Środowisko rzeszowskich rolkarzy jest oburzone decyzją ratusza, który nie zgodził się na zdemontowanie zadaszenia skataparku. Prawdopodobnie na terenie obiektu nie odbędą się w tym roku dwie duże imprezy dla miłośników rolek.

– Jestem zszokowany decyzją władz miasta, które nie konsultowały jej z nami. O wszystkim dowiedziałem się z mediów. Zadaszenie skateparku w okresie zimowym to była nasza inicjatywa, podobnie jak i plan zorganizowania we wrześniu Carpatia Extreme Festival.

–  Na oba projekty zdobyliśmy pieniądze z Rzeszowskiego Budżetu Obywatelskiego. Decyzja ratusza, by zadaszenie skateparku było przez cały rok, to dla nas cios – nie ukrywa Roman Reszel, prezes stowarzyszenia Skatepark Rzeszów.

Reszel i całe stowarzyszenie organizowało cztery dotychczasowe edycje mistrzostw Polski w agresywnej jeździe na rolkach – Rzeszów Concrete Madness.

Piąta edycja miała się odbyć pod koniec sierpnia, a we wrześniu na terenie skateparku planowana była kolejna impreza rolkarska – wspomniany Carpatia Extreme Festival.

CEF tak naprawdę powinien był się odbyć już w 2015 r., ale ratusz nie zgodził się na imprezę, mimo, że jej organizatorzy zdobyli 200 tys. zł z RBO 2014. Urzędnicy postanowili pieniądze przesunąć na 2016 r.

Ratusz: 100 tys. zł to zbyt dużo

Ale w tym roku CEF stanął także pod dużym znakiem zapytania w związku z decyzją ratusza, że zadaszenie skateparku nie będzie w sezonie letnim ściągane. Pod znakiem zapytania jest również kolejna edycja Rzeszów Concrete Madness.

Jak mówił nam Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa, koszty ściągnięcia zadaszenia są zbyt duże. Firmy, które ratusz pytał, ile trzeba wydać pieniędzy na zdemontowanie potężnego balonu, zażyczyły sobie za to ponad 100 tys. zł.

– Lepiej te pieniądze przeznaczyć chociażby na ścieżki rowerowe lub inną infrastrukturę – mówił Chłodnicki.

Decyzji ratusza nie mogą zrozumieć rolkarze, miłośnicy jazdy na bmx, deskorolkach i hulajnogach, którzy właściwie przez cały ubiegły rok nie mogli korzystać ze skateparku, bo między wykonawcą zadaszenia (firma Grimar z Gliwic), a ratuszem i strażą pożarną trwały formalne przepychanki.

Choć zadaszenie powstało w lutym 2015 r., to obiekt został oddany do użytku dopiero w grudniu.

Urzędnicy zapewniali, że jak tylko zrobi się ciepło, to balon będzie zdjęty. Taka też była idea zadaszenia, by skatepark był czynny przez cały rok – w zimie z balonem, w lecie pod gołym niebem. Ratusz postanowił jednak, że zadaszenia zdejmować nie będzie.

Coraz mniej ludzi na skateparku

Na naszą publikację zareagował Marcin Deręgowski, rzeszowski radny Platformy Obywatelskiej, który od wielu lat wspiera rolkarzy. Deręgowski jest także zaskoczony decyzją ratusza, że skatepark teraz będzie zadaszony przez cały rok.

– To niezrozumiała decyzja zwłaszcza, że zaczyna się sezon letni i skatepark jest jednym z najczęściej uczęszczanych obiektów sportowych dla młodzieży – twierdzi Marcin Deręgowski.

Radny PO w opublikowanym oświadczeniu przypomniał, że budowa dachu na skateparku, zamiast roku, trwała dwa lata. Zanim zapadła decyzja o budowie zadaszenia, ze skateparku korzystało tysiące entuzjastów sportów ekstremalnych, a obiekt był uważany za najlepszy w kraju.

Ubiegłoroczne problemy z zadaszeniem sprawiły, że liczba osób korzystających ze skateparku, który został otwarty w lipcu 2012 r., spadła co najmniej o połowę w porównaniu z poprzednim rokiem.

Organizowania Rzeszów Concrete Madness i Carpatia Extreme Festival na zadaszonym skateparku nie wyobraża sobie stowarzyszenie Skatepark Rzeszów.

