W Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowa trwa „analiza poziomu zatrudnienia”. Pracownicy drżą o swoje posady.
Przymiarki do zwolnień w Urzędzie Wojewódzkim to skutek zapowiedzi rządu PiS, który do końca tego roku chce „odchudzić” administrację. W urzędach centralnych, wojewódzkich i ministerstwach zatrudnienie ma być zmniejszone o 10 procent, co w radiowej „Jedynce” niedawno potwierdził wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Zwolnienia? Obniżki pensji?
O planowanych cięciach wiadomo od wielu miesięcy. Powodem jest kryzys wywołany pandemią. Już wiadomo, że pensje w administracji w 2021 roku będą zamrożone, urzędnicy nie mają co liczyć na podwyżki, nie mówiąc już o nagrodach. O pracę nie mają się co martwić kobiety w ciąży, kobiety, które mają co najmniej 54 lata, a mężczyźni 61 lat.
Gdy w lipcu pytaliśmy Łukasza Rzepkę, szefa zakładowej „Solidarności” w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie, czy związek został poinformowany o planowanych zwolnieniach w urzędzie, Rzepka odpowiedział, że nie. Niedawno „Gazeta Wyborcza” informowała, że w niektórych przypadkach, zamiast zwolnień, mogą być obniżki pensji.
Spekuluje się, że wypowiedzenia pracownikom mają być wręczane do końca września, by do grudnia zamknąć okres 3-miesięcznych wypowiedzeń. Jak to aktualnie wygląda w Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie, który siedzibę ma przy ulicy Grunwaldzkiej? – Trwa analiza zatrudnienia – tłumaczy Michał Mielniczuk, rzecznik wojewody podkarpackiego.
– Dopiero po jej zakończeniu będą podejmowane jakiekolwiek decyzje w tym zakresie – zaznacza, dodając, że obecnie o szczegółach nie można jeszcze mówić.
Ogromny wzrost liczby urzędników
W PUW w Rzeszowie obecnie pracuje 757 osób. Od czasów rządów wojewody Ewy Leniart (PiS), czyli od grudnia 2015 roku (nie licząc dwumiesięcznej przerwy, gdy Leniart na chwilę została posłem po ostatnich wyborach parlamentarnych) w urzędzie zatrudniono aż 393 osoby. Michał Mielniczuk twierdzi, że w tym czasie z pracy w PUW odeszło 386 osób.
– Co przekłada się na realny wzrost zatrudnienia o 7 osób – dowodzi rzecznik wojewody.
Mielniczuk twierdzi, że wśród 393 osób, które przyjęto do urzędu za rządów Ewy Leniart, jest m.in. 48 pracowników z Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rzeszowie, których przejęto w związku z tym, że wojewoda przejęła zadania związane z koordynacją świadczeń rodzinnych i wychowawczych.
Kolejne 15 osób przyjęto do obsługi projektu FAMI, to krajowy program Funduszu Azylu, Migracji i Integracji. Nowych urzędników przyjęto także m.in. do Wydziału Polityki Społecznej, Wydziału Cudzoziemców oraz Wydziału Infrastruktury. Powód? – Wzrost kompetencji wojewody – twierdzi Michał Mielniczuk.
Średnia płaca w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie wynosi 4 777,47 zł (brutto). W 2019 roku na pensje urzędników wojewody wydano ok. 35 mln zł.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl