Zdjęcie: Policja.pl

Ryszard J., były szef rzeszowskiego Biura Spraw Wewnętrznych (policja w policji), po sześciu miesiącach opuścił areszt tymczasowy.

O zwolnieniu z aresztu Ryszarda J. poinformowały „Aktualności” TVP Rzeszów. Taką decyzję podjął krakowski sąd, który uznał, że były już szef BSW w Rzeszowie może odzyskać wolność, jeżeli wpłaci 300 tys. zł poręczenia majątkowego. I tak też się stało. Ryszard J. ma również zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny.

Były naczelnik BSW jest jedną z 16 osób, które dostały dotychczas zarzuty w śledztwie dotyczącym m.in. afery korupcyjnej w Centralnym Biurze Śledczym Policji w Rzeszowie. O aferze po raz pierwszy usłyszeliśmy w lutym 2016 r., gdy funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali ówczesnego szefa CBŚP w Rzeszowie Krzysztofa B. i jego „prawą rękę” – Daniela Ś., naczelnika wydziału ekonomicznego CBŚP.

Byli już szefowie rzeszowskiego oddziału CBŚP mieli brać łapówki od właścicieli agencji towarzyskiej „Olimp” w Budziwoju za tzw. parasol ochronny. Daniel Ś., który jest także podejrzany o pomoc w sprowadzaniu prostytutek z Ukrainy do Polski, cały czas siedzi w areszcie, podobnie jak bracia R. z Ukrainy – Aleks i Żenia – którzy prowadzili „Olimp”.  

Ryszard J. to bardzo dobry znajomy dawnego kierownictwa CBŚP w Rzeszowie. Jemu prokuratura w Krakowie w październiku 2016 r. postawiła sześć zarzutów, z czego dwa dotyczą nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, ujawnienia lub wykorzystania informacji niejawnych. Te zarzuty są objęte klauzulą „ściśle tajne”.

Cztery pozostałe dotyczą stosowania przez Ryszarda J. mobbingu wobec podległych mu policjantów rzeszowskiego BSW – naruszenia ich praw pracowniczych oraz znęcania się nad funkcjonariuszami. Ryszardowi J. grozi do 10 lat więzienia. Były szef BSW w areszcie siedział od października. Zanim trafił do „policji w policji”, pracował w CBŚP.

Małopolski oddział Prokuratury Krajowej od pięciu lat próbuje rozwikłać proceder sprowadzania do Polski zza wschodniej granicy prostytutek, które pracowały w agencjach towarzyskich.

Prokuratura twierdzi, że od listopada 2004 r. do stycznia 2017 r. na terenie Polski i Ukrainy działała zorganizowana grupa przestępcza, która zajmowała się handlem ludźmi i czerpaniem korzyści z nierządu. Procederem objętych było co najmniej 250 kobiet z Polski, Ukrainy, Białorusi i Rosji.

Według prokuratury, seks-biznes kwitł dzięki temu, że prowadzące go osoby „opłacały” szefów CBŚP w Rzeszowie. Korupcja w tej elitarnej jednostce policji jest jednym z wątków krakowskiego śledztwa.

W połowie marca do tej sprawy zatrzymano Wojciech L., zastępcę naczelnika wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, który wcześniej pracował w rzeszowskim CBŚP. L. jest podejrzany o nadużycie uprawnień funkcjonariusza publicznego. Szczegóły też nie są znane. Wiadomo tylko, że zarzuty, jakie dostał Wojciech L., dotyczą jego pracy w CBŚP. 

Jeszcze wcześniej, bo na początku lutego, zatrzymano osiem osób powiązanych z agencjami towarzyskimi. Z 16 osób, którym przedstawiono zarzuty, 12 zostało tymczasowo aresztowanych.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl 

Reklama