Adam Dziedzic dał się przekonać. Przed niedzielną dogrywką wyborczą, poparł urzędującego prezydenta Konrada Fijołka. Co dostanie w zamian?
Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
Decyzję o porozumieniu Dziedzica i Fijołka ogłosił w poniedziałek (15 kwietnia) w rzeszowskim hotelu Bristol Władysław Kosiniak-Kamysz, minister obrony narodowej i lider Polskiego Stronnictwa Ludowego.
– Potrzebne jest zwycięstwo w Rzeszowie. Od Rzeszowa rozpoczęła się droga do Koalicji 15 października. Potrzebne jest umocnienie Koalicji 15 października. Silny mandat dla Konrada Fijołka będzie tego najlepszym przykładem – mówił szef ludowców.
To Kosiniak-Kamysz wziął wcześniej Fijołka i Dziedzica na „długą rozmowę” o drugiej turze wyborów na prezydenta Rzeszowa w najbliższą niedzielę, 21 kwietnia. Dziedzic, poseł Trzeciej Drogi i lider podkarpackiego PSL, sam chciał być prezydentem miasta.
W wyborach z 7 kwietnia Dziedzic zdobył 6 618 głosów (8,76 proc.). Wcześniej ludzie Fijołka i on sam bezskutecznie namawiali władze PSL, by Dziedzic wycofał się z rywalizacji i nie rozbijał jedności koalicji, która 3 lata temu Fijołkowi dała zwycięstwo w pierwszej turze.
Głosy dla Dziedzica zdecydują
Przed pierwszą turą tegorocznych wyborów tak się jednak nie stało, a Dziedzic w kampanii co chwilę krytykował prawie trzyletnie rządy Konrada Fijołka. Zarzucał mu m.in. szastanie publicznymi pieniędzmi na zagraniczne wyjazdy.
Dziedzica nie zaakceptowały podkarpackie struktury Polski 2050. Partia Szymona Hołownii w wyborach poparła Fijołka, na każdym w zasadzie publicznym wydarzeniu podkreślała, że Dziedzic nie jest kandydatem Trzeciej Drogi, czyli politycznego aliansu PSL i Polski 2050.
Sam Dziedzic, wykorzystując barwy TD, w nazwie swojego komitetu skrót PSL rozwinął do „Porozumienie Służy Ludziom”. Co ciekawe, na listach PSL-Trzecia Droga do Rady Miasta Rzeszowa nie było ani jednego ludowca. Ludzie Dziedzica do rady nie weszli (4,62 proc.).
Przed niedzielnym decydującym starciem, w którym Konrad Fijołek zmierzy się z Waldemarem Szumnym z PiS, Fijołek wreszcie dogadał się z Dziedzicem. „Ojcem” tego porozumienia stał się wspomniany Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Adam Dziedzic uzyskał prawie 10 proc. poparcia. To będą te głosy, które zdecydują o wyniku wyborów – przewiduje Kosiniak-Kamysz. – Głosów rzeszowian nie da się zapakować w pudełko i, ot tak, po prostu przekazać – mówił Dziedzic. – Trzeba szukać partnerstwa.
– Nasi wyborcy tych porozumień oczekują – stwierdził Konrad Fijołek.
PSL dostanie wiceprezydenta?
Sam Kosiniak-Kamysz robił dobrą minę do złej gry, mówiąc, że udział Dziedzica w wyborach był „pozytywną rywalizacją, która zawsze możne dać jeszcze lepszy efekt”. „Pozytywnej rywalizacji” między Fijołkiem a Dziedzicem nie było za grosz.
Ludzie Fijołka mówili, że to właśnie Dziedzic doprowadził do tego, że PiS ma uchylone drzwi do ratusza i wynik niedzielnego starcia nie jest tak przesądzony, jak się wielu wydaje. Cieniem Dziedzica był Jan Bury, były szef podkarpackiego PSL.
To właśnie Bury był tym, który Dziedzica nieformalnie wysłał do boju o fotel w ratuszu. Z Burym rozmawiał także Konrad Fijołek. Rzecz się sprowadzała do stołków. PSL chce mieć swojego wiceprezydenta, Fijołek nie chciał się na to zgadzać.
Czy zgodził się teraz? Nie wiadomo, bo zarówno Fijołek, jak i ludowcy nie chcą na ten temat mówić. Mówią za to, że z Fijołkiem podpisali tylko porozumienie, które zakłada, że Fijołek do swojego programu weźmie cztery z jedenastu punktów programu Dziedzica.
Te są bardzo ogólnikowe i mogłyby się znaleźć w programie każdego kandydata. Że Rzeszów ma być sercem aglomeracji w kooperacji z gminami. Że trzeba zrewitalizować nabrzeże Wisłoka. Że trzeba inwestować w młodzież. Że trzeba wspierać przedsiębiorców.
W rywalizacji o stołki jest coraz mniej miejsca. Swojego wiceprezydenta chce mieć też Polska 2050 – Krzysztofa Stańkę, wcześniej wiceprezydenta, za poparcie Fijołka, zagwarantowała sobie Platforma Obywatelska – ma nim być Marcin Deręgowski.
Z ramienia PSL wiceprezydentem może być Mateusz Maciejczyk, obecnie radny miejski, należący do klubu Koalicji Obywatelskiej, ale formalnie należący do ludowców. Maciejczyk w wyborach z 7 kwietnia ponownie zdobył mandat, z władzami PSL jest jednak w konflikcie.
Jeszcze więcej wojska w Rzeszowie
Oprócz tematu wyborów przed drugą turą, Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział w Rzeszowie, że za kilka dni do Sejmu trafi ustawa o obronie cywilnej, a ogromną rolę w niej będą miały samorządy i ich gospodarze – wójt, burmistrz, prezydent.
– Oni będą nakreślać plany na wypadek zagrożenia czy to katastrofy naturalnej jak huragan powódź, podtopienia. Klęski, które powodują, że i wojsko i wszystkie służby jak PSP, OSP są uruchamiane. I tu potrzebujemy wsparcia ze strony samorządów – mówił szef MON.
– To wójt, burmistrz, prezydent będzie decydował o kierunkach obrony cywilnej. Będziemy wspierać budowę schronów i miejsc schronienia. Będziemy inwestować w takie miejsca w dużych miastach i mniejszych miejscowościach – zapowiedział Kosiniak-Kamysz.
Stwierdził też, że obecność wojska w Rzeszowie będzie jeszcze większa, bo „inwestycja w bezpieczeństwo” jest jedną najważniejszych inwestycji rządu Koalicji 15 października.
– Ponad 4 proc. PKB pójdzie na indywidualne wyposażenie żołnierza. Obecność żołnierzy i polskich i amerykańskich będzie w Rzeszowie nadal, bo to ważny punkt na mapie Polski i świata – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Zadeklarował „silną obecność wojska” na Podkarpaciu. – Podhalańczycy z Rzeszowa, to największa formacja tworząca 18. Dywizję. Wszystkie siły i środki kierujemy, żeby zmodernizować sprzęt, żeby jak najnowocześniejszy dotarł właśnie tutaj – powiedział.
redakcja@rzeszow-news.pl