Zdjęcie: Policja.pl
Reklama

Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie przedstawiła w czwartek 31-letniemu Grzegorzowi G. zarzut zabójstwa 25-letniej Jolanty Ś. z Dębicy – dowiedział się Rzeszów News.

Informacje o zarzutach dla mężczyzny potwierdziła nam Ewa Romankiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

 – Grzegorz G. usłyszał zarzut zabójstwa. Przyznał się do winy, ale zaprzeczył, że zaplanował zbrodnię. Podczas przesłuchania stwierdził, że decyzja o zabójstwie w trakcie kłótni z kobietą była nagła i spontaniczna. W piątek podamy więcej informacji – mówi prokurator Romankiewicz.

31-letni Grzegorz G. na przesłuchanie został przewieziony z aresztu śledczego, w którym przebywał do sprawy dotyczącej kradzieży z firmy sprzętu elektronicznego o wartości ponad 500 tys. zł. Prokuratura w poniedziałek zapowiadała, że jeszcze w tym tygodniu uzupełni zarzuty dla Grzegorza G. o zabójstwo 25-letniej Jolanty Ś. z Dębicy. I tak się stało w czwartek.

Ta wstrząsająca zbrodnia wyszła na jaw w miniony poniedziałek. Rzeszowscy prokuratorzy i szefowie podkarpackiej policji poinformowali o dramatycznym finale poszukiwań zaginionej Jolanty Ś., która była w zaawansowanej ciąży (7 miesiąc). Kobieta straciła życie już w maju br., rodzina o zaginięciu 25-latki powiadomiła policję dopiero na początku sierpnia.

21 listopada na policję zgłosiła się z kolei żona 31-letniego Grzegorza G. Powiedziała, że jej mąż zaginął. Policyjne i prokuratorskie śledztwo wykazało dotychczas, że to właśnie 31-latek, który był szwagrem Jolanty Ś., miał związek z zaginięciem 25-latki. Grzegorz G. miał z nią romans, był ojcem dziecka, którego spodziewała się Jolanta Ś.

Grzegorz G. postanowił zabić kobietę, zwłoki wywiózł do lasu pod Ropczycami i zakopał je w ziemi na głębokości około pół metra. Na koniec miejsce ukrycia zwłok oblał substancją chemiczną, by ciała 25-latki nie odkopały leśne zwierzęta.

Mężczyzna wpadł w policyjną zasadzkę 30 listopada. Wtedy zatrzymano go do wspomnianej sprawy kradzieży sprzętu. Wówczas przyznał się też, że zwłoki Jolanty Ś. zakopał w lesie. Twierdził wtedy, że 25-latka miała nieszczęśliwy wypadek, że spadła z nasypu przy autostradzie, a on w panice postanowił ukryć ciało, które znaleziono 2 grudnia.

Sekcja zwłok wykazała, że Jolanta Ś. nie mogła zginąć w wyniku nieszczęśliwego wypadku, choć prokuratura nadal nie podaje, w jakich okolicznościach kobieta straciła życie. Śledczy są pewni, że 25-latka została zabita przez Grzegorza G. Mężczyzna przebywa w tymczasowym areszcie. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.

O sprawie więcej pisaliśmy TUTAJ.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama