Jeśli zapisanie się Adama Wosia, burmistrza podprzeworskiej Sieniawy, do podkarpackiej Platformy Obywatelskiej ma być sygnałem, że partia rośnie w siłę, to znaczy, że jej regionalne struktury szorują po politycznym dnie.
Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
Nic nie ujmując Adamowi Wosiowi, który burmistrzem niewiele ponad dwutysięcznej Sieniawy jest już czwartą kadencję, ale przedstawianie go jako przykład wzmacniania podkarpackiej PO, i to jeszcze w towarzystwie Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy i wiceszefa PO, brzmi jak dobry żart.
Tak właśnie było w piątek w Rzeszowie, gdy do miasta przyjechał Trzaskowski. W siedzibie podkarpackiej PO spotkał się z kierownictwem partii w regionie, m.in. z jej szefem Zdzisławem Gawlikiem. Była też Jolanta Kaźmierczak, z ramienia PO wiceprezydent Rzeszowa, oraz Marcin Deręgowski, miejski radny i lider rzeszowskiej Platformy.
Wystarczy przyjechać?
Rafał Trzaskowski na Podkarpaciu był od czwartku, tego dnia pojechał do wspomnianej Sieniawy, gdzie z samorządowcami rozmawiał o kryzysie na granicy w związku z wojną na Ukrainie. Trzaskowski na Podkarpaciu promował swój Ruch Samorządowy TAK! dla Polski. Liczy, że PiS odsunie się od władzy, gdy PO zyska wsparcie popularnych samorządowców.
– PO i inne partie opozycyjne nie są tutaj tak silne jak kiedyś – mówił Rafał Trzaskowski. Kiedy były silne? Tego Trzaskowski nie powiedział. PiS na Podkarpaciu w każdych wyborach bije opozycje na głowę. – Ale wystarczy tutaj przyjechać, porozmawiać z ludźmi, żeby zdać sobie sprawę, że mamy tutaj ogromny potencjał – przekonywał Trzaskowski.
Za dowód, że PO jest w stanie rywalizować z PiS podał Sieniawę i wyniki wyborów prezydenckich z 2020 roku, gdy Rafał Trzaskowski rywalizował w nich z Andrzejem Dudą. – W Sieniawie wynik wyborów był bardzo wyrównany – udowadniał wiceszef PO. Czyżby? W Sieniawie Trzaskowski zdobył 25 proc. głosów, Duda – aż prawie 75 proc.
Ale Rafał Trzaskowski nie ma wątpliwości, że PO musi budować swój kapitał przy wsparciu samorządowców. – Tam, gdzie mamy silnych, odważnych samorządowców, tam można mówić o problemach dzisiejszej Polski, widać olbrzymie serce. Jesteśmy w stanie budować silny samorząd, wspierać opozycję, budować silną Platformę – mówił Trzaskowski.
Potem pojechał na Uniwersytet Rzeszowski na spotkanie ze studentami. Po kilku minutach media zostały wyproszone z auli.
To się dzieje, naprawdę dzieje
Na Podkarpaciu twarzą „silnych i odważnych samorządowców” został Adam Woś, dotychczas bezpartyjny, w każdych wyborach startujący z własnego komitetu, ale nieukrywający swoich sympatii do PO. – Platforma zawsze była mi bliska. Kiedy rządziła z PSL, to był najlepszy okres dla mojej gminy – mówił w piątek w Rzeszowie Adam Woś.
Chwilę później w małym pomieszczeniu biura PO, przy blasku aparatów i kamer, podpisał deklarację wstąpienia do podkarpackiej Platformy. – Żeby było przepięknie, żeby było normalnie – Woś parafrazował słowa piosenki „Jeszcze będzie przepięknie” Tomasza Lipińskiego, która była szlagierem kampanii prezydenckiej Rafała Trzaskowskiego.
Dla władz podkarpackiej PO każda nowa osoba w szeregach partii jest na wagę złota, a szczególnie samorządowiec. Do tej pory nie miała żadnego samorządowca na Podkarpaciu, który zostałby wybrany w wyborach bezpośrednich z list PO. Adam Woś jest pierwszym takim samorządowcem z partyjną legitymacją Platformy.
– To się dzieje, naprawdę dzieje – mówił Zdzisław Gawlik, jakby sam nie wierzył w ten polityczny transfer, który urósł do miana symbolu zmian w regionalnej PO. – Nasze DNA jest oparte o samorząd i przedsiębiorców. Mam nadzieję, że za odważnym burmistrzem pójdą następni samorządowcy – liczy Gawlik.
Do PO nie zamierza zapisywać się prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek, z którym w czwartek spotkał się Rafał Trzaskowski. Obaj w ratuszu zrobili sobie zdjęcia. Fijołek jest częścią ruchu samorządowego Trzaskowskiego. Być może w 2023 r. będzie lokomotywą rzeszowskiej listy PO do Sejmu. Ale takie aspiracje ma Tomasz Kamiński, były poseł SLD, kolega Fijołka.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl