Dlaczego zalewa Budziwój, Białą i Matysówkę? I co można z tym zrobić? Odpowiedź za rok

Trzy rzeszowskie osiedla i systematyczne podtopienia. Gdzie jest problem i jak można go rozwiązać?. To będzie pierwsze tego typu opracowanie w Polsce.

 

Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Czerwiec 2020 roku. Ulewne deszcze spowodowały, że z brzegów wystąpiła rzeka Strug i Młynówka. Setki podtopień, tysiące interwencji strażaków, żywioł niszczył wszystko co  napotkała na swojej drodze. Dramatyczne chwile przeżyli m.in. mieszkańcy południowej  część Rzeszowa.

Dlatego Wody Polskie zleciły opracowanie koncepcji zabezpieczenia przed tzw. powodziami błyskawicznymi trzech osiedli: Budziwój, Biała i Matysówka. Zajmie się tym, za prawie 850 tys. zł, krakowska firma Arcadis. W czwartek przed południem podpisano umowę. 

Gigantyczna pułapka

Z tej okazji do Rzeszowa przyjechał Przemysław Daca, prezes Państwowych Wód Polskich. Była też Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki, przedstawiciele urzędu marszałkowskiego oraz radni miasta. – Wychodzimy naprzeciw mieszkańcom Rzeszowa i przygotowujemy analizę dotyczącą zarządzania ryzykiem powodziowym – mówi Daca.

– Ale takie rzeczy powinny robić miasta, za gospodarowanie wodami opadowymi odpowiadają samorządy – wytknął prezes Wód Polskich. Zwłaszcza, że miasta mają coraz większy problem z powodziami. W zabetonowanych aglomeracjach nawet krótkotrwały epizod ulewnego deszczu zalewa domy.

– Za dużo terenów zabetonowanych, za mało planów zagospodarowania przestrzennego, za mało strategii i miasta, włącznie z Rzeszowem, wpadły w gigantyczną pułapkę – mówił Daca. Mówił już o tym jesienią zeszłego roku, gdy wtedy po raz pierwszy ogłaszał, że Wody Polskie przygotują dla Rzeszowa plan terenów zalewowych.

– To niepojęte, że wznosi się budynki mieszkalne na tych terenach, a potem oczekuje się od Wód Polskich, że będą chronić mieszkańców – krytykował wówczas rzeszowską „betonozę” prezes Wód Polskich.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!
Dla 100 km rzek

W czwartek nie był już tak wojowniczy przy wojewodzie Ewie Leniart. – Bez zintensyfikowanych działań ukierunkowanych na to, żeby kontrolować spływ wód opadowych, nie będzie możliwe chronienie osiedli przed dalszymi skutkami powodzi – dodała Leniart.  

Dokument obejmie prawie 100 km rzeszowskich rzek i ich dopływów. Określi zagrożenie powodziowe w zlewni cieków: Strug, Hermanówka, Matysówka, Młynówka, Czekaj i Rów W1. A to oznacza, że znajdą się w nim odpowiedzi na pytania o przyczyny błyskawicznych powodzi, jaka jest skala problemu, które miejsca są szczególnie narażone na podtopienia.

I, co chyba najważniejsze, jak ten problem należy rozwiązać. – Będziemy wiedzieć, gdzie należy zbudować zbiorniki, które przechwytują wodę, zanim zostaną zrzucone do rzeki. Które osiedla powinny je mieć. Albo gdzie jest potrzebna kanalizacja burzowa i czy trzeba ją rozbudować – tłumaczy Małgorzata Wajda, dyrektor Wód Polskich w Rzeszowie.

Dwa warianty 

Na przygotowanie opracowania firma Arcadis ma 11 miesięcy. – Zaczniemy od inwentaryzacji, czyli zidentyfikowania obszarów problemowych na podstawie modelowania hydraulicznego – wyjaśnia Krzysztof Kutek, dyrektor spółki.

Powstaną minimum dwa warianty. – W maju przyszłego roku przedstawimy rozwiązania, które po wdrożeniu ochronią mieszkańców południowej części Rzeszowa przed tzw. powodziami szybkimi – obiecuje Kutek. 

Dokument zostanie przekazany prezydentowi Rzeszowa. – Powodzie miejskie, najwyższy czas się zabrać za ten problem. Mam nadzieję, że to będzie początek wspólnych prac – powiedział na koniec prezes Wód Polskich. 

(la)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama