Drogowcy testują innowacyjną studzienkę na drogach [FOTO]

Reklama

Czy skończy się koszmar kierowców, którzy narzekają na zapadające się studzienki na rzeszowskich drogach? W czwartek w pobliżu ronda Dmowskiego zamontowano specjalną pokrywę, która ma problem rozwiązać.

 

Na zapadające się studzienki kierowcy narzekają od wielu lat.

– Chodzi o studzienki, które były wbudowane w pas jezdni 10-15, a nawet 20 lat temu. Nikt wówczas nie zastanawiał się, jaki może być potem z tego problem. Na nowych drogach, które budujemy, studzienki są poza pasem jezdni – mówi Piotr Magdoń, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie.

Ratusz szukał rozwiązania, jak poprawić stare zapadające się studzienki. Tak naprawdę to nie studzienki się zapadają, tylko asfalt wokół nich. – Chcemy ten problem rozwiązać solidnie i kompleksowo – twierdzi Magdoń. Poprawa studzienek w Rzeszowie trwa od dłuższego czasu, ale to czasochłonne zajęcie.

– Chcemy, żeby studzienki były poprawione w ciągu 1,5-2 godzin, a nie dwóch dni, bo to powoduje liczne utrudnienia w ruchu – słyszymy w MZD.

Co wymyślili drogowcy? Do ratusza zgłosiła się firma, która zaproponowała nowy sposób montowania studzienek. Urzędnicy postanowili przetestować to rozwiązanie na drodze tuż za wiaduktem Tarnobrzeskim przed rondem Dmowskiego po stronie Galerii Rzeszów.

Prace rozpoczęły się w czwartek przed południem. Wokół studzienki robotnicy wycięli kilkudziesięciocentymetrowy asfalt. Na studzienkę nałożyli specjalną nakładkę, na którą osadzono dużo szerszą pokrywę. Potem na wycięty fragment drogi został ponownie ułożony asfalt i ubity. Cała robota trwała kilkadziesiąt minut.

– Dzięki takiej płycie ciężar samochodów rozkłada się na większą powierzchnię, jest mniejsze ugięcie na samą studzienkę. To na razie będzie test. Jeżeli się sprawdzi, to podobne rozwiązania zastosujemy na pozostałych studzienkach, z którymi mamy problem – zapowiada Piotr Magdoń.

Testy potrwają do wiosny przyszłego roku. – Chcemy sprawdzić, jak to rozwiązanie się sprawdzi w okresie zimowym. Wtedy zdecydujemy, czy takie studzienki będą w innych miejscach – dowiadujemy się w MZD.

Za testową studzienkę miasto nic nie zapłaci.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama