Zdjęcie: Materiały prasowe

– Dyskotek na tarasie już nie będzie, a z osobą, która była odpowiedzialna za organizację ostatniej imprezy rozwiązaliśmy umowę – mówi Mirosław Obarski, rzecznik Galerii Rzeszów, w której mieści się klub „Piekiełko”.

Mieszkańcy os. Pułaskiego mogą odetchnąć z ulgą – zarządcy budynku, w którym mieści się  „Piekiełko” deklarują, że muzyka na żywo, ani żadna inna, nie będzie już puszczana poza wnętrzem klubu.

– Dyskotek na tarasie już nie będzie, a z osobą, która była odpowiedzialna za organizację ostatniej imprezy rozwiązaliśmy umowę – mówi Mirosław Obarski. 

Klub działać będzie dalej, bo jak zapewniają przedstawiciele Galerii Rzeszów, wnętrza „Piekiełka” są dobrze wyciszone i muzyka grana w lokalu nie powinna nikomu przeszkadzać.

– W tym samym budynku co klub jest przecież hotel, w którym ludzie śpią. Gdy imprezy obywały się w środku „Piekiełka”, to  nikt do tej pory nie skarżył się na hałas  – wyjaśnia rzecznik Galerii Rzeszów.

Zamknięcie tarasu „Piekiełka” dla dyskotek to kolejny krok Galerii Rzeszów, do której dotarły skargi mieszkańców osiedla Pułaskiego po weekendowej imprezie w klubie. Uciążliwa muzyka na tarasie była grana do 5:00 rano. Mieszkańcy nie mogli zmrużyć oka.

– Słychać było muzykę, jak na koncercie stadionowym. Nie pomagało nawet zamknięcie okien –mówiła Anna Skiba, przewodnicząca Rady Osiedla Pułaskiego, po imprezie, która w „Piekiełku” odbyła w nocy z soboty na niedzielę.

Później okazało się, że winne hałasowi były elektryczne skrzypce, będące częścią występu DJ na żywo. Galeria Rzeszów błyskawicznie zareagowała. Zapowiedziała, że podobnych imprez na tarasie „Piekiełka” więcej nie będzie. Teraz zdecydowano, że na tarasie nie będzie jakichkolwiek muzycznych imprez.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl  

Reklama