Zdjęcie: Maciej Brzana / Rzeszów News

Miała być druga tura wyborów na prezydenta, miało być 14 radnych. Nie ma ani drugiej tury, a i radnych jest teraz mniej. Na obu polach w niedzielnych wyborach PiS w Rzeszowie przegrał zdecydowanie z Rozwojem Rzeszowa. 

„Ferensizm” nie wystarczy – mówił 7 października w Jasionce Jarosław Kaczyński, prezes PiS, na dwa tygodnie przed wyborami samorządowymi. Kaczyński nawiązywał do nazwiska prezydenta Tadeusza Ferenca. „Ferensizm” miał przełamać poseł PiS Wojciech Buczak. – Można tutaj zwyciężyć – wlewał optymizm w serca działaczy Kaczyński, twierdząc, że wygranie wyborów przez PiS na Podkarpaciu nie jest sztuką, w Rzeszowie już tak. 

I na tym się skończyło, bo niedzielne wybory pokazały, że mieszkańcom Rzeszowa „Ferensizm” w zupełności odpowiada, ba, ma się bardzo dobrze. Świadczą o tym oficjalne wyniki, które podała Państwowa Komisja Wyborcza. Jak już informowaliśmy, Tadeusz Ferenc (Rozwój Rzeszowa) wybory na prezydenta wygrał w pierwszej turze. Zdobył 63,76 proc. głosów. Wojciech Buczak – 28,86 proc., nawet nie otarł się o drugą turę. 

Cztery lata temu, gdy z Ferencem rywalizował Andrzej Szlachta z PiS, ten drugi osiągnął niewiele gorszy wynik od Buczaka, w PiS uznano to za totalną porażkę i sygnał do odświeżania lokalnych struktur partii. W przypadku wyniku Buczaka, takich głosów na razie nie ma. – Po drugiej turze będzie podsumowanie i analiza – dowiadujemy się w PiS. 

Patrząc na liczbę głosów, Ferenc dostał ich 51 029, Buczak – 23 100. Różnica bardzo duża – 27 929 głosów na korzyść urzędującego prezydenta. Frekwencja w Rzeszowie wyniosła ponad 54 procent. Ferenc cztery lata temu zdobył 66 proc. głosów. Teraz jest nieco gorzej, ale biorąc pod uwagę rozmach kampanii Buczaka i PiS, wynik Ferenca wydaje się świetny. 

Nazwisko Tadeusza Ferenca przy komitecie Rozwój Rzeszowa znów okazało się zwycięskie. Proprezydencki klub będzie miał 12 radnych (o jeden więcej niż w 2014 roku). Na wszystkich kandydatów RR w całym mieście oddano 34 391 głosów, na PiS – 26 235. Różnica – 8 156 na korzyść Rozwoju Rzeszowa. Też ogromna. – PiS źle skonstruował program. On był dla elektoratu PO – uważa Konrad Fijołek z Rozwoju Rzeszowa. 

Pełny skład rady po wyborach – TUTAJ, nowe twarze – TUTAJ, wyniki wszystkich – TUTAJ.  

PiS będzie miał dziewięciu radnych (jeden mniej niż w 2014 r.), ale w styczniu dołączy do nich dwóch kolejnych z Matysówki – Krystyna Stachowska i Danuta Szyszka. Matysówka od 2019 roku będzie częścią Rzeszowa. Radni z Matysówki z Rady Miasta Tyczyna automatycznie przejdą do Rzeszowa. Na tym skorzysta tym razem PiS. W poprzedniej kadencji Kamil Skwirut z Bzianki zasilił Rozwój Rzeszowa. Niewiele to jednak zmieniło.

Mimo przyszłorocznego wzmocnienia PiS, polityczne zaplecze Tadeusza Ferenca i on sam mogą spać spokojnie. Razem z czwórką radnych Platformy Obywatelskiej mają bezpieczną przewagę nad PiS w radzie, która poszerzy się do 27 osób. Koalicja będzie miała przewagę pięciu radnych.

W PiS słychać na razie niemrawe rozczarowanie wynikiem wyborów w Rzeszowie, ale działacze twierdzą, że o niedzielnych wyborach trzeba też jak najszybciej zapomnieć i wziąć się w garść. – Zwłaszcza, że trzeba się za rok szykować na „powtórkę z rozrywki”, jeżeli przejdzie referendum w Krasnem – mówią nam nieoficjalnie lokalni politycy PiS.  

Chodzi o referendum w sprawie przyłączenia całej gminy Krasne do Rzeszowa. Odbędzie się ono jeszcze w tym roku. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Jeżeli mieszkańcy zgodzą się tym razem na przyłączenie do Rzeszowa, a potem „tak” dla włączenia gminy do miasta powie rząd PiS, to konieczne będą nowe wybory na prezydenta Rzeszowa – jesienią 2019 roku.

Paradoksalnie PiS będzie kibicował inicjatorom referendum, by zakończyło się ono pozytywnie dla miasta, a nie tak jak dotychczas, gdy wspierał PiS-owskich wójtów i burmistrzów, którzy bronią się przed poszerzeniem Rzeszowa kosztem gminnych terenów. 

Pozytywne wyniki referendum otwiera pole do przedterminowych wyborów w Rzeszowie. Teoretycznie rząd PiS mógłby nie patrzeć na referendalne rozstrzygnięcie i gminę Krasne włączyć do Rzeszowa pod warunkiem, że Tadeusz Ferenc obieca PiS, że za rok wystartuje do Sejmu i opuści ratusz. – Jeżeli taki warunek prezydent dostanie, to zgodzi się odejść z ratusza – potwierdzają nam najbliżsi współpracownicy Ferenca.   

Ale w rzeszowskim PiS na taki polityczny „deal” patrzą bardzo ostrożnie. – W tym „dealu” nie ma gwarancji, że Tadeusz Ferenc pójdzie do Sejmu. Może dotrzymać słowa lub nie. Jeżeli przyłączą Krasne, to wybory będą – mówią nam politycy PiS.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama