Zdjęcie: Sebastian Fiedorek / Rzeszów News

Gdzie diabeł nie może, tam… Kazimierza Jaworskiego pośle. Były rzeszowski senator zniesmaczony niedawnym Marszem Równości. Chce, by politycy uchwalili prawo, uniemożliwiające organizowania podobnych wydarzeń. 

– Miałem długą przerwę, myślałem, że nie będę się musiał zajmować rzeczami publicznymi, ale, niestety, muszę. Nie łączyć tego z wypowiedziami Wałęsy – poinstruował dziennikarzy w czwartkowe przedpołudnie Kazimierz Jaworski 

Tak, to ten Kazimierz Jaworski z podrzeszowskiego Chmielnika, który z politycznego życia wycofał się trzy lata temu, zakończył działalność senatora i zaczął robić fotowoltaiczne interesy z parafiami, pochłania go też hodowla bydła. – Pasam, jak za dzieciństwa – pochwalił się.

Niesmak i przykrość

Jaworski, ulubieniec księży, znów się publicznie pokazał, bo nie może znieść, że mija kilka dni od Marszu Równości, który w ostatni dzień czerwca odbył się w Rzeszowie, a nikt z politycznych elit nie potępił 1,5-tysięcznej parady. 

Kazimierz Jaworski pod kościół farny przyprowadził Lidię Kusz z Chmielnika – nauczycielkę, matkę trzech dorosłych synów, działającą w grupach modlitewnych. Były senator PiS, Solidarnej Polski i Polski Razem przez kilkanaście minut prawił o moralności, o tym, ile zła w Rzeszowie wyrządził Marsz Równości. 

– Parada była perfekcyjnie przygotowaną prowokacją – ogłosił. Jaworski na paradzie nie był, ale wie, co się na niej działo, bo zaglądał do internetu, a tam podobno niemoralność wylewała się z każdej publikacji.

A jak coś jest niemoralne, to Kazimierz Jaworski musi zabrać głos. Już zapowiedzi Marszu mu się nie spodobały, bo organizatorzy pisali, że odbędzie się on w bastionie PiS. – Większość mieszkańców nie życzy sobie takich wydarzeń. Czułem niesmak i przykrość – stwierdził. 

„Resztki normalności” 

– Podkarpacie naprawdę jest ostoją tradycji, katolicyzmu, pracowitości. To „polska Bawaria”. Nie zasłużyliśmy sobie na takie prowokacje. Podkarpacie jest naprawdę regionem, gdzie są resztki normalności – uważa Jaworski.

O jaką prowokację chodzi? Były senator twierdzi, że organizatorzy Marszu sprowokowali działaczy katolickich, bo ci wyszli na ulice z różańcami i modlili się za uczestników parady. To też niedobrze, bo to, jak słusznie zresztą zauważył, ośmiesza modlitwę. 

– Marsz jest klęską obu grup. Organizatorom udało się wywołać niedobre emocje. To pyrrusowe zwycięstwo środowisk homoseksualnych – twierdzi były senator. 

Dlatego wie, co trzeba zrobić, aby w przyszłości tych „niedobrych emocji” uniknąć, a już na pewno nie dopuszczać do takich sytuacji, by ratusz wpuszczał do budynku działaczy organizacji homoseksualnych. Po Marszu w ratuszu odbyła się debata o LGBT z udziałem polityków. 

– Apeluję do partii politycznych, by wycofały swoje poparcie Tadeusza Ferenca w wyborach samorządowych – mówił dalej Kazimierz Jaworski.

Start Ferenca w wyborach na prezydenta dotychczas poparła Koalicja Obywatelska (PO, Nowoczesna) oraz PSL. Jaworski uważa, że rzeszowscy politycy PO i PSL w Marsz się nie angażowali, bo ze środowiskami LGBT nie chcą być w żaden sposób utożsamiani. 

Uchronić od niemoralności

Kazimierz Jaworski idzie jeszcze dalej. Zamierza podkarpackich parlamentarzystów namówić do tego, by w Sejmie zajęli się napisaniem takiego prawa, które umożliwi mieszkańcom formalne zablokowanie takich wydarzeń, jak Marsz Równości. 

– Mieszkańcy powinni się wypowiedzieć, czy chcą, by takie parady były organizowane, czy nie. Chodzi o to, by większość mogła się uchronić od niemoralności – tłumaczy Jaworski. I zaznaczył, nie pierwszy raz, przywiązanie do modlitwy, wiary i tradycji.  

– Nie kryję tego, dobrze na tym wychodzę, nie tylko w wyborach – Kazimierz Jaworski przypomniał, komu w dużej mierze zawdzięczał sukcesy w polityce. 

Towarzysząca mu Lidia Kusz nie spodziewała się, że Marsz Równości kiedykolwiek odbędzie się w „bastionie katolicyzmu”. – Sprawy takie, czy inne powodują ich orientację seksualną – powiedziała o uczestnikach parady. – Mają różne problemy – dodała. Jakie? Nie wyjaśniła.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama