Zdjęcie: Grzegorz Jakubowski / KPRM
Reklama

– Krajowe i światowe media stłamszone są w mijającym czasie nowymi doniesieniami o rozprzestrzeniającym się wirusie – pisze Łukasz Sikora w najnowszej Emisji Weekendowej. 

Z dnia na dzień bite są kolejne rekordy, niestety te najgorsze. Wszyscy, a przynajmniej zdecydowana większość tych, którzy z wielkim zapałem zajmowali się do tej pory pandemicznym negacjonizmem, cichnie dramatycznie w obliczu kolejnych tysięcy dotkniętych Covidem, a już zupełnie nomen-omen grobowa cisza panuje w obliczu rosnącej liczby zmarłych. Coraz więcej z nas przekonuje się bowiem, że to prawda, że epidemia się wcale nie skończyła.

Niestety, w dalszym ciągu występują sytuacje, które eufemistycznie moglibyśmy nazwać przejawami nieostrożności, gdyby nie fakt… no właśnie, gdyby. Dobitnym przykładem takowego zdarzenia było zachowanie – jakżeby inaczej – samego prezesa a jednocześnie świeżo upieczonego wiceprezesa (Rady Ministrów) w jednym, a w skrócie po prostu władcy kraju – Jarosława Kaczyńskiego.

Zdjęcia, które obiegły internety, nie pozostawiają żadnych wątpliwości: widzimy na nich premiera Morawieckiego i wicepremiera Glińskiego, pomiędzy którymi staje charakterystyczna postać wyróżniająca się brakiem maseczki. Gdy przyjrzeć się bliżej, na dłoniach miłościwie panującego nie ma też rękawiczek (oba atrybuty miały być podobno obowiązkowe w czasie uroczystości zaprzysiężenia nowego gabinetu i wszyscy, prócz jednego, je mieli), więc co robi prezydent państwa? Ano, wręczając Kaczyńskiemu nominację… zdejmuje swoją rękawiczkę, żeby nie zdenerwować prezesa podaniem obleczonej w gumę dłoni.

Nadobywatel? To chyba i tak za mało powiedziane, bo w najwyraźniej swej kapryśnej pozie wódz nie doznał refleksji, że imprezę zaprzysiężenia na ekranach będą oglądać miliony, a wśród nich ci, którym Kaczyński od lat wyznacza życiowe credo, więc ufają mu bezgranicznie. Tym właśnie sposobem kaprys przemienia się w zwykłą głupotę, która – nie pierwszy to i nie ostatni raz – z pewnością znajdzie swoich followersów. O to, że NIE znajdzie się żaden odważny doradca, który podpowiedziałby srogiemu monarsze, żeby może jednak dla spokoju poddanych założyłby wymagane ochronne gadżety, byłem zupełnie spokojny. Nie znalazł się.

W jednym natomiast Kaczyńskiego popieram. Nie pokazał się on bowiem na pamiątkowym zdjęciu nowego rządu z Dudą, na której to – dość kuriozalnej zresztą – fotografii prawie cała ekipa stoi w czarnych maseczkach (dla porządku: jeden jest w niebieskiej). Wyglądają jak wzmocniony liczebnie, legendarny Gang Olsena, tylko że bez szefa.

Reklama