Zdjęcie: Pixabay

6707 „lewych” faktur VAT na kwotę ok. 20 mln zł wystawił kasjer stacji paliw BP w podkolbuszowskim Komorowie. Skarb Państwa stracił na tym prawie 5 mln zł.

Akt oskarżenia przeciwko 33-letniemu Mateuszowi C., który pracował na stacji BP, powstał w Podkarpackim Wydziale Zamiejscowym Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie.

Nie tylko kasjer odpowie przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu (tam będzie toczył się proces), ale również siedmiu przedsiębiorców, którzy w hurtowych ilościach kupowali od 33-latka „puste” faktury VAT, mające dowodzić sprzedaż paliwa. 

Mateusz C., jak ustalono w trakcie śledztwa, kasjerem stacji BP w Komorowie w powiecie kolbuszowskim był przez 10 lat – od 2011 do 2021 roku. – Był w stanie stworzyć w zasadzie każdą ilość faktur na papierze firmowym – mówią śledczy. 

Hurtowe ilości 

Z ustaleń prokuratury wynika, że Mateusz C. do produkowania „lewych” faktur VAT został namówiony w 2013 roku przez przedsiębiorcę Sławomira K. Biznesmen potrzebował ich do składania deklaracji podatkowych, by jego firma zaniżała daniny na rzecz Skarbu Państwa. 

Przedsiębiorcy chodziło o zawyżanie kosztów uzyskania przychodów, a jednocześnie zmniejszanie należnego do zapłacenia podatku VAT. Z pomocą przyszedł mu Mateusz C., który w hurtowych ilościach drukował faktury. 

Te miały dowodzić, że K. kupował benzynę i olej napędowy na stacjach w Komorowie, Skopaniu, Tarnobrzegu, Mielcu i Rzeszowie. W 2015 r. proceder nabrał rozpędu. Biznesmen za każdy litr paliw na „pustej” fakturze płacił kasjerowi ok. 25 groszy. I tak było do 2020 r.

Skarb Państwa na tym podatkowym szwindlu stracił 1,2 mln zł (podatek dochodowy od osób fizycznych) i kolejne 1,3 mln zł z tytułu podatku od towarów i usług. Jak szybko się okazało, Sławomir K. nie był jedynym „klientem” kasjera stacji BP. 

Hurtowe ilości fałszywych faktur od Mateusza C. kupowali także bracia P. – Krzysztof i Robert, którzy prowadzili firmę pod Tarnobrzegiem. Schemat podatkowych oszustw był identyczny z taką różnicą, że bracia za litr paliwa na „pustej” fakturze płacili 30-35 groszy. 

Krzysztof P. „kupił” paliwo na ponad 550 tys. zł, a jego brat Robert na paliwo „wydał” prawie milion złotych. 

Nie tylko na Podkarpaciu 

W 2015 roku do grona „klientów” Mateusza C. dołączyła Anna M., która miała pod kontrolą finanse czterech firm. Ona za litr fikcyjnie sprzedanego paliwa płaciła najpierw ok. 30 groszy, a od 2019 r. stawka wzrosła do 40 gr. Miesięcznie kasjer zarabiał ok. 10 tys. zł. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Anna M. kupiła najwięcej „lewych” faktur – ich wartość przekroczyła 7 mln zł! „Biznes” Mateusza C. rozrastał się. Jego kolejnym „klientem” stał się Andrzej P., który reprezentował spółkę z Nowej Dęby. Jemu kasjer BP sprzedał faktury na kwotę prawie 290 tys. zł.  

Mateusz C. swojej „działalności” nie ograniczał do Podkarpacia. „Puste” faktury produkował także dla przedsiębiorców z Małopolski. W latach 2013-2016 z „usług” kasjera stacji BP korzystali biznesmeni z Niedźwiedzia i Mszany Dolnej: Kazimierz M. i Jacek S. 

Ten pierwszy „kupił” paliwo na kwotę ponad 1,2 mln zł, a drugi do rozliczeń podatkowych wykorzystał faktury na kwotę prawie 100 tys. zł. Prokuratura wyliczyła, że Mateusz C. wszystkim siedmiu przedsiębiorcom sprzedał 6707 „pustych” faktur na kwotę ok. 20 mln zł.

– On sam zarobił na tym ponad milion złotych – mówi Rafał Teluk, szef podkarpackiego oddziału Prokuratury Krajowej w Rzeszowie. 

Prokuratura zajęła majątek 

Mateusz C. siedzi w areszcie od 29 kwietnia 2021 r. Przedsiębiorcy są na wolności. 42-letni Sławomir K., bracia P. (40 i 41 lat) i 37-letnia Anna M. musieli wpłacić poręczenia majątkowe – do 20 tys. do 300 tys. zł. Pozostali nie mają środków zapobiegawczych. 

Kasjer stacji BP. nie przyznaje się do fałszerstwa faktur (grozi mu za to do 15 lat więzienia), twierdzi, że przedsiębiorcom tylko dostarczał „puste” dokumenty. Do podatkowych oszustw nie przyznaje się też Andrzej P., w prokuraturze odmówił składania wyjaśnień. 

Inni przedsiębiorcy potwierdzili swój udział w całym procederze. Pięciu – Krzysztof P., Robert P., Anna M., Kazimierz M. oraz Jacek S. – chce się dobrowolnie poddać karze: pozbawienia wolności i zapłacenia wysokich grzywien. O karach ostatecznie zdecyduje sąd. 

W trakcie śledztwa, prokuratura zabezpieczyła majątek oskarżonych na łączną kwotę ponad 3,1 mln zł, zajęła również samochód i nieruchomości. Zarówno Mateusz C., jak i przedsiębiorcy nie byli wcześniej karani.

Pokrzywdzony Skarb Państwa reprezentują Urzędy Skarbowe w Tarnobrzegu i Limanowej. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama