Czwarty protest w Rzeszowie ws. aborcji. Awantura przed biurem Konfederacji [FOTO]

Najbardziej wrzało przed biurem poselskim Grzegorza Brauna z Konfederacji podczas wtorkowego protestu w Rzeszowie przeciwników barbarzyńskiego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Rzeszów cały czas nie odpuszcza! 

 

Był protest w piątek, niedzielę, poniedziałek, młodzi ludzie, ale nie tylko, wyszli na ulice Rzeszowa także we wtorek wieczorem, dołączając do ogólnopolskiej fali protestów po tym, jak w czwartek Trybunał Konstytucyjny uznał, że aborcja ze względu na wady płodu jest niezgodna z Konstytucją RP. 

„ABC demonstranta”

Wtorkowy protest, zorganizowany przez Manifę Rzeszów we współpracy z Obywatelami RP, podobnie jak w poniedziałek, zaczął się przed pomnikiem Czynu Rewolucyjnego. Tym razem uczestnicy manifestacji nie „spacerowali” wokół ronda Dmowskiego. Z głośniku puszczano piosenki legendy punk rocka – Dezertera, rozdawano też „ABC demonstranta”. 

– Dajemy się spisać policjantowi, ale nie przyjmujemy mandatu, nic nie podpisujemy, nie przyznajemy się do winy. Zgromadzenie jest legalne – mówił Dariusz Bobak z Obywateli RP, który razem z Agnieszką Itner z partii Razem są głównymi „twarzami” rzeszowskich protestów. We wtorek Itner nie było w Rzeszowie, wspierała protestujących w Mielcu. 

Według policji na wtorkowym proteście było ponad 1000 osób, mniej niż w poprzednich dniach, ale poziom „wkurwienia” ludzi po tym, co zrobił przejęty przez PiS Trybunał Konstytucyjny w sprawie aborcji nadal jest taki sam, a może jeszcze większy.

– Nie było incydentów. Wylegitymowano 34 osoby, nałożono dwa mandaty, będą dwa wnioski do sądu o ukaranie – przekazała nam wieczorem Anna Klee-Bylica z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Wśród legitymowanych był m.in. Dariusz Bobak, którego policjanci spisali za publiczne używanie, jak usłyszał, „brzydkich wyrazów”. 

Wróblewski – wypierdalaj! 

Przed pomnikiem Estera z Manify Rzeszów odczytała „listę hańby” z nazwiskami podkarpackich posłów PiS i Konfederacji, którzy poparli wniosek do TK w sprawie aborcji. Pod adresem każdego z nich krzyczano po kolei „Wypierdalaj!”. Skandowano także: „Nie wygracie z kobietami”, „Myślę, czuję, decyduję”, „Jebać PiS”. 

– Chciałabym mieszkać w Polsce, w której ja i moje przyszłe dzieci będą czuły się bezpieczne – mówiła młoda kobieta.

Dariusz Bobak przed pomnikiem przekazał „pozdrowienia” dla Bartłomieja Wróblewskiego, posła PiS, który jest „twarzą” wniosku posłów do TK. Bobak mówił, że wyrok wydany w zasadzie przez pseudo-Trybunał jest jego „prywatną opinią”. Wróblewskiego typowano na nowego Rzecznika Praw Obywatelskiego, PiS temu we wtorek jednak zaprzeczał. 

„Wypierdalaj!” – skandowano pod adresem Wróblewskiego. Dariusz Bobak zapytał protestujących: – Idziemy na spacer? – Taaaaak! – odpowiedział tłum.

„Przeproś córkę, przeproś matkę”

Protestujący ruszyli pod biuro poselskie Grzegorza Brauna przy ulicy Słowackiego. Po drodze mijali zamaskowanych nacjonalistów i kiboli, którzy „ochraniali” wejście do klasztoru oo. Bernardynów. Przemarsz manifestujących eskortowali policjanci. 

Pod biurem Brauna wznoszono okrzyki pod jego adresem: „Przeproś córkę” i „Przeproś matkę”. Tam też doszło do awantury. Przed drzwiami stanął zwolennik Konfederacji, na rękach trzymał małe dziecko. – Mam prawo tutaj stać! – krzyczał do protestujących. 

– Ma też mamy! – odpowiadali manifestujący. Natychmiast pojawiła się kamera prorządowej TVP, która uczestników protestów nazywa, o zgrozo, „lewicowymi faszystami”. Tłum odpowiadał: „Wypierdalaj!”. – Będzie pan na pierwszych stronach gazet – mówiła do rosłego mężczyzny. – No i co! Bronię wartości! – odpowiadał. – Żywą tarczą się zasłaniasz. 

Niewiele brakowało a doszłoby do bijatyki. Z biura co chwilę wychodził jego dyrektor Jacek Ćwięka. Po chwili na miejscu pojawiło się kilkunastu nacjonalistów, którzy chronili wejście do biura Brauna. Skończyło się na pyskówce. Tłum miał przewagę. „Jebać Konfę!” – krzyczeli protestujący.

I skandowano dalej: „Na górze róże, na dole akacje, jebać PiS i Konfederację”, „Trzeba było nas nie wkurwiać”, „Solidarność naszą bronią”, „Precz z faszyzmem”, „Bosak ma małego”. – Pieprzyć Konfederację! Idziemy dalej! – mówił do manifestujących Dariusz Bobak. – To jest wojna! – usłyszeli na koniec konfederaci, wyraźnie zdezorientowani skalą protestu. 

„Chcemy lekarzy, nie misjonarzy”

Potem tłum ruszył, podobnie jak w piątek, pod siedzibę podkarpackiego PiS przy ulicy Hetmańskiej. W drodze krzyczano „Precz z pedofilią”, „Chcemy lekarzy, nie misjonarzy”. Wejścia do biura PiS pilnowali policjanci, ale nie mieli powodów do interwencji. – Niech gnije zbrodniczy reżim! – zaczął Dariusz Bobak. – Niech gnije! Niech gnije! – skandowano.

W biurze PiS były pogaszone światła. – Oni się nas boją – mówili uczestnicy protestu. I pod adresem polityków PiS znów skandowano: „Wypierdalać!”.

– Przyjdźmy też jutro, w następne dni, przychodźmy codziennie, aż PiS nas posłucha – apelował Dariusz Bobak. I krzyczano: „Myślę, czuję, decyduję”, „Precz z Kaczorem – dyktatorem”, „To jest wojna!”, „Jebać PiS”, „Precz z sadyzmem”. Protest przed biurem PiS zamienił się w zabawę, ludzie zaczęli skakać i skandować: „Kto nie skacze, ten za PiS-em”.

– Wszyscy z siebie bądźmy dumni. W ten sposób możemy skończyć z tą sadystyczną władzą. Musimy być razem, musimy się trzymać. Powiedzcie swoim braciom, siostrom, swoim matkom, ojcom, żeby też przyszli. Niech też pokażą, że są z wami. To sprawa nie tylko kobiet, ale nas wszystkich. Solidarność naszą bronią! – zakończył Dariusz Bobak.

Kibole „chronią” kurię

Apelował do uczestników, by wracając do domów szli w grupach. Ochotę na „polowanie” na nich mieli bowiem kibole i nacjonaliści, którzy nie tylko „ochraniali” bazylikę Bernardynów, ale również wejście do kurii rzeszowskiej przy ulicy Zamkowej i kościoła pw. Świętego Krzyża przy ulicy 3 Maja.   

W środę w Rzeszowie kolejny protest, początek też przed pomnikiem Czynu Rewolucyjnego o godz. 17:00. Znów ma być zablokowane rondo Dmowskiego. Po tym, jak we wtorek Jarosław Kaczyński w zasadzie wezwał do wojny domowej, PiS może się spodziewać eskalacji protestów. Skutecznie na to zapracował. Ma, co chciał. 

marcin.kobialka@rzeszow-news.pl

Reklama