Władze Rzeszowa straciły w końcu cierpliwość i rozwiązały umowę z wykonawcą krytych kortów na obiektach Rzeszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
[Not a valid template]
Choć w ratuszu coraz częściej słychać było zgrzytanie zębami co niektórych urzędników, to miasto długo zachowywało cierpliwość. Uznano jednak, że już wystarczy. Dość powiedzieć, że pierwotny termin oddania inwestycji upłynął pół roku temu. Mamy końcówkę maja a krytych kortów jak nie było, tak nie ma.
– W tej chwili przeprowadzamy inwentaryzację terenu i sprawdzamy dokładnie, co zostało zrobione – mówi Katarzyna Pawlak z biura prasowego ratusza.
A biorąc postęp prac „kwotowo”, to jednak niezbyt wiele. Cała inwestycja miała kosztować nieco ponad 1 mln 600 tys. zł. Do tej pory wydano na nią „jedynie” 600 tys.
– Mniej więcej w całości wykonany jest budynek szatniowo-sanitarny – tlumaczy Pawlak. – Jest też zrobiona drewniana konstrukcja, na którą miała być założona membrana.
Za przykrycie dwóch z czterech kortów ROSiR odpowiadało konsorcjum firm „Lider” z Niebylca. W przetargu zaproponowało najniższą cenę 1,6 mln zł. Gdy się okazało, że w budżecie miasta zaplanowano o 500 tys. mniej na inwestycję, radni dorzucili brakującą kwotę. I tak to nic nie dało, bo wykonawcy nie potrafili się wywiązać z terminów, dlatego ratusz zerwał umowę.
– Po inwentaryzacji rozpiszemy kolejny przetarg na wykonawcę, który dokończy inwestycję – mówi Katarzyna Pawlak. – Chcemy, by inwestycja została oddana jeszcze w tym roku.
Budowa hali też stoi w miejscu
Możliwe też, że miasto będzie chciało nałożyć na wykonawcę kary umowne. Jest tylko jeden problem. Ich wyegzekwowanie może być niemożliwe. Podobno wykonawca finansowo leży na łopatkach.
I tu miasto ma kolejny problem. To samo konsorcjum firm, jest także wykonawcą hali sportowej przy V LO przy ul. Hetmańskiej. I tam prace stanęły już jakiś czas temu. O wyznaczanych kolejnych terminach ukończenia inwestycji w ratuszu już nawet nie pamiętają.
Na razie obowiązuje nie wiadomo który już aneks do umowy. Tym razem hala ma być podobno oddana do końca czerwca. Podobno, choć w to mało kto wierzy. Na początku maja kary umowne naliczone przez miasto za niedotrzymanie terminu wyniosły ok. 70 tys. zł.
To m.in. te dwie inwestycyjne wpadki spowodowały, że miasto postanowiło maksymalnie uszczelnić procedury przetargowe na etapie składania ofert.
Firmy muszą teraz dokładnie udokumentować swoją sytuację finansową i potencjał wykonawczy (kompetencje pracowników i sprzęt). Muszą także przedstawić dowody na to, że mają doświadczenie w realizacji zadania, którego chcieliby się podjąć.
redakcja@rzeszow-news.pl