Decyzja zapadła. 12 dużych lip drobnolistnych zostanie wyciętych przy przebudowie skrzyżowania ul. Lwowskiej z Mieszka I w Rzeszowie. Powód: nie ma gwarancji, że przyjęłyby się w nowym miejscu. Obrońcy drzew: nawet nie dano im szansy.
Przebudowa skrzyżowania przy restauracji McDonald’s rozpoczęła się w połowie września. Na początek wycięto szpaler rosłych topól. Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa tłumaczył wtedy, że przeszkadzały w budowie.
Wyciąć czy zostawić?
Los 12 dużych, dorodnych lip drobnolistnych, które rosną po stronie jednostki wojskowej, nie był jeszcze przesądzony. Rozwiązania były dwa: albo zostaną wycięte, albo przesadzone w nowe miejsce.
Postanowiła o nie zawalczyć Komisja Dialogu Społecznego ds. ochrony drzew. To organ doradczy prezydenta Rzeszowa, komisję tworzy dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska, Architekt Miejski, dyrektor Wydziału Inwestycji oraz przedstawiciele organizacji społecznych.
To na zlecenie tej komisji, Miejski Zarząd Dróg zamówił ekspertyzę dendrologiczną, która miała ocenić prawdopodobieństwo, czy lipy przyjmą się w nowym miejscu. Tym bardziej, że nie jest to tania operacja. Jedna z firm wyceniła usługę na ponad 400 tys. zł.
– Z przedstawionej opinii wynika, że drzewa nie przeżyją po przesadzeniu – mówi Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa. – Są już duże, a takie trudniej się przyjmują, poza tym mają mocno ograniczony system korzeniowy.
Pod nimi przebiega infrastruktura podziemna, z jednej strony jest ulica, z drugiej chodnik. – Z dużym prawdopodobieństwem nie poradzą sobie w nowym miejscu – podkreśla Artur Gernand. Za przygotowanie ekspertyzy miasto zapłaciło nieco ponad 2 tys. zł.
Część drzew można uratować
Z przygotowaną opinią nie zgadza się Zbigniew Mieszkowicz z Fundacji Będzie Dziko, która tworzy miejską komisję ds. ochrony drzew. – Sprzeciwiam się wycince wszystkich drzew. Owszem, niektóre nie nadają się do przesadzenia, ale pięć można uratować. Tym drzewom należy dać szansę – uważa Mieszkowicz.
I porównuje je do dużych drzew, które miasto kupiło w połowie tego roku i zostały posadzone m.in. w sąsiedztwie ulic. Mówi też o wadach przygotowanego dokumentu.
– Autorki ekspertyzy nie odniosły się do poszczególnych drzew. Nie określiły stopnia ryzyka dla każdego z nich, czy i w jakim stopniu nadają się do przesadzenia, tylko wszystkie drzewa potraktowały tak samo. To bardzo ogólna ekspertyza – uważa Zbigniew Mieszkowicz.
Cztery miesiące przed rozpoczęciem przebudowy skrzyżowania ul. Lwowskiej z Mieszka I, prezydent Konrad Fijołek zapowiedział, że trzeba jeszcze „przemyśleć pierwotne założenia inwestycyjne”. To dlatego, że wiążą się one z wycinką starych i szlachetnych drzew.
– Rozważano różne opcje, ale nie doszło do zmian, bo na tym skrzyżowaniu nie ma przesadnie dużo miejsca – odpowiada Artur Gernand. Dodaje przy tym, że w miejsce wyciętych drzew zostaną posadzone nowe. Lipy i topole zastąpi 50 grabów pospolitych.
(la)
redakcja@rzeszow-news.pl