Zdjęcie: Pixabay

Dla Peytona Parrisha straciła głowę. Tak bardzo chciała zobaczyć amerykańskiego muzyka na żywo, że bezrefleksyjnie przelała ponad 2000 zł. Oszustowi. 

O oszustwie na „amerykańskiego muzyka” poinformowała Komenda Powiatowa Policji w Kolbuszowej, do której kilka dni temu zgłosiła się 37-letnia mieszkanka powiatu  kolbuszowskiego. Powiedziała, że padła ofiarą oszustwa przy kupowaniu biletu na koncert.

Policja nie podaje nazwiska „sławnego piosenkarza” i „jednego z popularnych amerykańskich artystów”, który oszukał kobietę. Wiemy, że chodzi o Peytona Parrisha, który przez branżę muzyczną nazywany jest „amerykańskim wikingiem”.

Twórczość Parrisha oscyluje wokół folku, rocka i country. „Ma posturę wikinga, głos jak dzwon, a w dodatku jego basowy śpiew gardłowy – nie dość, że szalenie trudny do opanowania – może zatrząść każdym w promieniu kilometra” – tak opisywany jest artysta.

Amerykański wokalista 13 lutego br. wystąpi na jedynym koncercie w Polsce – zagra w warszawskim klubie Progresja. Na koncert bardzo chciała jechać wspomniana 37-latka. W grudniu, za pośrednictwem popularnego komunikatora, skontaktowała się z mężczyzną. 

Jego nick, jak informuje kom. Jolanta Skubisz-Tęcza, rzecznik kolbuszowskiej policji, wskazywał, że jest związany z branżą muzyczną. Kobieta poinformowała rozmówcę, że chciałaby pójść na koncert amerykańskiego artysty.

Konwersacja miała dość nieoczekiwany obrót. – Mężczyzna oświadczył, że to on jest właśnie tym artystą i może jej sprzedać bilety na swój występ – opisuje mechanizm, jak się później okazało, internetowego oszustwa kom. Skubisz-Tęcza.

Mężczyzna podał się za Peytona Parrisha, poprosił kobietę, aby wpłaciła pieniądze na podane przez niego konto. Przelała 400 zł, ale okazało się, że w sprzedaży są tylko droższe bilety. „Peyton Parrish” polecił 37-latce, by dopłaciła kolejne 450 zł. 

– Pokrzywdzona otrzymała bilet, ale wtedy okazało się, że nie posiada karty członkowskiej, która jest niezbędna, aby pójść na koncert – opisuje dalej Jolanta Skubisz-Tęcza. 

Zmanipulowana kobieta zrobiła trzeci przelew na 1500 zł. Kiedy rzekomy artysta twierdził, że nie otrzymał pieniędzy, polecił jej zrobić jeszcze jeden przelew. Kobieta poszła do banku sprawdzić, dlaczego transakcji nie wykonano. Tam zorientowała się, że została oszukana.   

Kobieta straciła ponad 2000 zł. Policjanci przypominają, że oszuści stosują różne metody, aby osiągnąć swój cel. Weryfikujcie komu wysyłacie pieniądze. – Zasada ograniczonego zaufania może uchronić nasze oszczędności przed oszustami – podkreśla policja. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama