Zdjęcie: Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie

Nie sześć a pięć osób zginęło w nocnym wypadku ukraińskiego autokaru w podjarosławskim Lutkowie na autostradzie A4 – poinformowała w sobotę Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki. 

Ewa Leniart w sobotę w południe w Rzeszowie mówiła, jak obecnie wygląda sytuacja po koszmarnym w skutkach wypadku na A4. Ukraińskim autokarem, jadącym z Poznania do ukraińskiego Chersonia, podróżowało 57 obywateli Ukrainy, w tym dwóch kierowców.

Z piątku na sobotę, tuż przed północą, przed zjazdem na MOP Kaszyce, autokar uderzył w bariery energochłonne, przebił je i wpadł do rowu. Na miejscu zginęło pięć osób: trzy kobiety i dwóch mężczyzn. Pogotowie informowało, że w szpitalu zmarła szósta osoba.

W sobotę Ewa Leniart nie potwierdziła tej informacji. – Do jednego ze szpitali trafiła osoba, która ciągle pozostaje w stanie krytycznym. Niezwłocznie po jej przetransportowaniu do szpitala, przeprowadzono operację ratującą życie. Mamy nadzieję, że z sukcesem – mówiła.

Tą osoba jest kobieta, która przebywa w szpitalu w Przemyślu. 

Wojewoda przekazała, że służby na miejscu wypadku pojawiły się w ciągu 10 minut od zgłoszenia. Okazało się, że 5 osób nie żyje, 39 wymagało hospitalizacji. Poszkodowani trafili do szpitali w Przemyślu, Rzeszowie, Przeworsku, Jarosławiu, Lubaczowie i Rudnej Małej. 

Część osób, którym nic poważnego się nie stało, przewieziono do internatu na terenie Jarosławia, gdzie czekają na zastępczy autobus, którym wrócą na Ukrainę. Wiadomo, że osoby podróżujące autokarem wracały z pracy, były zabierane na kolejnych przystankach.

14 osób w ciężkim stanie

Fot. Podkarpacki Urząd Wojewódzki w Rzeszowie. Na zdjęciu Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki 

Ewa Leniart powiedziała, że 9 osób poszkodowanych do południa wypisano już ze szpitali: 4 z 11 ze szpitala w Przemyślu, 3 z 9 przebywających w KSW nr 2 w Rzeszowie, 2 z 4 ze szpitala w Lubaczowie. W Przeworsku są 3 osoby, w szpitalu w Rudnej Małej – jedna.

– Aktualnie hospitalizowanych jest 29 osób, z czego 14 jest w stanie ciężkim – przekazała Ewa Leniart.

Dodała, że jest w stałym kontakcie z konsulem generalnym Ukrainy oraz ambasadorem Ukrainy w RP, którym na bieżąco są przekazywane informacje o stanie zdrowia ich obywateli. Przedstawiciel konsulatu do południa przebywał w internacie z poszkodowanymi.

Ewa Leniart powiedziała, że uczestnikom wypadku zapewniono także wsparcie psychologiczne. Podkreśliła, że mimo pandemii koronawirusa poszkodowanym udało się zapewnić pomoc w podkarpackich szpitalach. 

– Składam szczere wyrazy współczucia dla rodzin pięciu ofiar tego tragicznego w skutkach wypadku – mówiła wojewoda Leniart, która była na miejscu zdarzenia i koordynowała akcją ratowniczą. – Przeprowadzono ją bardzo sprawnie – zapewniała Leniart. 

Kondolencje złożył także prezydent RP Andrzej Duda. „Jestem głęboko wstrząśnięty informacjami o wypadku ukraińskiego autobusu na autostradzie A4 w Kaszycach, w którym życie straciło 5 osób a dziesiątki zostały ranne. Składam najszczersze kondolencje rodzinom ofiar i wszystkim naszym ukraińskim przyjaciołom” – napisał na Twitterze Andrzej Duda. 

„Dziękuję polskim i ukraińskim dyplomatom, którzy robią wszystko, co możliwe dla pomocy rannym i dla ustalenia przyczyn wypadku” – napisał z kolei Wołodymyr Żeleński, prezydent Ukrainy, także składając rodzinom ofiar wypadku „najszczersze kondolencje”.

Przyczyny wypadku nieznane 

Fot. Podkarpacki Urząd Wojewódzki w Rzeszowie. Na zdjęciu insp. Zbigniew Sowa, zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Rzeszowie

Sytuacją powypadkową interesują się też polskie ministerstwa: spraw wewnętrznych i administracji, infrastruktury oraz zdrowia. Wszystkie resorty zadeklarowały wsparcie, ale – jak na razie – nie było konieczności korzystania z ich pomocy. 

Ewa Leniart podziękowała służbom za całonocną pracę na miejscu wypadku – policjantom, strażakom, ratownikom medycznym i lekarzom. 

Insp. Zbigniew Sowa, wiceszef Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, twierdzi, że jest jeszcze za wcześnie, by mówić o przyczynach wypadku. – To ustali biegły, który będzie badał m.in. stan techniczny autokaru – mówił insp. Sowa.

Obaj kierowcy byli trzeźwi, pobrano od nich krew do badań. Obaj są w szpitalu. Na tragiczne skutki wypadku na pewno miało wpływ to, że autokar po zerwaniu barier przewrócił się na prawy bok. Postępowanie w tej sprawie nadzoruje prokuratura. 

Zbigniew Sowa mówił, że policjanci, którzy przyjechali na miejsce wypadku, oprócz pomocy ratowniczej, dbali o bezpieczeństwo innych kierowców, którzy w tym czasie jechali A4. – Nikt inny nie ucierpiał – dodał insp. Sowa. W akcji brało udział ok. 50 policjantów.

Trudna akcja strażaków 

Fot. Podkarpacki Urząd Wojewódzki w Rzeszowie. Na zdjęciu st. bryg. Danie Dryniak, zastępca komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie

W nocy na miejsce zdarzenia ściągnięto kilkunastu policyjnych techników kryminalistyki, którzy zabezpieczali ślady wypadku. Sporo pracy mieli też strażacy. Najpierw przyjechały jednostki PSP z Jarosławia i OSP z Radymna. 

– Po przyjeździe na miejsce, okazało się, że czterem osobom udało się opuścić autobus o własnych siłach. Do 43 kolejnych musieliśmy dotrzeć po rozcięciu karoserii pojazdu – relacjonował st. bryg. Daniel Dryniak, wiceszef Komendy Wojewódzkiej PSP w Rzeszowie.

Na miejscu wypadku łącznie pracowało 30 zastępów straży pożarnej oraz 112 strażaków. Ściągnięto też pięć zespołów ratownictwa technicznego i specjalistyczny dźwig, którym wyciągnięto autokar z rowu. Była też specjalistyczna grupa dronowa oraz dwa śmigłowce.

– Akcja była trudna – podsumował st. bryg. Daniel Dryniak, dziękując jednocześnie wojewodzie Ewie Leniart, że służbom ułatwiła ona akcję ratowniczą. Na miejscu wypadku wciąż trwają oględziny pod nadzorem prokuratora. 

Na odcinku autostrady A4 między Jarosławiem a Przemyślem zablokowany jest pas ruchu w kierunku Korczowej. Policjanci kierują na objazd drogą krajową nr 94. Ruch w kierunku Jarosławia przed południem został przywrócony.

– Pas w kierunku Korczowej będzie zablokowany do wieczora, ponieważ służby obsługi autostrady będą naprawiać bariery energochłonne – poinformował nas Bartosz Wilk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama