Wybory w Rzeszowie. Marcin Warchoł wierzy w recykling i ma plan dla miasta

Najpierw odłożył plastikowe nakrętki do serca-pojemnika, potem rozdał kilkaset ciastek w biodegradowalnych pojemnikach. Tak Marcin Warchoł promuje recykling i projekt budowy biogazowni, który przygotował dla Rzeszowa. 

 

18 marca obchodzony jest Światowy Dzień Recyklingu. Z tej okazji Marcin Warchoł, kandydat na prezydenta Rzeszowa, popularyzował w stolicy Podkarpacia ekologiczny styl życia.

Najpierw do serca-pojemnika przy Galerii Rzeszów odłożył woreczek plastikowych nakrętek, a potem rozdał mieszkańcom ciastka wypieczone w lokalnej cukierni. – Są one pyszne i miłe, ale co najważniejsze zapakowane w pudełka biodegradowalne, ekologiczne – prezentował Warchoł paczuszki ze swoją podobizną. 

Poseł jeszcze do niedawna Solidarnej Polski (w środę Warchoł ogłosił, że zrezygnował z członkostwa w partii Zbigniewa Ziobry, pozostaje jednak wiceministrem w jego resorcie sprawiedliwości) uważa, że recykling jest najlepszą formą gospodarki odpadami i przyszłością Rzeszowa.

– Spalanie śmieci jest już passe, a na domiar złego powoduje różnego rodzaju komplikacje dla środowiska. Dlatego zależy mi na przetwarzaniu i odzysku plastiku, szkła, papieru – stwierdził wiceminister. 

Gaz zamiast kompostu?

Nakrętki i ciastka były niewinną uwerturą. Warchoł ogłosił, że jeżeli zasiądzie w ratuszu, wybuduje Rzeszowowi biogazownię. 

– To, co wyrzucamy, powinno do nas wracać, odpady powinny być w obiegu. Mam na to pomysł realny i konkretny – mówił Warchoł, wskazując na zielony pojemnik na śmieci. – To tutaj trafiają resztki jedzenia, obierki, odpady z kuchni, z których później powstaje kompost. Nie róbmy kompostu, róbmy z tych śmieci gaz – zachęcał Warchoł.

Poseł chce, by biogaz, który powstanie w Rzeszowie, zasilał autobusy CNG komunikacji miejskiej. – Nikt tego w Polsce nie ma. Będzie tanio i zdrowo – podkreślał. 

Warchoł ma gotowy projekt umowy, którą przygotował z Tadeuszem Ferencem. Jest w niej projekt samej instalacji oraz sposób finansowania i warunki budowy. Poseł twierdzi też, że zdobył już inwestora i działkę pod budowę biogazowni. Na razie nie może powiedzieć więcej, bo obowiązuje go tajemnica handlowa. 

– Jestem pomysłodawcą i współautorem tego projektu. Jeżeli zostanę prezydentem Rzeszowa, to szybko go zrealizujemy. Ta umowa jest dowodem na to, że Rzeszów rozwija się, dbając o środowisko, że jest smart city – zachwalał Warchoł. – Będzie tego więcej, przetworzymy też plastik, szkło i papier – deklarował, dodając, że nie wyobraża sobie piękniejszego widoku od śmieciarki napędzanej paliwem ze śmieci, które sama wywozi. 

Piątki u Ferenca

Marcin Warchoł przyznał, że w ostatniej kadencji Tadeusza Ferenca przyjeżdżał co piątek do Rzeszowa, by złożyć mu meldunek. 

– Jako poseł z Rzeszowa mówiłem prezydentowi: idźmy rozwojowo, zróbmy to, to i tamto – wspominał Warchoł. W ten sposób miały się ziścić pomysły na odzyskanie zamku, budowę nowego sądu, przyłączenie do Rzeszowa Pogwizdowa Nowego, a także prawne umożliwienie realizacji monoraila.

Biogazownia ma być kolejnym sztandarowym projektem Warchoła. – Dzięki niej do Rzeszowa przyjadą inżynierowie z całego świata. Na tej nowoczesnej instalacji będą uczyć się wybitni fachowcy z Polski i zagranicy. Rzeszów będzie najlepszy. Zawsze musi być na pierwszym miejscu – mówił podekscytowany wiceminister. 

„Dobra kontynuacja” 

W 2015 roku Prawo i Sprawiedliwość proponowało dla Polski „dobrą zmianę”. Dziś Marcin Warchoł, polityk mocno związany z tamtym środowiskiem, proponuje dla Rzeszowa „dobrą kontynuację”. – Jestem jej gwarantem – deklarował w czwartek w centrum miasta.

– O 2:00 nad ranem pan prezydent przemierzał ulice, by sprawdzić, czy działają latarnie. O 5:00 nad ranem ruszał na Słocinę, bo beczułki były źle wyprofilowane w stosunku do jezdni – żonglował przykładami, sugerując, że on będzie te dobre zwyczaje pielęgnować. 

– Tadeusz Ferenc jest największym gospodarzem naszej Europy – chwalił go Warchoł, zapominając, że tej „naszej Europie” ziobryści od lat wygrażają pięścią. – W ciągu 18 lat Rzeszów wykonał ogromny skok cywilizacyjny – ocenił poseł i uderzył w Radę Miasta Rzeszowa, której wiceprzewodniczącym jest Konrad Fijołek, kandydat opozycji w wyborach na prezydenta Rzeszowa.

– Nikt prezydentowi nie podziękował za trud – Warchoł nawiązywał do swojego niedawnego pomysłu, by rada specjalną uchwałą podkreśliła zasługi Tadeusza Ferenca dla miasta. Część radnych ten pomysł wyśmiała, rada w ogóle się nim nie zajęła. 

– To dlatego wywiesiłem te piękne banery w uznaniu dla jego dokonań – pokazywał na duże zdjęcie na ścianie Galerii Rzeszów, gdzie Warchoł ściska sobie dłoń z Tadeuszem Ferencem. – To kampania społeczna, nie wyborcza – bronił się Warchoł przed zarzutami o łamaniu zasad kampanii wyborczej

marcin.czarnik@rzeszow-news.pl

Reklama