Zdjęcie: Wiadomości TVP

– Z prostotą godną operatora cepa dobiega końca kolejne wydanie głównego organu rządowej propagandy – pisze Łukasz Sikora w najnowszej Emisji Weekendowej. 

Znani z dżentelmeńskich sformułowań Anglicy mają w zwyczaju określać „interesującym” smak podanej na stół potrawy, która kompletnie nie przypadła im do gustu. To po prostu gest, pozwalający gospodarzowi przyjęcia wyjść z twarzą, a nie w poczuciu kompletnej kulinarnej porażki. Przyznam, że z równie „interesującym” poczuciem (nie)smaku włączam telewizyjne Wiadomości, chociaż z obawy o wystąpienie permanentnej niestrawności nie jestem w stanie robić tego codziennie. Ale nadeszła środa.

Były już oskarżenia o nazistowskie symbole Strajku Kobiet, porównanie protestujących do wulgarnego motłochu, więc można było jedynie zgadywać, co kreatywnego tym razem wjedzie na propagandową antenę. I trzeba przyznać, że niejakiemu Adamczykowi i spółce znowu udało się zaskoczyć widzów niezwykle „interesującymi” materiałami. Bazując otóż na odbywających się w Polsce demonstracjach, a także na toczących się w Brukseli negocjacjach o powiązanie wypłat unijnej kasy z praworządnością w krajach członkowskich, stworzona została trwająca 10 minut informacyjna hybrydo-papka, przedstawiająca PiS jako dzielnych i twardych jak stal negocjatorów, wyrok Przyłębskiej jako objawioną prawdę, a całą resztę jako bandę antypolskich wichrzycieli.

Bezrefleksyjny widz, a mam pewność, że takich właśnie oglądaczy elektorat PiS i przystawek ma najwięcej, widzi więc w tej ciemności jasność: Polska może sobie zaostrzyć najbardziej antyaborcyjne prawo w Europie, powołując się na „wyrok” skleconego przez PiS trybunału, chociaż z dziwnych powodów przez prawie 30 lat ono obowiązywało, a Konstytucja nie była zmieniana. Natomiast kiedy szefowa KE von der Leyen mówi, żeby Polska i sekundujące jej Węgry Orbana sprawdziły, czy jest okay powiązanie unijnych funduszy z praworządnością w znacznie bardziej transparentnym i renomowanym trybunale unijnym, wtedy – tu cytowany był Ziobro – działa w złej wierze i wbrew traktatom.

Jaka zła ta Unia Europejska jest, no! A jeszcze ta niemiecka prezydencja, to już w ogóle! I żeby widz nie tracił wątku, na ekran szybko wjeżdża materiał o super strzeżonych polskich granicach, skontrowany przebitkami, że taka Francja, Niemcy czy Włochy kompletnie sobie z tym nie radzą, czego potwierdzeniem są hordy biegających po ulicach uchodźców, oczywiście islamskich. I tak z prostotą godną operatora cepa dobiega końca kolejne wydanie głównego organu rządowej propagandy, bo nie ma sensu już dodawać relacji o heroicznej walce Morawieckiego i kompanów z epidemią przy pomocy pustych i przepłaconych szpitali, reklamowanych pompatycznymi filmikami w internecie. O tym zresztą Wiadomości nie wspomną nigdy, dopóki karty rozdaje tam pierwszy bulterier Kaczyńskiego. Taką to ma „interesującą” robotę.

Reklama