Lekarzom nie udało się uratować życia 33-letniego mężczyzny, który w niejasnych okolicznościach trafił do rzeszowskiego szpitala. Prokuratura nie wyklucza, że mieszkaniec Rzeszowa został pobity.
Według naszych ustaleń, 30 listopada ok. godz. 20:30 na rogu ulic Okrzei i Kopernika w centrum Rzeszowa policjanci i załoga karetki pogotowia ratunkowego przyjechali do leżącego na chodniku 33-letniego Pawła C. z Rzeszowa. Mężczyzna był przytomny, policjantom powiedział, że upadł. Rzeszowianin został przewieziony do szpitala.
– 33-latek miał poważne obrażenia ciała, m.in. złamane żebra, doznał również złamania twarzoczaszki. Gdy mężczyzna był w szpitalu, zadzwonił do ojca, informując go, że jest cały zalany krwią – relacjonuje Renata Krut-Wojnarowska, szefowa Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów.
2 grudnia policja została poinformowana przez ojca 33-latka, że jego syn w szpitalu przebywa z poważnymi obrażeniami ciała. Kilka dni później – 6 grudnia – ponownie zgłosił się na policję, twierdząc, że Paweł C. ma obrzęk mózgu i nerki. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie spowodowania ciężkich obrażeń ciała. Lekarze wprowadzili mężczyznę w stan farmakologicznej śpiączki.
– Niestety, w niedzielę wieczorem nadeszła informacja, że mężczyzna zmarł w szpitalu. Śledztwo zostało rozszerzone pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci 33-latka. Sprawa jest zagadkowa. Obrażenia, jakich doznał mężczyzna, mogą wskazywać, że został on pobity. Ciężko sobie wyobrazić, by takie obrażenia mogły powstać na skutek upadku – twierdzi prokurator Krut-Wojnarowska.
Wiadomo, że Paweł C. w chwili, gdy został przewieziony do szpitala, był nietrzeźwy. We wtorek zostanie przeprowadzona sekcja zwłok, która ma dać odpowiedź na pytanie, co było przyczyną śmierci 33-latka. – Jak na razie nie ma żadnych świadków zdarzenia. Nie wiemy, co się wydarzyło zanim mężczyzna trafił do szpitala – dowiadujemy się w prokuraturze.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl