Nie ma zgody w Radzie Miasta Rzeszowa na temat ochrony terenów zielonych nad Wisłokiem. Apel PiS wyrzucony z porządku obrad wtorkowej sesji radnych. Ratusz odpowiada: – Przygotujemy kompleksowy dokument dla całego miasta.
Opozycyjny PiS znów się upomniał o tereny zielone wzdłuż Wisłoka w okolicy ulicy Podwisłocze. Są one od dłuższego czasu zabudowywane przez deweloperów. PiS uważa, że tereny należy chronić przed chaosem urbanistycznym i architektonicznym, zamiast typowej zabudowy mieszkaniowej powinno się stawiać na inwestycje służące rekreacji.
PiS: brońmy terenów zielonych
Na wtorkową sesję radni PiS przygotowali projekt uchwały, a właściwie apel do prezydenta Rzeszowa, by miasto jak najszybciej wzięło się za uchwalenie planu zagospodarowania przestrzennego dla terenów Wisłoka, który postawiłby tamę dla wyrastających jak grzyby po deszczu bloków nad rzeką.
Rada Miasta, głównie głosami Rozwoju Rzeszowa, projekt PiS odrzuciła. Nawet nie znalazł się on w porządku obrad. PiS jest zbulwersowany. Radni tego klubu zapowiedzieli, że w środę, 26 lutego, złożą wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, która będzie poświęcona wyłącznie ochronie terenów zielonych nad Wisłokiem.
– Chcemy, by radni wypowiedzieli się, czy chcą skutecznie bronić terenów zielonych, czy chcą, by przestrzeń nad Wisłokiem była zagospodarowana w sposób zaplanowany, aby powstająca tam zabudowa była nowoczesna, atrakcyjna i stanowiłaby wizytówkę miasta oraz harmonijnie współgrałaby z terenami zielonymi – mówi Marcin Fijołek, szef klubu PiS.
Kolejne strachy na lachy
Radny Tomasz Kamiński z proprezydenckiego Rozwoju Rzeszowa uważa, że projekt uchwały, którą PiS przygotował na wtorkową sesję, właściwie niczego by nie zmienił. – To był tylko apel, który przecież nie wprowadzał przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu. To kolejne strachy na lachy – ocenił pomysły PiS Tomasz Kamiński.
Twierdzi, że najpóźniej w kwietniu br. radni chcą rozpocząć dyskusję na temat stworzenia studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego dla całego miasta i w jego oparciu tworzyć plany, które określałyby, co na danym terenie może powstać, a co nie. – To będzie kompleksowy dokument – zapewnia radny Kamiński.
Zapowiada, że wspomniane studium zostanie przedyskutowane z mieszkańcami, aktywistami oraz grupami społecznymi. – Nie chcemy tworzyć planów kawałek po kawałku, które potem byłyby niezgodne z obowiązującym studium. Całościowy dokument pozwoli na zrównoważony rozwój miasta – uważa Tomasz Kamiński.
„Wuzetki” będą zawieszone
Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa, przypomina, że już jesienią ub. r. Rada Miasta podjęła uchwałę o konieczności uchwalenia studium, czyli takiego dokumentu, który będzie określał ogólną politykę przestrzenną miasta. Studium obejmie też tereny, które miasto w ostatnich latach przyłączyło do swoich granic.
– Łącznie ze studium będziemy opracowywać plan zagospodarowania przestrzennego, co zazwyczaj trwa około dwóch lat – mówi wiceprezydent Ustrobiński. Twierdzi, że to zawiesi krytykowany przez wielu mieszkańców proces wydawania warunków zabudowy tzw. wuzetek, np. deweloperem, którzy „wuzetkami” tylnym wyjściem realizują swoje plany.
Marek Ustrobiński także przewiduje, że na kwietniowej sesji rady zapadnie decyzja o przystąpieniu miasta do opracowania studium. – Może się to uda jeszcze na marcowej sesji. Wymaga to opracowania operatów i analiz – wyjaśnia wiceprezydent Ustrobiński.
Jeżeli PiS złoży wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta na temat ochrony terenów Wisłoka, to przewodniczący rady będzie miał siedem dni na zwołanie sesji. Najpóźniej odbyłaby się w kolejny wtorek.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl