Strażakom nie udało się w piątek odnaleźć mężczyzny, który uciekając przed policjantami wskoczył do Wisłoka w rejonie Mostu Lwowskiego w Rzeszowie. Zanim to zrobił, zaatakował młodą kobietę na tzw. „wyrwę”.
O zdarzeniu poinformowali nas Czytelnicy Rzeszów News. „Coś się wydarzyło na przedłużeniu al. Rejtana (nowa ulica ślepa). Pojechały tam trzy radiowozy” – napisał pan Piotr. „Prawdopodobnie mężczyzna wpadł do Wisłoka” – dodawał pan Mateusz.
Zaatakował kobietę
Adam Szeląg, rzecznik rzeszowskiej policji mówił nam, że ok. godz. 17:00 zostali powiadomieni o napadzie na młodą kobietę w okolicach Zakładu Doskonalenia Zawodowego przy al. Piłsudskiego. – Napastnik próbował wyrwać dziewczynie torebkę, przewrócił ją na ziemię, ale torebki nie udało mu się zabrać – mówi Adam Szeląg.
Sprawca zaczął uciekać najpierw w kierunku siedziby ZUS-u przy al. Piłsudskiego. Powiadomieni o zdarzeniu policjanci rozpoczęli poszukiwania mężczyzny. Dojechali do zaatakowanej kobiety. Okazało się, że nic poważnego jej się nie stało. Razem z kobietą policjanci ruszyli na poszukiwania. W akcji brał udział jeszcze jeden patrol, z którego funkcjonariusze mieli rysopis sprawcy.
Kamery monitoringu zarejestrowały mężczyznę w okolicach Młodzieżowego Domu Kultury. Podczas próby zatrzymania, mężczyzna zaczął uciekać w kierunku Wisłoka.
– Na wysokości ZDZ policjanci stracili go z oczu. Po chwili zauważyli mężczyznę biegnącego wzdłuż Wisłoka w kierunku mostu kolejowego. Najpierw wskoczył do potoku Młynówka, przepłynął go. Potem wskoczył do Wisłoka. Policjanci próbowali pomóc mężczyźnie w wydostaniu się z rzeki. Niestety, niczego się nie złapał i nurt rzeki porwał mężczyznę – mówił Adam Szeląg.
Płetwonurkowie w akcji
Jak przekazywali nam strażacy, mężczyzna zniknął pod powierzchnią Wisłoka około 200-300 metrów w dół rzeki. W akcji poszukiwawczej wykorzystywali dwie łodzie, którymi przepłynęli odległość od miejsca, w którym mężczyzna zniknął pod wodą, aż do mostu kolejowego.
– Na miejsce ściągnęliśmy płetwonurków z Przemyśla i Tarnobrzega, który sprawdzili ok. 500 metrów linii brzegowej Wisłoka – relacjonował nam wieczorem Grzegorz Wójcicki, rzecznik Straży Pożarnej w Rzeszowie.
W akcji poszukiwawczej brało udział 18 strażaków, którzy wykorzystywali sonar do sprawdzania dna rzeki. Niestety, nie trafili na żaden ślad. Ok. godz. 20:30 akcja została zakończona. – Widoczność Wisłoka jest praktycznie zerowa, rzeka ma silny nurt, a jej stan jest wysoki – powiedział Rzeszów News Grzegorz Wójcicki.
W sobotę ok. godz. 10:00 akcja ma być wznowiona. Policja na razie nie zna personaliów poszukiwanego mężczyzny. Wiadomo jedynie, że jest w młodym wieku. Śledztwo prokuratury w tej sprawie jest przesądzone. Jest pewne, że sprawdzi, czy policjanci podjęli właściwe czynności, zmierzające do zatrzymania mężczyzny.
AKTUALIZACJA: W sobotę strażacy wznowili poszukiwania przy użyciu sonaru. Na miejscu są już także płetwonurkowie z Sanoka i Przemyśla. W akcji uczestniczy 24 strażaków. Ma ona trwać do zmroku, o ile wcześniej mężczyzna nie zostanie odnaleziony.
– Poszukiwania prowadzimy na długości ok. 3 km – do ul. Ciepłowniczej. Skupiamy się na lewym brzegu Wisłoka, gdzie mężczyzna po raz ostatni był widziany – mówi Marcin Betleja, rzecznik podkarpackiej Straży Pożarnej.
Policjanci nadal nie ustalili tożsamości poszukiwanego mężczyzny.
– Od zaatakowanej dziewczyny przyjęliśmy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Postępowanie prowadzimy pod kątem usiłowania rozboju – powiedział nam w sobotę Adam Szeląg, rzecznik rzeszowskiej policji.
Kilka godzin później policjanci ustalili, że poszukiwany mężczyzna to 17-latek z powiatu łańcuckiego, który uciekł z ośrodka wychowawczego. Więcej informacji TUTAJ.
redakcja@rzeszow-news.pl