– Najlepszą obroną jest atak – mówią rzeszowscy policjanci o 12 śledztwach, które wszczęła prokuratura po doniesieniach nacjonalistów z Młodzieży Wszechpolskiej, protestujących przeciwko czerwcowemu Marszowi Równości w Rzeszowie.
I Marsz Równości odbył się 30 czerwca br. Wzięło w nim udział ok. 1500 osób. Najgłośniej przeciwko marszowi protestowali działacze Młodzieży Wszechpolskiej, którzy do Rzeszowa ściągnęli zadymiarzy z Krakowa.
Rzeszowscy policjanci mieli co robić – zgłoszono 36 kontrdemonstracji, ostatecznie na trasie marszu było ich ok. 20. Ze swojej pracy funkcjonariusze wywiązali się perfekcyjnie. Nie dopuścili do fizycznego zaatakowania uczestników marszu.
Już na samym początku przy tzw. moście tęczowym przy ul. Naruszewicza, skąd marsz wyruszył, doszło do pierwszego starcia. Nacjonaliści próbowali zablokować wyjście marszu, policjanci użyli gazu i pałek, błyskawicznie zepchnęli zadymiarzy na pobocze.
Policjanci użyli też siły, gdy wszechpolacy próbowali zablokować marsz na rogu ulic Grunwaldzkiej i Matejki. W ruch poszły pałki. W efekcie jednemu z nacjonalistów, który pochylił się, odpychając funkcjonariuszy, policyjna pałka rozbiła okulary. Te lekko raniły naskórek głowy, powodując niewielkie krwawienie.
– Wśród kontrdemonstrantów byli też zwykli zadymiarze – wspomina młodszy inspektor Konrad Wolak, wiceszef Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Policjanci zarekwirowali nacjonalistom baner „Miejsce pedała jest pod butem”, wylegitymowali około 20 osób, zaraz po marszu zapowiadali, że dwie osoby powiązane z Młodzieżą Wszechpolską pociągną do odpowiedzialności za zakłócanie porządku.
Policjanci przekroczyli uprawnienia?
Reakcja nacjonalistów była łatwa do przewidzenia. Po marszu oskarżyli policjantów o brutalne zachowanie. Złożyli skargi i zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przez nich przestępstwa.
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie zdecydowała, że postępowanie ma poprowadzić Prokuratura Rejonowa w Dębicy. Jej wiceszef Mirosław Michno potwierdza, że wszczęli w sumie 12 śledztw, które prawdopodobnie w późniejszym czasie zostaną połączone w jedno.
– Śledztwa dotyczą przekroczenia uprawnień przez policjantów i naruszenia przez nich nietykalności cielesnej. Nikomu dotychczas nie przedstawiliśmy zarzutów. Czynności w tej sprawie na nasze polecenie wykonuje Biuro Spraw Wewnętrznych [policja w policji – przyp. red.]. Trwają przesłuchania świadków, pokrzywdzonych, zbieramy opinie lekarskie, zabezpieczony został monitoring – mówi prokurator Mirosław Michno.
Po skargach nacjonalistów pracę policjantów z rzeszowskiej komendy miejskiej postanowili sprawdzić także ich przełożeni z KWP w Rzeszowie.
– Komendant Wojewódzki Policji w Rzeszowie podjął decyzję o wszczęciu w tej sprawie czynności wyjaśniających. Pozwolą one na ustalenie, czy policjanci zabezpieczający Marsz Równości w Rzeszowie naruszyli dyscyplinę służbową, przepisy oraz obowiązujące procedury. Postępowanie jest w toku, dopiero po jego zakończeniu będzie można przedstawić wnioski w tej sprawie – poinformowała nas Ewelina Wrona z KWP w Rzeszowie.
Podobne postępowanie wewnętrzne wszczęło kierownictwo rzeszowskiej KMP. Uznano, że praca ich funkcjonariuszy nie budziła żadnych zastrzeżeń.
Poseł od Kukiza interpeluje
Pokłosie Marszu Równości na tym jednak się nie kończy. To, co się działo na Marszu Równości zaczęli wykorzystywać politycy, jak np. Kazimierz Jaworski, były rzeszowski senator PiS, który, choć na marszu nie był, to zapowiedział, że będzie zabiegał o to, by podobnych wydarzeń w Rzeszowie nie było. – Podkarpacie jest naprawdę regionem, gdzie są resztki normalności – mówił niedługo po marszu.
Nie on jedyny „błysnął”. 3 lipca interpelację do Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej złożył małopolski poseł Józef Brynkus (dostał się do Sejmu z list Ruchu Kukiz’15).
Brynkus uważa, że rzeszowscy policjanci podczas Marszu Równości zachowywali się „skandalicznie”. Sam marsz nazwałem pokazem „bezczelności środowisk homo-, trans-, bi- i innych podobnych „-seksualistów” oraz zorganizowanego lewactwa”.
„Był to pierwszy tak duży i wyzywający pokaz antypolskiej, antychrześcijańskiej oraz antycywilizacyjnej agresji kulturowej w tym mieście” – napisał poseł do trzech ministerstw, twierdząc, że marsz był propagowaniem „sodomy i gomory”.
Józef Brynkus w interpelacji broni nacjonalistów, nazwał ich „polską młodzieżą” i nie może się nadziwić, że policjanci byli stanowczy wobec homofobicznych haseł, które wykrzykiwali zadymiarze. Brynkus twierdzi, że to uczestnicy Marszu Równości powinni być przez policję „natychmiast ścigani”, bo pod adresem wszechpolaków krzyczeli „Homofobia, to się leczy”.
Renata Kim: Policjanci byli genialni
Kuriozalnością politycznych reakcji i doniesieniami nacjonalistów, na szczęście, rzeszowska policja się nie przejęła i robi swoje. Drobiazgowo rozlicza zadymiarzy z tego, co sami robili podczas marszu. Jednego wszechpolaka ukarano już 200-złotowym mandatem za to, że podczas marszu wyrwał tęczową flagę Renacie Kim, znanej dziennikarce tygodnika „Newsweek”, która także brała udział w marszu.
– Otoczyła mnie grupa rzezimieszków. Poprzestali tylko na prośbach, by im oddać flagę. Potem szliśmy w czwórkę naprzeciw zbliżającego się marszu. Gdy już prawie dotarliśmy do jego czoła, idący z naprzeciwka młody człowiek wyrwał mi flagę i zaczął uciekać. Rzuciłam się za nim w pogoń, moi koledzy też. I wtedy z naprzeciwka pojawił się policjant po cywilnemu, powalił go na ziemię. Za chwilę pojawili się inni i go skuli. Rzeszowscy policjanci zareagowali genialnie – mówi Rzeszów News Renata Kim.
– Flaga do mnie wróciła. Straciłam ją jednak bezpowrotnie przy Rynku, bo znowu ktoś mi ją w tłumie wyrwał. Nie wiem już, kto. Flagę też stracił Paweł Rabiej z Nowoczesnej. Mimo tego, policjanci z Rzeszowa byli fantastyczni. Widać było na każdym kroku, że chronią uczestników marszu – dodaje dziennikarka „Newsweeka”.
Hitlerowski gest
KMP prowadzi cztery postępowania wobec nacjonalistów i zadymiarzy. Pierwsze dotyczy znieważenia organizatorów Marszu Równości właśnie za pośrednictwem transparentu „Miejsce pedała jest pod butem”.
Drugie, także dotyczące znieważenia uczestników marszu, złożyły dwie inne osoby. Pierwsze jest objęte przez rzeszowską prokuraturę ściganiem z urzędu. W przypadku drugiego, nie ma jeszcze decyzji.
– Większość sprawców mamy już ustalonych. Kończymy zbieranie materiałów – mówi aspirant Tomasz Drzał z KMP w Rzeszowie.
Trzecie postępowanie dotyczy „zmuszania funkcjonariuszy do odstąpienia od wykonywania prawnych czynności i znieważenia policjantów”. Zadymiarze w trakcie próby zaatakowania uczestników marszu zaczęli szarpać policjantów i próbowali wyrywać im tarcze oraz nie dopuścić do zabezpieczenia obrażającego uczestników marszu baneru.
Czwarte postępowanie dotyczy propagowania ustroju totalitarnego. – Jeden z kontrmanifestantów wykonał gest nazistowskiego pozdrowienia „Heil Hitler” – twierdzi asp. Drzał.
Policja: Zero pobłażliwości
Są też sprawy o wykroczenie. Oprócz wspomnianego incydentu z udziałem Renaty Kim, policjanci wysłali do sądu wniosek o ukaranie jednego z zadymiarzy za to, że rzucił w mundurowych plastikową butelką.
Policjanci chcą też ukarania sześciu osób, które rozwiesiły transparent „Miejsce pedała jest pod butem”. Uważają, że jego treść w miejscu publicznym była nieprzyzwoita. – Postępowanie jest w końcowej fazie i niedługo wnioski wyślemy do sądu – zapowiada asp. Tomasz Drzał.
Jeszcze inne postępowanie dotyczy znieważenia policjantów przez wszechpolaków. W tym przypadku chodzi o starcie z policjantami na rogu ulic Grunwaldzkiej i Matejki. Gdy funkcjonariusze użyli wobec nich siły, nacjonaliści zaczęli krzyczeć pod adresem policji: „Gestapo!”. Status pokrzywdzonych ma 13 policjantów. Tę sprawę prowadzi Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie.
– Nasza stanowcza postawa sprawiła, że nie doszło do eskalacji agresji. Zawiadomienia na naszych policjantów, to obrona przez atak. Jeżeli Marsz Równości odbędzie się w Rzeszowie w przyszłym roku, a takie są zapowiedzi, to bazując na doświadczeniach z tegorocznego zabezpieczenia również będziemy działać stanowczo i zdecydowanie. Wobec takich zachowań nie będzie żadnej pobłażliwości – deklaruje mł. insp. Konrad Wolak.
Niedawno w ratuszu Magdalena Koryl, jedna z organizatorek Marszu Równości, na spotkaniu z prezydentem Tadeuszem Ferencem, podziękowała policjantom za bardzo dobre zabezpieczenie całego czerwcowego wydarzenia.
marcin.kobialka@rzeszow-news.pl