Jedni mówią, że na nich śpimy, inni, że nie ma pewności, czy w ogóle są, a jak są, czy się do czegoś nadają. O czym mowa? O wodach geotermalnych w Rzeszowie. Temat na nowo wywołał PiS.
Od lat słyszmy, że pod Rzeszowem drzemią pokłady wód geotermalnych, które można wykorzystywać do celów zarówno leczniczych, jak i grzewczych. Źródła te mają się znajdować na terenie osiedli Drabinianka, Przybyszówka, czy Miłocin. Na Załężu w 2008 roku odkryto źródło geotermalne w trakcie odwiertów wykonywanych przez państwową spółkę Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwa, która szukała tam gazu.
Dlaczego więc przy okazji nie wykonano badań wody, by sprawdzić, czy się nadaje ona do użytku? Okazało się, że można je zrobić dopiero za 12 lat, czyli najwcześniej w 2020 roku, bo do tego czasu PGNiG będzie eksploatowało gaz.
Innymi słowy pod miastem niby mamy „ciepłe morze”, ale w zasadzie go nie wykorzystujemy, jak inne miasta w Polsce, na co w piątek zwrócił uwagę poseł Wojciech Buczak, kandydat PiS na prezydenta Rzeszowa. – Złoża geotermalne w Rzeszowie są, ale nie wykorzystuje się ich odpowiednio – twierdzi Buczak.
Buczka: Trzeba odważnej decyzji
Poseł PiS uważa, że zasoby geotermalne w naszym mieście można byłoby wykorzystać np. do ogrzewania w zimie domów jednorodzinnych. – To nie jest nierealne – przekonuje Wojciech Buczak. – Powinniśmy sięgać po źródła geotermalne. Rzeszów ma taką szansę i należy z tego skorzystać. Trzeba podjąć odważną decyzję – twierdzi Wojciech Buczak.
– To innowacyjne rozwiązania, do tej pory bardzo rzadko w Rzeszowie stosowane – uważa.
Zdaniem Buczaka, Rzeszów, gdyby wykorzystał swoje zasoby gorących źródeł, jak Węgrzy, Słowacy, czy inne polskie miasta, to w stolicy Podkarpacia powstałby obiekt, który tętniłby życiem cały rok. Poseł PiS nawiązał tym do basenów Rzeszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, które 1 czerwca br. po przebudowie otwierał Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.
– Zmarnowano szansę. Gdyby tę inwestycję potraktować kompleksowo, moglibyśmy mieć w Rzeszowie obiekt całoroczny – twierdzi Wojciech Buczak.
PiS: Nie wlec się w ogonie
Kibicują mu miejscy radni PiS. Robert Kultys uważa, że korzystanie z zasobów wód geotermalnych jest teraz na czasie, a wiele polskich miast już z tego korzysta.
– W Polsce muszą być zróżnicowane źródła energii. Nie możemy się uzależniać od importu gazu z Rosji. Odnawialne źródła energii są tutaj na miejscu, a wśród nich najbardziej stabilnym i niezależnym od warunków atmosferycznych jest dostęp większości naszego kraju do wód geotermalnych. Aż się prosi to wykorzystać – twierdzi radny Kultys.
Politycy partii Jarosława Kaczyńskiego jednym chórem mówią, że Rzeszów ma „wodny potencjał” porównywalny do tego, jaki ma Wielkopolska, czy Pomorze. – Nie rozumiem, dlaczego do tej pory go nie wykorzystano. Jesteśmy stolicą innowacji, nie możemy wlec się w ogonie – uważa Robert Kultys.
Ratusz: Nie ma żadnych dowodów
Ratusz twierdzi, że opowieści polityków PiS o rzeszowskich źródłach geotermalnych to w tej chwili bajkopisarstwo, bo nie wiadomo, czy one w ogóle są, na jakiej głębokości oraz czy ich eksploatacja będzie opłacalna.
– Nie mamy żadnych dowodów, że Rzeszów ma źródła geotermalne. Ponadto, to bardzo droga technologia. Same prace przygotowawcze to koszt w granicach 1,5 mln zł – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. – Mówienie o tym, że woda mogłaby ogrzewać obiekty, to futurologia – dodaje.
Ratusz przypomina jednak, że Rzeszów jest bogaty w wody lecznicze, których źródła znajdują się pod Szpitalem Miejskim w Rzeszowie przy ul. Rycerskiej. – Wody solankowe szpital wykorzystuje do leczenia pacjentów. Planujemy przy szpitalu wybudować basen solankowy, który pomieści około 50 osób jednocześnie – mówi rzecznik Chłodnicki.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl