Można ubolewać, że Rzeszów nie dołączył do coraz liczniejszego grona polskich miast, w których władze odmawiały wynajmu terenów miejskich cyrkom. Chodzi tutaj o udział zwierząt w pokazach cyrkowych.

Do cyrku lubią chodzić zwłaszcza dzieci, podziwiając zdolności ekwilibrystyczne cyrkowców i stając się wdzięcznymi odbiorcami dostarczanej pod cyrkowym namiotem rozrywki. Ale w przypadku występów ze zwierzętami dochodzi jeszcze element długotrwałej tresury, prowadzonej nieraz niezbyt humanitarnymi metodami. Dlatego coraz więcej miast przyłącza się do ogólnopolskiej akcji „Cyrk bez zwierząt”, odmawiając wynajmowania terenów miejskich dla tego typu rozrywki.

Również w Rzeszowie przeciwnicy udziału zwierząt zebrali mnóstwo podpisów w tej sprawie, zdobyli poparcie wielu ważnych organizacji znających szczegółowo to zagadnienie i złożyli stosowną petycję do prezydenta miasta. Niestety, na razie nic nie wskórali. A warto w tym miejscu dodać, że prezydent mógł tutaj skorzystać z najnowszych pozytywnych przykładów, gdyż Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego odwołał swój patronat nad Festiwalem Sztuki Cyrkowej, zaś TVP odmówiła transmisji tego festiwalu. Ponadto Ministerstwo Edukacji wydało zakaz propagowania tego rodzaju rozrywki w przedszkolach i szkołach – po prostu brak jest walorów edukacyjnych w pokazach cyrkowych z udziałem zwierząt.

Mam nadzieję, że prezydent naszego miasta jeszcze raz przemyśli problem zwierząt wykorzystywanych w cyrkach. I nie można się tutaj zasłaniać chęcią ludzi do oglądania takich widowisk, wszak kiedyś też ludzie chcieli oglądać śmiertelne walki gladiatorów czy publiczne ścinanie głów i wieszanie skazanych.

Zawsze w ostateczności pozostaje podjęcie stosownej uchwały przez Radę Miasta, bo to Rada jest organem stanowiącym o kierunkach działań prezydenta. Rozpocząłem już szukanie poparcia wśród radnych z różnych klubów – ten temat nie ma charakteru politycznego, należy tu działać ponad podziałami.

Reklama