– Tam temperatura jest bardzo wysoka, nie ma przewiewów powietrza. Nie da się dłużej wytrzymać niż 15 minut, nie mówiąc już o trenowaniu ekstremalnych sportów. Zadaszenie to znaczna przeszkoda dla zorganizowania obu imprez. Nie wyobrażam sobie ich pod balonem – mówi Roman Reszel.

Radny PO do Ferenca: To skandal

Marcin Deręgowski twierdzi, że Carpatia Extreme Festival, w którym mieli brać udział zawodnicy z całego świata, m.in. z USA, byłby największym w Polsce festiwalem sportów ekstremalnych, który promowałby Rzeszów za granicą.

„I co? Jest 2016 połowa maja i do tej pory nie udało się ogłosić przetargu. Panie Prezydencie, przecież to jest skandal, o którym mieszkańcy miasta muszą wiedzieć” – czytamy w oświadczeniu radnego Deręgowskiego.

I pyta on Tadeusza Ferenca, jak Carpatia Extreme Festival miałby się odbyć w zadaszonym skateparku, skoro przepisy przeciwpożarowe mówią, że w takich obiektach równocześnie może przebywać 30 osób.

„A w lecie temperatura wewnątrz będzie dochodziła do 40-50 stopni – przecież to  wyłącza ten obiekt z użytkowania w okresie letnim” – zwraca uwagę Deręgowski. Przyznaje on jednocześnie, że wydawanie ponad 100 tys. zł na zdemontowanie zadaszenia to wysokie koszty.

Deręgowski twierdzi jednak, że sam kontaktował z jedną z firm, które zajmują się takimi usługami i dowiedział się, że koszt waha się w granicach ok. 70 tys. zł, a w przypadku podpisania umowy na 2-3 lata koszty mogłoby być jeszcze niższe – 50 tys. zł.

„Czy Ratusz pokusił się o znalezienie innej firmy lub czy rozważane były możliwości wykorzystania pomocy samym użytkowników?” – pyta w oświadczeniu Marcin Deręgowski, który do prezydenta Rzeszowa apeluje o znalezienie „skutecznego rozwiązania tego problemu na przyszłe lata”.

Będą szukali nowego miejsca

Roman Reszel ze stowarzyszenia Skatepark Rzeszów potwierdza, że kłopoty w korzystaniu ze skateparku sprawiły, że teraz obiekt nie jest już tak chętnie odwiedzany, jak w pierwszym okresie swojej działalności.

– Masa ludzi z naszego środowiska przerzuciła się na inne sporty, m.in. piłkę nożną. Teraz, jeżeli zadaszenie będzie cały rok, to nasza społeczność jeszcze bardziej się zmniejszy – obawia się Reszel.

On też nie wierzy, że zadaszenia skateprku nie da się taniej zdemontować.

– Jestem tym wszystkim zniesmaczony. Najbardziej po głowie dostaję ja, bo to ja wymyśliłem zadaszenie, byłem negocjatorem pomiędzy miastem, wykonawcą i rolkarzami.

– Teraz wszyscy mają do mnie pretensje, że wymyśliłem coś, co nie pozwala korzystać z obiektu. Skatepark chcieliśmy rozwijać. Przez takie decyzje, nasze chęci i zapał stygną – mówi Roman Reszel.

Rolkarze zapowiadają, że jeżeli zadaszenie skateparku nie zostanie zdjęte, to Carpatia Extreme Festival odbędzie się, ale w innym miejscu. – Takiego przedsięwzięcia o takim rozmachu nie da się zorganizować pod dachem. Będziemy szukali nowego miejsca – dodaje Reszel.

Ma żal do urzędników, że takich spraw organizacyjnych nie można było załatwić na początku roku, by mieć jeszcze czas na ściągnięcie na imprezę zawodników z USA.

– Nikt liczący nie przyjdzie do Polski. Przecież bilety lotnicze kupuje się dużo wcześniej. Nie możemy planować imprezy w styczniu i robić jej na światowym poziomie, tylko wszystko robimy z jęzorami na wierzchu w dwa miesiące. Wszystko zostaje na ostatnią chwilę – narzeka Roman Reszel.

Zadaszenie skateparku kosztowało ok. 700 tys. zł. – Teraz ten projekt odbija nam się czkawką – mówią miłośnicy rolek.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama