Zatrzymuje się, chociaż nie powinien. Miał stać krótko, aby nie blokować zatoki, stoi po kilka minut. Na „obcych” przewoźników, którzy nie przestrzegają zasad korzystania z miejskich przystanków, Rzeszów ma rozwiązanie – kamery, które wdroży Asseco Data Systems.
Asseco Data Systems wdroży w stolicy Podkarpacia inteligentny monitoring wizyjny, który wykryje prywatnych przewoźników korzystających w nieuprawniony sposób z miejskich przystanków. Miasto się cieszy, bo „obcy” przewoźnicy w zatokach w centrum miasta robią tłok, który kiedyś może zakończyć katastrofą.
Wielu prywatnych przewoźników „nielegalnie” korzysta z zatok należących do Zarządu Transportu Miejskiego, na co w poniedziałek w ratuszu zwróciła uwagę Anna Kowalska, dyrektor ZTM, który jest odpowiedzialny za organizację miejskiej komunikacji.
– Mamy w Rzeszowie 540 zatok autobusów. Na 46, które znajdują się w ścisłym centrum, m.in. przy Urzędzie Wojewódzkim, Centrum Handlowym „Ameryka”, czy w ciągu ul. Lisa-Kuli, nie wydajemy nowych zezwoleń „obcym” przewoźnikom na zatrzymywanie się. Przyczyna jest bardzo prosta – ci kierowcy stoją w zatokach za długo – tłumaczy Kowalska.
– Nasze autobusy w zatoce stoją do 30 sekund. Autobusy np. MKS stoją po kilka minut zanim wszyscy pasażerowie kupią bilety. To powoduje, że zatoka jest przepełniona, a nasze autobusy nie mogą na nią bezpiecznie wjechać, a później z niej wyjechać – dodaje.
I na dowód zaprezentowała filmik z drona, na którym było widać al. Piłsudskiego, przystanek przy „Ameryce”. Na początku zatoki stal jeden autobus MKS, na końcu drugi. Pomiędzy była przestrzeń, w którą wjeżdża autobus MPK. Manewr był utrudniony, bo kierowca MPK musiał uważać, aby nie zahaczyć ani o pojazd przed, ani za nim.
– Widzimy, że autobusy MKS już stoją. Podjeżdża nasz pojazd – stoi około 30 sekund, by pasażerowie mogli wsiąść i odjeżdża, a autobusy MKS dalej stoją – zauważa Kowalska.
– Może się zepsuły? – zapytał żartobliwie Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.
– Nie, tylko po prostu nie mają systemu do zakupu biletów i każdy musi podejść do kierowcy, dlatego tyle to trwa. Nie możemy zezwalać na zatrzymywanie się „obcych” przewoźników na tych przystankach, gdzie jest wzmożony ruch, bo to rodzi pewne niebezpieczeństwo i powoduje, że nasze autobusy będą opóźnione – tłumaczy dyrektor ZTM.
Problem ten rozwiązać ma Asseco Data Systems, który wdroży system pozwalający miastu kontrolować, jak wygląda sytuacja na przystankach. Temu mają służyć urządzenia do tzw. monitoringu wizyjnego. Nie jest to zaskoczeniem, ponieważ montaż kamer na przystankach ZTM zapowiadał jeszcze pod koniec 2016 roku.
– System z pomocą m.in. kamer ANPR pozwoli na automatyczne rozpoznawanie tablic rejestracyjnych, a także monitorowanie czasu postoju, wielkości i rodzaju pojazdu, a także powierzchni, jaką zajmuje autobus. Następnie, dane z serwerów lokalnych będą filtrowane w centralnym systemie i wygenerują gotowy raport o pojazdach, które zatrzymały się na przystankach – wyjaśnia Paweł Sokołowski, dyrektor pionu cyfrowej infrastruktury miejskiej w Asseco Data Systems.
– ZTM na tej podstawie będzie mógł żądać zapłaty od przewoźników, którzy skorzystali z infrastruktury miejskiej w sposób nieuprawniony. Oczywiście, system nie będzie monitorował ruchu pojazdów prywatnych, taksówek i innych pojazdów uprzywilejowanych – dodaje.
Z takiego obrotu sprawy miasto jest bardzo zadowolone. – Jesteśmy przekonani, że nowe przedsięwzięcie przyczyni się do większego komfortu rzeszowian korzystających z komunikacji miejskiej – mówi Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa.
Realizacja projektu potrwa do sierpnia 2018 r. System będzie zainstalowany na 47 przystankach na terenie Rzeszowa. System będzie zintegrowany z funkcjonującym w mieście od 2015 roku systemem elektronicznej informacji pasażerskiej.W ramach przygotowanego projektu oprócz kamer pojawi się w Rzeszowie sześć nowych biletomatów stacjonarnych i tablic informacji pasażerskiej. Koszt całego przedsięwzięcia to niespełna 8 mln zł.
.joanna.goscinska@rzeszow-news.pl