Zdjęcie: sanok.pl (archiwum)
Reklama

Państwowa Inspekcja Pracy wchodzi z kontrolą do sanockiego magistratu. Chodzi o problemy z wypłatami dla urzędników i nauczycieli. Burmistrz obwinia Radę Miasta za trudną sytuację finansową, Przewodniczący Rady twierdzi, że to „abstrakcja” i skutek wieloletnich zaniedbań.

Sprawa wynagrodzeń w sanockim magistracie nabrała tempa po tym, jak burmistrz Tomasz Matuszewski wystosował alarmujące pismo do kierowników jednostek organizacyjnych. Jego treść wzbudziła niepokój wśród pracowników i sprowokowała interwencję wojewody podkarpackiego.

Skąd wziął się problem?

Kłopoty finansowe Sanoka narastają od miesięcy. Burmistrz Matuszewski twierdzi, że brak możliwości wypłaty wynagrodzeń wynika z decyzji Rady Miasta, która nie uchwaliła zmian w bieżącym budżecie i Wieloletniej Prognozie Finansowej.

– Urząd nie będzie miał możliwości przekazywania środków finansowych na wydatki dla poszczególnych jednostek organizacyjnych realizujących zadania własne Gminy Miasta Sanok, w tym na wynagrodzenia osobowe – napisał w piśmie do kierowników jednostek.

Wojewoda reaguje na kryzys

Rzecznik wojewody podkarpackiego, Bartosz Gubernat, zapowiedział działania na kilku płaszczyznach.

– Przede wszystkim na prośbę wojewody kontrolę w urzędzie przeprowadzi Państwowa Inspekcja Pracy, która ma zbadać kwestię ewentualnych opóźnień w wypłacie wynagrodzeń dla pracowników samorządu oraz nauczycieli – podkreślił.

Dodatkowo specjalny zespół kontrolny sprawdzi, jak miasto wydatkuje środki przekazywane na zadania zlecone z zakresu administracji rządowej, które w tym roku wyniosły już 32,98 mln złotych.

Burmistrz uspokaja, ale nie do końca

W najnowszym komunikacie burmistrz Matuszewski potwierdził, że pensje pracowników urzędu miasta i jednostek organizacyjnych zostały w poniedziałek wypłacone.

– Wynagrodzenia otrzymali też pracownicy administracji i obsługi zatrudnieni w miejskich szkołach – poinformował. Jednocześnie dodał, że nauczyciele otrzymają pensje 4 listopada, choć zastrzegł, że możliwe jest opóźnienie wypłaty o jeden dzień.

Głębszy problem miasta

Przewodniczący Rady Miasta Sanoka, Sławomir Miklicz, wskazuje na systemowe problemy w zarządzaniu finansami miasta.

– Do złej sytuacji finansowej nie doprowadziła rada miasta, która działa od 5 miesięcy, tylko lata zaniedbań ze strony burmistrza – podkreślił.

Miklicz zwraca uwagę na rosnący deficyt miasta.

– Najpierw była mowa o deficycie 20 mln zł, potem o 35 mln zł, ostatnio o 50 mln zł. Według mnie deficyt wynosi od 40 mln zł do 50 mln zł, sytuacja jest bardzo trudna, bo budżet został źle zaplanowany – dodaje.

W poszukiwaniu rozwiązań

Burmistrz Sanoka zaproponował emisję obligacji samorządowych jako sposób na pokrycie deficytu. Rada miasta podjęła już dwie decyzje zwiększające zadłużenie – zgodziła się na emisję obligacji na kwotę 14 mln zł oraz podniosła limit zobowiązań w rachunku bieżącym z 6 do 12 mln zł.

– Gdyby rada miasta bez refleksji akceptowała propozycje burmistrza to zadłużenie Sanoka wynosiłoby 170 mln zł. Dlatego radni zachęcają burmistrza do podejmowania działań oszczędnościowych i takich, które zatrzymają proces zadłużania miasta, bo to jest droga donikąd – stwierdził Miklicz.

Na dzisiejszej sesji Rady Miasta burmistrz Matuszewski zapowiedział przedstawienie projektów trzech uchwał dotyczących: emisji obligacji na kwotę 11 mln zł, zmian w budżecie i zmian w Wieloletniej Prognozie Finansowej.

– Te trzy uchwały są od siebie zależne, a ich uchwalenie przez radę pozwoli na ustabilizowanie sytuacji finansowej miasta – napisał Matuszewski.

(opr. red., źródło PAP) 

Reklama