on naprawdę nigdy nie zawiedzie – zapewniała z wyciągniętymi rękami Paulina Kosiniak-Kamysz. I jeszcze przez chwilę zachwalała „cudownego męża”, który jest jej również „prawdziwym przyjacielem”.
Żona Kosiniaka-Kamysza przekonywała, że jest on też „zdecydowany i stanowczy”, bo podobno potrafi powiedzieć „nie”, kiedy dzieje się krzywda, „dość”, kiedy prawdę próbuje się zastąpić kłamstwem, „stop”, kiedy łamane jest prawo i Konstytucja. – On nie udaje. On nie zmienia się w zależności od pory dnia, miejsca, towarzystwa – mówiła o mężu.
Będę krzyczeć, przypominać o nas
Potem już dowiadywaliśmy się, jaką „pierwszą damą” ma być Paulina Kosiniak-Kamysz. Że nie będzie się „chowała” za ogrodzeniem prezydenckiego pałacu, że nie będzie wyłącznie „statystowała” swojemu mężowi. – Będę krzyczeć, będę przypominać o nas – o kobietach, o słabszych, niepełnosprawnych, o wartościach, które są dla nas najważniejsze – obiecała.
– Nie dam się zamknąć pod kryształowym żyrandolem – oświadczyła z przekonaniem Paulina Kosiniak-Kamysz. Zapowiedziała, że jak zostanie „pierwszą damą”, to zbierze ekspertów, by wspólnie stworzyć narodowy program zdrowia „przywracający zdrowy uśmiech każdemu dziecku w Polsce”. Żona lidera PSL z zawodu jest dentystką.
Paulina Kosiniak-Kamysz chce, by w każdej gminie był gabinet dentystyczny. W Jasionce zapowiedziała też powołanie fundacji, która wspierałaby społeczne zbiórki pieniędzy na leczenie dzieci. – Nie możemy sobie pozwolić na to, aby życie dziecka zależało od grubości portfeli jego rodziców – mówiła żona Kosiniaka-Kamysza.
„Chodź tygrysie, scena jest twoja”
Zapowiedziała także, że zamierza zostać „ambasadorką walki ze smogiem” i powoła „społeczną agendę antysmogową”, w której będą bezpartyjni eksperci. Kosiniak-Kamysz mówiła też o ochronie środowiska. Używanie plastiku nazwała „patologią naszych czasów”. Kancelaria Prezydenta RP pod rządami Kosiniaka-Kamysza ma być wolna od plastiku.
– Mam nadzieję, że później przyjdzie czas na inne urzędy, szkoły i przedszkola, aż wreszcie przestaniemy zaśmiecać nasze środowisko – mówiła P. Kosiniak-Kamysz. W Jasionce zadeklarowała również powołanie „okrągłego stołu młodych” z udziałem studentów i maturzystów, by rozmawiać o problemach ludzi młodych.
– Tak, by wasz głos, młodzi, był nie tylko słyszany, ale i słuchany – mówiła Paulina Kosiniak-Kamysz. – Głęboko wierzę, że możemy wprowadzić takie zmiany. I ty mi w tym pomożesz, Władziu! – zwróciła się na koniec do swojego męża. – Chodź tygrysie, scena jest twoja! – dodała jeszcze, co wywołało kolejne brawa. Od męża dostała bukiet róż i pocałunki.
No to ktoś mu skradł show
– Prezydent i pierwsza dama – przedstawiali Kosiniaków-Kamyszów prowadzący konwencję. Wtedy po raz kolejny jej uczestnicy skandowali: „Kosiniak! Kosiniak!”.
Kosiniak-Kamysz musiał uciszać salę. – No to ktoś mi show skradł – nawiązał jeszcze do wystąpienia swojej żony. – Paulinka, słońce moje, dziękuję ci bardzo. To jest najważniejszy głos. Będę zabiegał o każdy głos, każdego wyborcę, o każdy głos na nadzieję dla Polski, ale głos mojej żony, głos Pauliny, jest dla mnie najważniejszym – mówił lider PSL.
– Jak Zosia kiedyś to zobaczy, to będzie dumna z mamy – dodał Kosiniak-Kamysz.
Potem kandydat ludowców na prezydenta RP mówił, że do Polski „musi powrócić nadzieja w 2020 roku”. – To zrobimy tylko wspólnie – stwierdził. I znów na stojąco zaczęto skandować „Kosiniak! Kosiniak!”. – Wiem, że mamy zbyt mało lekcji wuefu. Nie wstajemy za każdym razem. Poćwiczyliśmy już trochę – instruował działaczy z uśmiechem Kosiniak-Kamysz.
Tadeusz Ferenc wzorem dla Kosiniaka-Kamysza
Lider PSL też mówił, że jego inauguracyjna konwencja akurat w Jasionce to nie przypadek, bo jego zdaniem Rzeszów to miasto, które „rozwija się w nieprawdopodobnym tempie”, wygrywa konkursy na najlepsze miejsce do prowadzenia biznesu, smart city, jest miastem obywatelskim z tysiącami hektarów zielonych i elektrycznym transportem.
– Tu tradycja spotyka się z nowoczesnością. Tu wielkie miasto pozostaje wciąż lokalne i sympatyczne – charakteryzował Rzeszów Władysław Kosiniak-Kamysz. – Jesteśmy w takim miejsce, które chciałbym, żeby było w całej Polsce, gdzie tradycja nie jest w sprzeczności z nowoczesnością, gdzie bycie w Unii Europejskiej jest miarą patriotyzmu.
– To, co się stało w Rzeszowie, nie stało się samo – mówił Kosiniak-Kamysz i podziękował prezydentowi Tadeuszowi Ferencowi za poparcie w kampanii. – On połączył różnego rodzaju doświadczenia. Ma swoją historię polityczną, ale jest prezydentem wszystkich mieszkańców Rzeszowa. To wzór dla mnie. Z tego wzoru będę korzystał – zapowiedział lider PSL.
– Chcę być prezydentem wszystkich Polaków – zadeklarował. Mówił, że miejsce Polski jest w silnej Unii Europejskiej.
„10 zobowiązań” Kosiniaka-Kamysza
Władysław Kosiniak-Kamysz w Jasionce ogłosił „10 zobowiązań”: przestrzeganie Konstytucji; prezydent dialogu, który szanuje wszystkich i na nowo połączy Polaków; doprowadzenie do naprawy ochrony zdrowia; zagwarantowanie sprawnego i apolitycznego wymiaru sprawiedliwości, wprowadzenie Pakietu Obywatelskiego; emerytura bez podatku.
– Będę gwarantem silnej i bezpiecznej Polski, dbającej o kulturę i historię. Zadbam o bezpieczeństwo polskich rodzin, dobrą edukację i przyszłość kolejnych pokoleń. Zadbam o zieloną przyszłość Polski: rozwój wsi, zdrową żywność i czyste środowisko. Zlikwiduję bariery dla polskiej przedsiębiorczości – zapowiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.
I podkreślał: „Ja z siebie Adriana zrobić nie pozwolę!”. Nawiązywał w ten sposób do Andrzeja Dudy, którego w serialu „Ucho prezesa” prześmiewczo nazywano też Adrianem.
To, co możliwe IV RP upartyjniła
Kosiniak-Kamysz mówił, że chce Rzeczpospolitej „nadziei, nadziei dla wszystkich”. Krytykował IV RP w wydaniu PiS, która „upartyjniła wszystko, co fruwa w powietrzu, pływa w wodzie i chodzi po ziemi”. – Z taką filozofią trzeba skończyć – uważa szef ludowców. Zapowiedział, że jako prezydent będzie podpisywał dobre ustawy.
– Jak będą przynosić głupie, tak jak „ustawa kagańcowa” [wymierzona w sędziów – przyp. red.], czy te 2 mld zł na telewizję rządową – to ich nie podpiszę – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz, dodając, że zasadę „równości” będzie stosował wobec wszystkich, bez względu na to, kto będzie rządził w Polsce.
Kosiniak-Kamysz, jako prezydent RP, zamierza powołać Radę Dialogu Obywatelskiego, w której swój głos będą miały organizacje pozarządowe. Ich wsparcie ma być jednym z priorytetów kandydata PSL. Zapowiedział on powołanie grupy północ-południe z udziałem najważniejszych państw UE: Niemiec, Francji, Włoch, Hiszpanii, Szwecji i Polski.
Władysław Kosiniak-Kamysz mówił również o tym, że Polskę trawi ” ciężka choroba nienawiści” i trzeba ją pokonać. – Do tego potrzebny jest lekarz. Rozdartą na pół Polskę trzeba zszyć, żeby się nie rozeszła. Bo nie ma Rzeczypospolitej PiS-owskiej, nie ma Rzeczypospolitej Platformerskiej. Jest jedna Rzeczpospolita Polska – podkreślał.
Emeryci sfinansowali sobie „13” i „14”
W Jasionce usłyszeliśmy też o programie „Własny kąt”, w którym będzie można otrzymać 50 tys. zł, jako wsparcie do kredytu mieszkaniowego. Lider PSL uważa, że program 500+ nie zmienił na trwałe przyrostu naturalnego, a „13” emeryturę, którą wprowadza PiS, nazwał „widzimisię rządzącym” a nie rozwiązaniem systemowym.
– Chciałbym podziękować emerytom, że sobie sfinansowali 13. emeryturę i sfinansują 14. To z waszych podatków pochodzi ta emerytura – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz. Krytykował też plan budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Do rządu PiS apelował: – Załatwmy sprawy pilne, a dopiero potem popadniemy w megalomanię.
Do „spraw pilnych” Kosiniak-Kamysz zaliczył budowę chodników, ścieżek rowerowych, oświetlonych przejść, budowy wind w blokach, by Polacy, szczególnie ci starsi, byli w stanie w ogóle wyjść z domów. Swoje wystąpienie przewodniczący PSL zakończył słowami przysięgi prezydenta RP, a na finał konwencji odśpiewano „Rotę”.
marcin.kobialka@rzeszow-news.pl