„Dwie połówki pomarańczy” to komedia ze znaną obsadą aktorską, m.in. z Aleksandrą Szwed, Jarosławem Boberkiem. Napisana i wyreżyserowana przez kobiety myślące po męsku, które nawet nie ukrywają, że lubią cytaty klasyków.
„Dwie połówki pomarańczy” rozgrywają się w pokoju hotelowym, do którego trafia świeżo upieczona wdowa, Karolina, wezwana, by zidentyfikować zmarłego męża Adama, który wcześniej zaginął w tajemniczych okolicznościach.
Oprócz niej o miejsce w jedynym wolnym pokoju walczy psycholożka policyjna, Joanna, Alex, atrakcyjna i młoda córka Adama oraz Melania, zaawansowana wiekiem alkoholiczka, która jak mówi ma „bardzo słabą silną wolę”, jeśli chodzi o nalewki. Cały hotel zajmują goście weselni, stąd muzyka biesiadna przerywa rozgrywane w pokoju sceny.
Spektakl, który odbył się we wtorek w Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie, zbudowany jest na klasycznej zasadzie humoru ukazującej przeciwieństwa widoczne w parze bohaterów amerykańskiej komedii Flipa i Flapa. W „Dwóch połówkach pomarańczy” ten zabieg widoczny jest w zestawieniu wesela z pogrzebem, mężczyzny przebranej za kobietę.
„Wypijmy za policję drogową”
Przedstawienie autorstwa Igi Kownackiej i wyreżyserowane przez Marię Ciunelis obsadzone jest przez popularnych polskich aktorów teatralnych i telewizyjnych. Na scenie występują, oprócz samej Ciunelis, Ewa Złotowska, Aleksandra Szwed, Cynthia Kuźniak i Jarosław Boberek, znany jako posterunkowy z serialu „Rodzina zastępcza”.
Dzięki tak dobrej obsadzie spektakl tylko zyskuje na atrakcyjności i na zainteresowaniu widzów wybierających go jako formę rozrywki. Kto nie chciałby rozkoszować się kunsztem warsztatu takich aktorów?
Widowisko teatralne zyskuje też na humorze zarówno sytuacyjnym, np. ktoś się potknął, lub mężczyzna udający kobietę zbyt długo gapił się na pośladki swojej córki, jak i słownym. Lubimy przecież śmiać się z rzeczy znanych i wielokrotnie powtarzanych.
Powtarzanie dowcipów, zabawnych stwierdzeń klasyków, bawi. Te cząstkowe wypowiedzi takie jak „To wypijmy za policję drogową, sama pije, a innym nie daje”, śmieszą. Ale tylko same wypowiedzi. Oczywiście, są bardzo dobrze zlepione w całość płynnych dialogów i puent, ale te zabawne stwierdzenia nie składają się na zabawną całość spektaklu. Są jak gdyby na siłę wstawione do treści sztuki teatralnej, po to, by widz mógł się nieprzerwanie śmiać.
Jak będę chciała przycierpieć…
W komedii chodzi o coś więcej niż tylko pusty śmiech, a w postmodernistycznych układankach z cytatów chodzi o drugie dno, o to, by po szale skurczów mięśni brzucha i napięciu tych twarzowych, móc zastanowić się, co ten spektakl wyśmiał?
Twórczynie widowiska zatroszczyły się więc o przesłanie wypowiedziane przez głos z otchłani: „A kiedy uświadomisz sobie, że szczęście tej drugiej osoby jest ważniejsze niż twoje, to znaczy, że jest to druga połówka”. To jest jedyny moment, w którym widać, że to kobieta pisała scenariusz. Bo z reguły kobiety wychowywane są w przekonaniu, że warto poświęcać się dla innych ludzi, dla ukochanego mężczyzny.
Dlatego lepiej, bo bardziej współcześnie i większą troską także o siebie, brzmi stwierdzenie młodej Alex: „Ja chcę być szczęśliwie zakochana. Jak będę chciała przycierpieć, to sobie przybiję rękę młotkiem”.
Zastanawiające jest to, dlaczego autorka scenariusza zdecydowała się wkładać w usta kobiet stwierdzenia, które do nich nie pasują, a przez to brzmią sztucznie. Dlaczego starsza kobieta Melania, która w porównaniu do innych kobiet na scenie, nie mówi dużo, w pewnym momencie stwierdza: „Pocałunek został wymyślony przez mężczyzn po to, by zamknąć usta kobiecie”?
Polski „Seks w wielkim mieście”
Historia Igi Kownackiej wydaje się przez to próbą przeniesienia klimatu serialu „Seks w wielkim mieście” na deski teatru lub innych amerykańskich seriali. Pytanie tylko, po co? Aby pokazać, jak kobiety piją, oddają mocz i gadają, nie słuchając się wzajemnie? A tego słuchania wymagają od mężczyzn? Najpierw trzeba zacząć od siebie, żeby móc wymagać od innych. I to jest najważniejsza myśl tej komedii, nad którą warto zastanowić się, także po opuszczonej kurtynie.
SABINA LEWICKA
redakcja@rzeszow-news.pl