Dziesięć alkotestów miałoby stanąć w różnych miejscach Rzeszowa. Skorzystać z nich mógłby każdy. Policja uważa, że pomysł warto rozważyć.
Z pomysłem zakupu alkotestów wyszła rzeszowska radna Marta Niewczas. Na Facebooku napisała: „W związku z informacjami, że każdego ranka rzeszowscy policjanci zatrzymują kilkadziesiąt kierowców pod wpływem alkoholu na najbliższej Sesji Rady Miasta zgłoszę inicjatywę zamontowania w Rzeszowie 10 alkotestów dla kierowców”
Pytamy Niewczas, dlaczego akurat alkotesty miałyby wyeliminować pijanych kierowców z rzeszowskich ulic.
– Codziennie rano, kiedy odwożę dziecko do przedszkola, słyszę w radiu, ilu kierowców pod wpływem alkoholu złapała podkarpacka policja i najprawdopodobniej są to tzw. „wczorajsi” kierowcy. Wpadłam więc na pomysł, by miasto zakupiło 10 automatów do alkotestów, tak by każdy mógł przed jazdą sprawdzić, czy może prowadzić – tłumaczy Marta Niewczas.
W Zielonej Górze się sprawdza
Alkotesty miałyby stanąć w miejscach ogólnodostępnych m.in. na osiedlach czy w miasteczku akademickim. Skorzystanie z alkotestu kosztowałoby 5 zł, a jednorazowo każdy dostawałby dwa testery. Alkotesty miałyby być kalibrowane przez odpowiednią firmę, którą miasto mogłoby wyłonić w przetargu.
– Zgodę muszą wydać jednak najpierw radni, ale mam nadzieję, że zrozumieją, że z profilaktyką trzeba wyjść do ludzi. Jeśli chociaż jedna osoba, która skorzysta z alkotestu, nie wsiądzie za kółko, to już będzie warto – przekonuje Marta Niewczas.
Na zakup 10 alkotestów trzeba byłoby wydać ok. 25 tys. zł. Skąd wziąć na to pieniądze? Niewczas proponuje, by przekazać je tzw. „korkowego”, czyli podatku od sprzedaży alkoholu. Marta Niewczas swój pomysł skonsultowała już z radnym z Zielonej Góry, gdzie zakupiono ogólnodostępne alkotesty.
– Tam się to świetnie sprawdza. Mam nadzieje, że u nas pomysł też podchwyci – dodaje Niewczas.
Policja: To ma sens
Pomysłowi przyklasnęła policja, choć początkowo podkom. Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie, nieufnie do tego podszedł. Po chwili uznał, że inicjatywa jednak ma sens.
– Rzeczywiście, czasem dużo osób przyjeżdża z drugiego końca miasta na komendę lub posterunki, by się przebadać przed jazdą. Szczególnie po Andrzejkach lub Sylwestrze. Jeśli te alkotesty miałyby stanąć w różnych i łatwo dostępnych miejscach dla ludzi, to ma to sens. Czasem się po prostu zdarza, że ludzie wstydzą lub boją się sprawdzać stan trzeźwości na policji. Ogólnodostępne alkotesty byłoby mniej krępujące – uważa Adam Szeląg. – Oczywiście ważne jest, by alkomaty były kalibrowane, by wynik był miarodajny – dodaje rzecznik KMP.
Marta Niewczas swój pomysł przedstawi radnym i prezydentowi na najbliższej sesji Rady Miasta Rzeszowa.
[poll id=”11″]
redakcja@rzeszow-news.pl