Zdjęcie: Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie

Uduszenie było przyczyną zgonu – tak wynika z sekcji zwłok 82-letniej kobiety – dowiedział się Rzeszów News. 

W czwartek po południu do Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie, prowadzącej śledztwo w sprawie zabójstwa mieszkanki Rzeszowa, dotarły wstępne wyniki sekcji zwłok. Okazało się, że 82-latka nie zmarła od ciosów zadanych w głowę żelazkiem, jak pierwotnie sądzili śledczy.

– Przyczyną zgonu było uduszenie – mówi Piotr Pawlik, szef rzeszowskiej prokuratury. To nie wszystko. – Obrażenia twarzy, jakie miała kobieta, nie powstały jednak od zadania ciosów żelazkiem, tylko od ciosów narzędziem tępokrawędzistym, mogła być to np. pięść. Obrażenia twarzy nie były przyczyną zgonu kobiety – twierdzi prokurator Pawlik.

Nadal nie wiadomo, co było tłem rodzinnej awantury, po której 82-letnia mieszkanka Rzeszowa straciła życie. Prokuratura podejrzewa, że kobietę zabił jej syn – 52-letni Jacek S., który po zdarzeniu chciał sobie odebrać życie. To on, jak twierdzi prokuratura, uderzył się w głowę żelazkiem. 

Jacek S. trafił do szpitala w Żurawicy. Lekarze twierdzą, że przesłuchanie mężczyzny będzie możliwe najwcześniej po 9 grudnia, o czym pisaliśmy TUTAJ. Prokuratura ma już protokoły zeznań członków rodziny 82-letniej kobiety. Policjanci nie mieli wcześniej żadnych sygnałów, by w domu rzeszowianki dochodziło do przemocy. 

– Syn kobiety był przez nas notowany. Kilka lat temu skierowaliśmy do sądu przeciwko niemu akt oskarżenia za prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości. Mężczyzna mieszkał z matką. Rodzina nie miała założonej „Niebieskiej Karty” – dowiadujemy się w prokuraturze. 

Do zdarzenia doszło we wtorek ok. godz. 13:00 w jednym z domów na alei Sikorskiego w Rzeszowie. Między Jackiem S. a jego matką doszło do awantury. Wiadomo, że chwilę przed zdarzeniem kobieta dzwoniła do swojej córki.

Zakrwawione ciało 82-letniej kobiety odkryli wnukowie, którzy przyszli ją odwiedzić. Zobaczyli, że ich babcia leży na podłodze w pokoju z zakrwawioną twarzą i nie daje oznak życia. Obok niej leżał półprzytomny syn – Jacek S. Wnukowie wezwali karetkę. Pracownicy pogotowia bezskutecznie reanimowali mieszkankę Rzeszowa.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama