Zdjęcie: Sebastian Fiedorek / Rzeszów News
Reklama

Włamywacza nie było, za to pojawili się pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Rzeszowie. To oni zdemontowali rurę z wodą w rzeszowskim klubie Life House. Zrobili to na żądanie właścicieli hotelu Grein. 

Już wiadomo, dlaczego środowy (2 maja) koncert black metalowych zespołów, m.in. szwedzkiej grupy Marduk, w Life House nie doszedł do skutku

– Rura wraz z licznikiem wody zostały zdemontowane 1 maja w związku z pismem, które do MPWiK złożył właściciel budynku. Pismo motywowano tym, że dotychczasowemu dzierżawcy klubu wypowiedziano umowę. Ponadto, budynek przewidziany jest do rozbiórki – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. 

Ratusz twierdzi, że pracownicy MPWiK działali zgodnie z prawem. Obecnym właścicielem budynku, w którym jeszcze działa Life House, jest firma Greinplast. To do niej należy sąsiadujący z klubem hotel Grein. 

– 30 kwietnia w trybie natychmiastowym wypowiedzieliśmy umowę. Osoby, którym wydzierżawialiśmy budynek, nie wywiązywały się z umowy. Nie sprzątano terenu wokół budynku. Najemców prosiliśmy o to od miesiąca. Mieliśmy w tej sprawie monity od wojska, straży pożarnej, prezydenta. Wykorzystałam paragraf i umowę wypowiedzieliśmy – mówi Rzeszów News Ewa Stefanowska-Ożóg, prokurent firmy Greinplast.

Ale dla ludzi związanych z Life House, tłumaczenia Greinplastu są niedorzeczne. – Przed koncertem docierały do nas sygnały, że hotel zamierza w swoim obiekcie wywołać małą powódź, by mieć pretekst do odcięcia nam wody. To Greinplast doprowadził do tego, że koncert się nie odbył. Od początku firmie nie podobała się planowana impreza – słyszymy od osób związanych z klubem.

Ewa Stefanowska-Ożóg to znana w Rzeszowie działaczka katolicka. Pytamy ją o niedoszły koncert. – To już chyba jest nieważne. W tym momencie moje prywatne przemyślenia na temat tego koncertu nie mają znaczenia. Nie mam ochoty na ten temat rozmawiać – ucina Stefanowska-Ożóg. 

Zapowiada za to, że budynek Life House w niedługim czasie zostanie wyburzony. – Jesteśmy w trakcie załatwiania dokumentacji rozbiórkowej. Jesteśmy zdecydowani rozebrać ten budynek. Będziemy się starali to zrobić w miarę szybko – mówi przedstawicielka Greinplastu. Terminu burzenia budynku nie chce jednak podać. 

Greinplast w miejscu budynku Life House zamierza wybudować dodatkowy parking dla swoich gości hotelowych. Ponadto, wzdłuż klubu miasto planuje rozbudować al. Rejtana i wybudować prawoskręt. 

Z dokumentacji, którą Greinplast wysłał 30 kwietnia do najemców Life House, wynika, że firma już 5 kwietnia zwracała się do osób prowadzących klub, by wysprzątały teren  wokół obiektu. Greinplast dał najemcom jeden dzień (!) na opuszczenie budynku –  do 1 maja, czyli na dzień przed koncertem.

Kancelaria adwokacka Klin Adwokaci, która reprezentuje Greinplast, zagroziła najemcom sądem, jeżeli nie wyniosą się z klubu. Zagroziła też, że obciąży ich dodatkowym kosztami za bezumowne korzystanie z budynku i naliczy opłaty za przechowywanie rzeczy w innym miejscu po ich wyniesieniu. 

Przedstawiciele Life House natychmiast zareagowali. Prawnicy klubu twierdzą, że wypowiedzenie umowy jest „bezskuteczne”, bo powinien obowiązywać termin co najmniej 7-dniowy, a wcześniejsze wezwania Greinplastu do posprzątania budynku wokół Life House zostały wykonane. Prawnicy klubu twierdzą też, że jego najemcy obiektu nie opuszczą, a zmuszenie ich do tego może się skończyć procesem odszkodowawczym. 

Dorian Pik, menedżer Life House, w piątek powiedział nam, że po weekendzie klub wyda w tej sprawie obszerne oświadczenie. Środowy koncert został odwołany na kilka godzin przed jego rozpoczęciem. Oprotestowali go rzeszowscy politycy PiS, twierdząc, że na koncercie będzie promowana muzyka satanistyczna. 1 maja w Life House została wymontowana rura z wodą i usunięto wodomierz. 

W klubie w dniu koncertu w ekspresowym tempie pojawili się pracownicy sanepidu, którzy wydali zakaz prowadzenia działalności gastronomicznej, bo w budynku nie było bieżącej wody. „Niestety, siła nacisków politycznych oraz urzędów okazała się zbyt duża” – napisała w oświadczeniu agencja Massive Music, która była organizatorem niedoszłego koncertu Marduk. 

400 osób, które wybierały się na imprezę, odprawiono z kwitkiem, a w świat poszła informacja, że „dobra zmiana” w wykonaniu PiS cenzuruje niewygodne dla niej koncerty. 

marcin.kobialka@rzeszow-news.pl

Reklama