Politycy PiS nakręcają antyimigranckie nastroje. Krystyna Wróblewska, kandydatka do Sejmu z rzeszowskiej listy PiS, żąda od premier Ewy Kopacz informacji, ilu uchodźców ma być na Podkarpaciu.
[Not a valid template]
Krystyna Wróblewska we wtorek na konferencji w Rzeszowie zaapelowała do premier Kopacz, by rząd przedstawił informacje, ilu islamskich uchodźców ma być w Polsce i ilu z nich trafi na Podkarpacie.
Według ostatnich informacji, Polska ma przyjąć ok. 7 tys. uchodźców. Wróblewska dokładnych danych żąda od parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej, bo jej zdaniem rząd Ewy Kopacz „nie prowadzi dialogu społecznego” i nie informuje, ilu uchodźców ostatecznie przyjmie nasz kraj.
– Pracujący ciężko mieszkańcy naszego regionu nierzadko zarabiają zdecydowanie mniej niż wynoszą zapomogi społeczne w Niemczech czy innych państwach tzw. Europy Zachodniej. Czy stać nas na przyjmowanie uchodźców? Podkarpacie nie może przyjąć islamskich imigrantów – twierdzi Krystyna Wróblewska.
Na wtorkowej konferencji wystąpiła razem z dr. Hubertem Sommerem, psychologiem społecznym z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Wróblewska przedstawiła go jako „niezależnego eksperta”.
Zabezpieczyć granice
Kandydatka PiS w wyborach do Sejmu straszy uchodźcami. Powoływała się na publikację sprzyjającego PiS tygodnika „wSieci”, który napisał, że w Polsce może być nawet 100 tys. uchodźców. Tygodnik braci Karnowskich od pewnego czasu publikuje teksty, które nakręcają spiralę nienawiści wobec uchodźców.
Zdaniem Krystyny Wróblewskiej nie ma jasnej odpowiedzi, ilu uchodźców rzeczywiście trafi do Polski. Uważa, że należy uszczelnić granice, bo „przez Bieszczady przetaczają się nielegalne grupy islamskich obywateli zmierzające do Niemiec”. Wróblewska twierdzi, że trasa ich przemarszu wiedzie z zachodniej Ukrainy przez Małopolskę, Podkarpacie i Świętokrzyskie.
– Powinnyśmy, jak najlepiej zabezpieczyć nasze granice. Rozmawiałam z przedstawicielami służb mundurowych. Mówią, że są bardzo słabo opłacani, brakuje im ludzi. W mediach czytamy o tym, jak islamiści źle traktują kobiety i jak prześladują chrześcijan – mówiła Wróblewska.
Jej zdaniem uchodźców powinny przyjmować bogate kraje: Niemcy, Francja, czy Wielka Brytania.
Ktoś zadzwoni z Damaszku?
Dr Hubert Sommer twierdzi, że „problem arabski” jest mu bliski, bo zajmuje się nim już ponad 20 lat. Uważa, że konflikt w Syrii może potrwać nawet kilkanaście lat.
– Musimy być więc gotowi na to, że ucieczki Arabów do Europy będą trwały cały czas. Polska jest krajem na urobku. Przyjęcie 5, 10 czy nawet 20 tys. osób jest dla Polski dużym obciążeniem ekonomicznym. Do tego jest ogromny problem asymilacji imigrantów z krajów arabskich. Oni się nie asymilują – przekonywał dr Sommer.
Jego zdaniem w grupie uchodźców mogą być także terroryści. – Nie twierdzę, że każdy imigrant to terrorysta, ale nie mamy też żadnej gwarancji, że tak się nie stanie – mówił Sommer. – Nie możemy przewidzieć, czy ktoś sprzedający w Rzeszowie kebaby nie dostanie zaraz telefonu z Damaszku i zorganizuje atak.
Krystyna Wróblewska i dr Hubert Sommer uważają, że w sprawie przyjmowania uchodźców panuje chaos, a obowiązujące w Unii Europejskiej procedury związane z rejestracją i selekcją uchodźców są niewystarczające.
Kandydatka PiS twierdzi, że Podkarpacie powinno przyjąć uchodźców dopiero wtedy, jeżeli będą „jasno sprecyzowane procedury”. Dr Sommer nie rozumie, dlaczego Polska chce pomagać uchodźcom, a nie repatriantom, którzy mieszkają w Kazachstanie.
Samorządy nie chcą uchodźców
Antyimigrancka retoryka doprowadza do tego, że samorządy są w strachu i nie chcą przyjmować uchodźców. Urząd Wojewódzki w Rzeszowie zapytał samorządy na Podkarpaciu, czy przyjmą uchodźców. 29 z nich odpowiedziało negatywnie, pozostałe w ogóle, co oznacza, że również nie chcą u siebie uchodźców. Żaden samorząd nie dał pozytywnej odpowiedzi! Mimo, że przyjmowanie uchodźców dla samorządów nie wiązałoby się z kosztami.
– Część gmin nie podała przyczyn negatywnej deklaracji. Część wskazała jako przyczynę negatywnej odpowiedzi: brak wolnych lokali mieszkalnych (socjalnych, komunalnych), które gminy mogłyby udostępnić uchodźcom, duże kolejki oczekujących na takie lokale wśród społeczności lokalnej – twierdzi Agnieszka Skała z biura prasowego Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie.
Urząd informacje przekaże do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
Apel czysto polityczny
Marek Poręba, rzeszowski poseł PO, który też kandyduje do Sejmu, uważa, że politycy PiS swoimi wypowiedziami na temat uchodźców jeszcze bardziej nakręcają antyimigranckie nastroje w polskim społeczeństwie.
– Nie mówimy o imigrantach tylko uchodźcach, którzy chcą ratować swoje życie. Do Polski trafi niespełna 7 tys. uchodźców w ciągu dwóch lat. To częściowo ludzie, którzy już są w Europie, a częściowo z obozu w Libii, w którym już jest ponad 2 milionów uchodźców, którzy stracili domy, rodziny i swoje majątki. W pierwszym półroczu 2016 r. trafi do Polski między 600 a 700 osób. Będą oni umieszczeni w 11 ośrodkach azylanckich. Żaden nie znajduje się na Podkarpaciu – mówi poseł Poręba.
Przypomina, że o pomaganie uchodźcom zaapelował papież Franciszek. – Jesteśmy regionem najbardziej przywiązanym do Kościoła. Martwi mnie to, że stanowisko papieża i Kościoła w Polsce są tam mocno odmienne. Mam wrażenie, że teraz mamy 2 kościoły – światowy i Polski – twierdzi Poręba.
Dziwi się, że Krystyna Wróblewska, stojąca na czele Podkarpackiego Centrum Edukacji Nauczycieli, tak wypowiada się na temat uchodźców.
– Jej apel jest czysto polityczny. Mamy przecież tradycję jednego wolnego krzesła przy stole wigilijnym. Pani Wróblewska ten talerz wycofuje ze swojego stołu, wybiera sobie gościa. A religia mówi wyraźnie: „Gość w dom, Bóg w dom” – mówi Marek Poręba.
WALDEMAR BIENIEK, KRZYSZTOF WÓJCIK
redakcja@rzeszow-news.pl