Zdjęcie: Marta Ankiersztejn / Festiwal Nowe Epifanie

Władze Rzeszowa nie chcą mówić, co przekazali im miejscy urzędnicy, którzy oglądali warszawską premierę spektaklu „#chybanieja” w reżyserii Pawła Passiniego. 

W poniedziałek pytaliśmy Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa, oraz jego zastępcę Stanisława Sienkę, odpowiedzialnego w mieście m.in. za kulturę, jakie jest aktualne stanowisko miasta w sprawie spektaklu. Żaden z nich nie chciał odpowiedzieć na nasze pytania.

Ratuszowi nie spodobało się bowiem, że w naszym niedzielnym tekście napisaliśmy, że władze Rzeszowa stchórzyły, bo nie pojechały na sobotnią premierę „#chybanieja” podczas warszawskiego festiwalu „Nowe Epifanie”, gdzie sztuka po raz pierwszy została pokazana widzom. 

Do Warszawy wysłano Katarzynę Pawlak, dyrektorkę Wydziału Kultury w rzeszowskim magistracie, oraz Jerzego Fąfarę, znanego rzeszowskiego literata, który pracuje w miejskim wydziale promocji. Co przekazali władzom Rzeszowa po obejrzeniu sztuki? Nie wiadomo.

– Dla nas temat jest zakończony – powtarzał nam we wtorek Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. W jaki sposób zakończony, skoro dwa tygodnie przed warszawską premierą Tadeusz Ferenc Teatrowi Maska nakazał wstrzymać prace nad spektaklem? 

– To dyrekcja „Maski” ma zdecydować, czy spektakl się odbędzie – odpowiada Maciej Chłodnicki. Nie sposób się dowiedzieć w ratuszu, czy to, co przekazali urzędnicy Tadeuszowi Ferencowi po obejrzeniu sztuki zmieniło wcześniejsze stanowisko ratusza. 

„Maska” jest głównym producentem „#chybanieja”, na spektakl wykłada 50 tys. zł. Sztuka ma być zaprezentowana na deskach rzeszowskiego teatru 19 maja br. podczas inauguracji festiwalu „Maskarada”, a potem wejść do stałego repertuaru „Maski”. 

– Skoro decyzja o wystawieniu spektaklu należy do dyrekcji, to pracujemy zgodnie z planem repertuarowym. „#chybanieja” będzie na „Maskaradzie” – zapewnia nas Monika Szela, dyrektorka „Maski”, która w całym sporze stanęła po stronie twórców spektaklu.

To jednak pozorny spokój, bo nie wiadomo, czy Monika Szela do maja utrzyma swoje stanowisko i czy jej ewentualny następca będzie kontynuował prace nad „#chybanieja”. Nieoficjalnie dowiadujemy się w ratuszu, że rozważany jest scenariusz odwołania Szeli. Stanowisko może stracić także Jacek Popławski, dyrektor ds. artystycznych w „Masce”.

W ratuszu nie sposób też uzyskać odpowiedzi na pytania, czy jeżeli aktualna dyrekcja „Maski” nie zrezygnuje z dalszych prac nad sztuką, to czy z tego powodu spotkają ich personalne konsekwencje. Twórcy „#chybanieja” mają do Rzeszowa jeszcze raz przyjechać na próby na kilka dni przed majową „Maskaradą”. 

– Koniec dyskusji – powtarzają w magistracie. 

Awantura, jaką ratusz wywołał dwa tygodnie temu przed warszawską premierą „#chybanieja”, nie ma jasnego końca. Szczególnie teraz, gdy rzekomych treści antychrześcijańskich i antysemickich w spektaklu nie sposób się dopatrzeć, a które były powodem do tego, że Tadeusz Ferenc nakazał wstrzymać prace nad sztuką. 

Potem mieliśmy do czynienia m.in. z kuriozalnym oświadczeniem ratusza, by twórcy „#chybanieja” jeszcze raz przeanalizowali treść spektaklu. „Maska” podpisała umowy z twórcami „#chybanieja”, 50 tys. zł wypłaci artystom, ale ostatecznego finału całej awantury nie sposób wciąż przewidzieć. 

Fot. Bartosz Frydrych / Rzeszów News. Na zdjęciu Monika Szela, dyrektorka „Maski”

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl 

Reklama