Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Sąd Apelacyjny w Rzeszowie w czwartek utrzymał wyrok 25 lat więzienia dla 37-letniej Andrei P. z Brazylii, która w 2018 roku w podprzemyskiej Śliwnicy okrutnie zabiła swojego 2-letniego syna, Wiktora.

Wyrok jest już prawomocny. Uzasadnienia nie poznaliśmy, ponieważ proces zarówno w pierwszej instancji, jak i drugiej toczył się z wyłączeniem jawności.

Na czwartkową rozprawę Andrea P. miała zostać dowieziona z Aresztu Śledczego w Lublinie. W trakcie konwoju, na kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem procesu, w drodze do sądu P. jednak zasłabła i policjanci zawieźli ją do Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie.

Sędzia Zygmunt Dudziński, przewodniczący składu orzekającego, zarządził przerwę, by w jej trakcie uzyskać ze szpitala informacje, czy Andrea P. zostanie dowieziona później do sądu. Andrei P. na ogłoszeniu wyroku jednak nie było, mimo, że sama o to wnioskowała.  

Sąd uznał, że rozprawę można kontynuować bez udziału oskarżonej kobiety. Po kilkudziesięciu minutach zapadł wyrok. Sąd utrzymał karę 25 lat więzienia dla Andrei P. za zabójstwo swojego 2-letniego synka, Wiktora. 

Kobieta była oskarżona o zbrodnię z motywów zasługujących na szczególne potępienie. Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł 15 października 2019 r. Sąd Okręgowy w Przemyślu skazał wtedy Andreę P. na 25 lat więzienia. 

Apelację od wyroku złożył tylko obrońca Brazylijki. Proces w drugiej instancji toczył się w Sądzie Apelacyjnym w Rzeszowie, który w czwartek utrzymał wyrok pierwszej instancji. – Nie tylko w kwestii kary, ale również kwalifikacji – mówi prokurator Beata Starzecka. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Do szokującej tragedii doszło w lutym 2018 r. w Śliwnicy pod Przemyślem. Najpierw strażacy zostali poinformowani o pożarze domu. Okazało się, że doszło w nim do okrutnej zbrodni. Andrea P. na piętrze domu zadała Wiktorowi 8 ciosów nożem w klatkę piersiową.

Potem kobieta sama próbowała popełnić samobójstwo, a w między czasie podpaliła mieszkanie. Życia chłopca nie udało się uratować. Wiktor wykrwawił się na śmierć, a Andrea P. w ciężkim stanie trafiła do szpitala.

37-latka do tej pory przebywa w areszcie, przyznała się do zabójstwa syna, biegli w trakcie procesu uznali, że kobieta w chwili zdarzenia była poczytalna. Motyw zabójstwa Wiktora nie jest znany, ale wiadomo, że w domu, w którym mieszkała, były nieporozumienia.

Andrea P. do Polski przeprowadziła się 5 lat przez zabójstwem syna. Pracowała w znanej przemyskiej firmie, produkującej markowe buty. Wcześniej była zatrudniona w brazylijskim oddziale firmy. W Przemyślu w firmie poznała swojego męża, z którym mieli syna.  

Mieszkali w domu męża Andrei P. razem z matką mężczyzny i jego siostrą. 37-latka miała trudne relacje z teściową spowodowane wychowaniem syna. Tłem nieporozumień były też różnice kulturowe. Kobieta była również zazdrosna o swojego męża. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama