Zdjęcie: Materiały Life House

Ratusz zdecydował, że budynek Life House w Rzeszowie, w którym odbywają się koncerty, zostanie wyburzony. Dzierżawa obiektu nie będzie przedłużona.

Drewniany budynek, w którym działa Life House, znajduje się przy skrzyżowaniu al. Rejtana z ulicą Lwowską. Swoim wyglądałem przypomina stodołę. Obiekt i stojąca na nim działka są własnością miasta. To teren dawnych koszar wojskowych.

Klub Life House działalność w budynku rozpoczął w październiku ubiegłego roku. Wcześniej był tam szmateks, a jeszcze wcześniej klub Wytwórnia. Na miejsce koncertowe budynek został przekształcony w 2009 r. Wtedy został tam otwarty klub Live. Odbyło się w nim setki koncertów, ale Live przetrwał tylko do 2012 r. Pokładano w nim nadzieję, że będzie „drugą Akademią”.

Po zamknięciu klubu Live, obiekt co chwilę zmieniał dzierżawcę. Menedżerem Life House jest Dorian Pik, któremu dotychczas udało się do klubu zaprosić takie zespoły jak choćby Luxtorpeda, czy Coma. Występował także Maciej Maleńczuk i wielu innych znanych polskich artystów.

Ale czas Life House też minie. – Budynek jest wydzierżawiony do lutego 2018 r. Po tym czasie dzierżawa nie będzie przedłużana. Obiekt zostanie wyburzony, a działka, na której stoi będzie wystawiona na sprzedaż – zapowiada Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Dlaczego? – Ten budynek wygląda jak stodoła. Nie przystoi, żeby stał w centrum miasta – tłumaczy Chłodnicki.

Decyzję o tym, że budynek zostanie wyburzony podjął Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.

– Takie obiekty należy likwidować. Tam powinien stać piękny budynek, a nie taki szpecący centrum. Chcę, żeby architekci i planiści zaprojektowali w tym miejscu nowy obiekt. Zależy mi, żeby w tej części ktoś prowadził biznes w ładnym budynku. Obecny mi się nie podoba – mówi prezydent Ferenc.

To, że młodzi ludzie w Rzeszowie stracą miejsce, w którym odbywają się koncerty, Ferenca specjalnie nie wzrusza. – Nasza młodzież zasługuje na dużo lepsze warunki – uważa.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama