Z objawami zatrucia tlenkiem węgla trafiła do szpitala sześcioosobowa rodzina z Rzeszowa. Na szczęściu ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
– Informacje o zdarzeniu przy ul. Świętego Jana z Dukli otrzymaliśmy z pogotowia ratunkowego 30 minut po północy – mówi Bartosz Wilk z podkarpackiej policji.
Do jednego z mieszkań bloku nr 3 pojechali policjanci, strażacy i załoga karetki pogotowia.
– W mieszkaniu zastaliśmy sześć osób, które źle się czuły. Lekarz zdecydował, że wszystkie osoby, w tym troje dzieci, zostaną przewiezione do szpitala na obserwację – mówią nam rzeszowscy strażacy.
Wszystkie osoby były przytomne. Strażacy zmierzyli w mieszkaniu poziom tlenku węgla.
– Wyniósł on 20 ppm. To takie stężenie tlenku, które nie zagraża życiu ludzi. Ale nie wiemy, ile wynosiło przed naszym przyjazdem, bo mieszkanie było już wcześniej wietrzone przez domowników – dodają strażacy.
Źródło tlenku węgla nie jest jeszcze znane.
To już drugie zatrucie czadem w tym tygodniu w Rzeszowie. W poniedziałek tlenkiem węgla zatruła się pięcioosobowa rodzina w domu jednoorodzinnym przy ul. Cyprysowej. Więcej o zdarzeniu pisaliśmy TUTAJ.
Zainstalujcie czujnik
Pierwszymi objawami zatrucia tlenkiem węgla są ból głowy, duszności, kołatanie serca, słabość. Jeżeli poczujemy się gorzej należy jak najszybciej wyłączyć wszystkie urządzenia na gaz, otworzyć okna i zadzwonić po pomoc.
Strażacy radzą zaopatrzyć się w specjalne czujniki tlenku węgla i czujniki dymu. Kosztują one kilkadziesiąt złotych, są proste w obsłudze – działają na baterie. Można je kupić w sklepach budowlanych i elektronicznych. Czujniki mogą uratować nasze życie.
Aby uniknąć zaczadzenia należy też sprawdzić przewody wentylacyjne, kominowe, a także zlecić sprawdzenie urządzeń grzewczych.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl