Paraliż jednostki a nawet poważne redukcje zatrudnienia – tak może być w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie, jeżeli związki zawodowe nie zakończą sporu z dyrektorem placówki Krzysztofem Bałatą.
To scenariusz, który pisze sam Krzysztof Bałata w kolejnym oświadczeniu, jakie w środę, 8 stycznia, wydał na temat sporu z dwoma związkami zawodowymi działającymi w szpitalu przy ulicy Lwowskiej: Związku Pielęgniarek Operacyjnych i Anestezjologicznych oraz Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Jak informowaliśmy, Krzysztof Bałata dyscyplinarnie zwolnił dwie szefowe ZPOiA – Katarzynę Ciurę i Joannę Buż – a Sylwię Rąkas, szefową OZZPiP, pozwał do sądu za naruszenie dobrego imienia szpitala w związku z ubiegłoroczną wypowiedzią Rękas na temat sytuacji panującej w KSW nr 2.
Szpitalowi grozi paraliż i zwolnienia
Związki zapowiedziały „wielką manifestację” w obronie pielęgniarek, w powietrzu wisi groźba strajku, w czwartek, 9 stycznia, o tym, co się dzieje w szpitalu będzie mowa na posiedzeniu Zespołu ds. Monitorowania Porozumienia i Sytuacji Ekonomicznej Szpitala. Krzysztofa Bałaty bronią władze województwa, bo radzi sobie z oddłużaniem placówki.
Krzysztof Bałata jest w permanentnym konflikcie ze związkami właściwie od początku swoich rządów – szpitalem kieruje od maja 2017 roku. Bałata zapowiedział, że na czwartkowym posiedzeniu wspomnianego Zespołu przedstawi obecną sytuację placówki i odniesie się do działań związków zawodowych.
W środowym oświadczeniu dyrektor Bałata wezwał związki zawodowe do „zaprzestania działań destabilizujących” szpital. Twierdzi, że związki działają „destrukcyjnie” dla KSW nr 2. „Mogę one w konsekwencji doprowadzić do paraliżu jednostki, a nawet do poważnej redukcji zatrudnienia” – podkreśla w oświadczeniu Krzysztof Bałata.
Dyscyplinarki i pozew uzasadnione
W szpitalu na Lwowskiej pracuje ok. 2000 osób, z czego 980 to pielęgniarki. Bałata twierdzi, że w ciągu ostatniego 2,5 roku w szpitalu było ponad 100 różnych kontroli, m.in. Państwowej Inspekcji Pracy, Narodowego Funduszu Zdrowia, Ministerstwa Zdrowia, sanepidu, Najwyższej Izby Kontroli. Wiele z nich miało być z inspiracji związkowców.
„Bez jakiegokolwiek merytorycznego uzasadnienia” – twierdzi Krzysztof Bałata. Twierdzi też, że kontrole obciążają personel szpitala, bo musi on tracić setki godzin na to, by przygotowywać odpowiedzi dla organów kontrolujących. A te – jak oświadczył Bałata – „nie wykazały istotnych uchybień” w funkcjonowaniu szpitala.
Krzysztofa Bałata zarzuca ZPOiA i OZZPiP, że chronią interesy kilku osób, a nie wszystkich pracowników placówki. Dyrektor KSW nr 2 uważa, że zwolnienie Katarzyny Ciury i Joanny Buż oraz pozew przeciwko Sylwii Rękas były „w pełni uzasadnione”, bo jego zdaniem z ich ust padały kłamstwa niszczące wizerunek szpitala.
Bałata odniósł się także do zapowiedzi „wielkiej manifestacji”. Jego zdaniem jej celem jest wyłącznie obrona zwolnionych dyscyplinarnie liderek związku za „ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych”. Bałata twierdzi, że „dyscyplinarki” wręczył „zgodnie z obowiązującym prawem”. Ciura i Buż dostały je, gdy były na L4.
Celem związków jest destrukcja
Krzysztof Bałata powołuje się również na wyniki audytu w szpitalu, który przeprowadził Polski Instytut Kontroli Wewnętrznej na zlecenie Podkarpackiej Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego. Z audytu wynika, że dyrekcja wywiązuje się z zapisów porozumienia, jakie zawarła ze związkami zawodowymi 24 lipca 2018 r. ws. podwyżek dla pracowników.
Na mocy tego porozumienia pracownicy mają w ratach dostać 750-złotowe podwyżki. Związkowcy zapewnili wtedy również, że do stycznia 2021 roku nie będzie w szpitalu żadnych protestów, czy strajku. Bałata uważa, że dwa pielęgniarskie związki zawodowe łamią zapisy porozumienia sprzed 1,5 roku, żądają kolejnych pieniędzy, grożą strajkiem.
„Czyli celem jest destrukcja, zamiast wsparcia w budowie dobrego miejsca pracy” – przekonuje Krzysztof Bałata. Podkreśla, że spór wywołany przez związkowców „nie ma innego logicznego uzasadnienia, poza żądaniami personalnymi”. Twierdzi, że listy i oświadczenia, jakie wydają związki „nie mają żadnego merytorycznego uzasadnienia”.
„Poza walką o osoby, które zostały dyscyplinarnie zwolnione” – uważa dyrektor Bałata. Przypomina, że pracownicy szpitala w 2018 r. dwa razy dostali podwyżki, identycznie było także w 2019 r. Krzysztof Bałata zapewnia, że „podtrzymuje potrzebę dialogu, która ma się wyrażać w rozmowie, a nie chaosie, jaki wprowadzają związki zawodowe”.
Apel o wycofanie groźby strajku
Dowodem na „chaos” ma być postawa związkowców na ostatnim posiedzeniu Zespołu ds. Monitorowania Porozumienia i Sytuacji Ekonomicznej Szpitala. Reprezentantki związków – jak twierdzi dyrektor Bałata – „ostentacyjnie opuściły salę”. Bałata liczy, że związkowcy nie zakłócą czwartkowego spotkania i będzie ono przebiegało w „merytorycznej atmosferze”.
Krzysztof Bałata po raz kolejny zaapelował do związków, by do czwartku wycofały pismo sprzed minionych świąt Bożego Narodzenia, w którym grożą strajkiem pracowników. Termin strajku nie jeszcze znany, podobnie jak „wielkiej manifestacji”. Bałata już wcześniej zarzucił związkom, że w „imię partykularnych interesów” chcą zerwać porozumienie z lipca 2018 r.
Związki zawodowe domagają się przywrócenia do pracy Katarzyny Ciury i Joanny Buż oraz wycofania pozwu przeciwko Sylwii Rękas.
marcin.kobialka@rzeszow-news.pl