W Rzeszowie odbyła się właśnie nadzwyczajna sesja Rady Miasta. Zdumiewać może powód jej zwołania, i to w okresie wakacyjnym.
Sesja planowana na ten miesiąc ma odbyć się 30 sierpnia. Ale niespodziewanie prezydent złożył wniosek o sesję nadzwyczajną i taka się odbyła. Część radnych była nieobecna, gdyż przebywała na urlopach. Wielu zaś dziwiło się powodowi zwołania tej sesji.
Otóż prezydent chce, aby miasto wystąpiło do sądu w związku z rozstrzygnięciem nadzorczym wojewody w sprawie stwierdzenia nieważności uchwał w związku z istotnym naruszeniem zasad sporządzania planów zagospodarowania przestrzennego.
Zapoznałem się z dokładną argumentacją wojewody, gdzie bardzo szczegółowo wymienione są błędy miasta podczas uchwalania planów: naruszenie obowiązujących przepisów, niespójność zapisów w uchwałach, wiele niejasności, liczne nieprawidłowości, występujące braki, duże wątpliwości co do ustalonego sposobu zagospodarowania, sprzeczności w zapisach, naruszenie ustaleń kierunków Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Rzeszowa, istotne naruszenie trybu sporządzania projektu planu i inne błędy. Na moje pytanie podczas sesji o kontrargumenty nie usłyszałem takowych.
Jak można było się spodziewać rządząca większość przegłosowała te uchwały o skierowaniu spraw do sądu, opozycja była przeciwna. Głównie sprzeciw wynikał z niedostatecznego wyjaśnienia postawy urzędników miejskich. Z pism wojewody parafowanych przez wydział prawny wynika jasno, że miasto popełniło wiele błędów przy uchwalaniu planów. Może te błędy należało po prostu wyeliminować, a nie od razu iść do sądu?
Taka postawa może dziwić. Oczywiście mając większość można przegłosować wszystko, ale przecież nie o to chodzi przy zarządzaniu miastem wojewódzkim.
Chyba, że nie ma się innych pomysłów.